<5>

83 5 2
                                    

Izuku pov:

Obudziłem sie znowu około godziny puźniej, rozejrzałem sie dookoła a jedyne co zobaczyłem to jakąś postać stojącą przedemną z nożem, no cudnie, nad tą postacią zobaczyłem aż za bardzo dobrze mi znaną postać, glichtrap, spojrzałem na niego troche ucieszony ale tak by nie było tego widać
-sprowadź tu Michaela albo Terrenca- powiedziałem do niego w myślach a ten sie tylko zaśmiał i wszedł mi do głowy by jak zawsze odbyć krótką pogawędke
-znowu kłopoty~?- spytał śmiejąc sie, wiem że nie robił tego po złości tylko ze swojej sadystycznej natury
-a nie widać? Po prostu zrób o co prosze a puźniej uzgodnimy dla ciebie nagrode- odpowiedziałem lekko podirytowany, nudziło mi sie jak cholera ale nie miałem co z tym zrobić, a na dodatek niewygodne siedzenie, już wolałbym marznąć niż siedzieć tu z tym sadystą w głowie i psycholem naprzeciwko.
-dobra, to może troche potrwać~ więc dozobaczenia maluchu- po tych słowach zniknął, JA MU DAM MALUCHU!!!- wrzasnąłem w myślach i przybrałem bezemocyjny wyraz twarzy, spojrzałem na typa który szykował sobie różne ostrza, i tak nie zabije czegoś co aktualnie nie żyje idioto!. Koleś zaczął sie do mnie zbliżać, pa pa spokoju, witaj bólu...

(Terrenc)

Siedziałem w pokoju razem z Michaelem, obaj sie niepokoiliśmy brakiem Izu, nie wiedzieliśmy gdzie jest ani co sie z nim dzieje, rodzice jak zawsze są w pracy a dzieciaki w szkole, ja i Michael olaliśmy ją i siedzimy, nasza paczka jest już w drodze
-martwie sie o Zuzu- powiedział mój brat i trzymał jego pluszaka którego dostał od nas na siódme urodziny
-ja też...nie martw sie....znajdziemy go- odezwałem sie a w korytarzu można było słyszeć pukanie do drzwi, Michael niezwłocznie sie tam udał i po chwili wrócił z całą paczką
-cześć.....przykro nam-powiedział Fredrick i usiadł koło mnie, spojrzałem tylko w lustro gdzie zobaczyłem animatronicznego królika
-czeeeeeeść~ jestem glichtrap, ty jesteś pewnie Terrenc~- powiedział sadystycznie co mnie troche przeraziło ale lekko przytaknąłem
-a więc Terrenc~ można powiedzieć że przyjaźnie sie z Izuku~ i znam miejsce w którym aktualnie przebywa~- mówiąc to huśtał sie z łapy na łape
-gdzie on jest?!- aż wstałem i zacisnąłem pięści, chciałem za wszelką cene znaleźć młodszego braciszka
-pokaże wam~ ale uważajcie~ koleś z którym aktualnie przebywa jest cudownie uzbrojony~- zakręcił sie w kółko kilka razy i stanął
-zapraszam za mną~- mówiąc to wyszedł z pokoju bardzo powolnym krokiem
-Idziemy uratować Zuzu, teraz!- powiedziałem a reszta wstała jak popażona, pobiegliśmy ubrać buty i szliśmy za Glichtrapem w ciszy lecz w duszach radośnie wiwatowaliśmy

(Deku)

Siedziałem z kilkoma nożami wbitymi w różne części ciała, z oczu lały mi sie troche przekrwione łzy, byłem teraz sam w pomieszczeniu
-już idziemy po ciebie~- znowu w głowie miałem głos królika, ucieszyłem sie nie ukazując tego. Czekałem tak znudzony kilka godzin po czym drzwi otworzyły sie z hukiem a do środka wpadł Michael
-ZNALAZŁEM GO!!!- Krzyknął uradowany i podbiegł do mnie. Ja sie szeroko uśmiechnąłem a z ust wypłynęła mi niewielka stróżka krwi
-jak miło was widzieć- powiedziałem gdy wszyscy przybiegli, Mark mnie rozwiązał a Fredrik szukał opatrunków, Simon klęczał przy mnie i głaskał po głowie na pocieszenie, bliźniaki trzymali mnie za ręce delikatnie je gładząc
-wiem że to nie miejsce ani czas ale wszystkiego najleprzego z okazji urodzin Zuzu- powiedział Terrenc wraz z Michaelem po czym Fredrick podszedł z apteczką, zaczęli od razu opatrywać mnie powoli i ostrożnie wyciągając noże
-dziękuje wam- szepnąłem troche śpiący ale nie miałem zamiaru zasypiać
-nie masz za co głuptasie- pokręcił głową Mark i po chwili unosiłem sie na rękach Michaela, złapałem sie go by nie spaść i wszyscy razem udaliśmy sie do naszej tajnej bazy

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bardzo przepraszam za naprawde małą aktywność lecz dziękuje za cierpliwość ^^

Słów: 610

Izuku Afton, (moje au)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz