Rozdział 22# Blizna

54 3 0
                                    

Wstałam jak co dzień rano, lecz tym razem nie trenowałam, zajęłam się robieniem dużej, pożywnej porcji bento. Dziś miałam mieć zdjęty gips, wręcz nie mogłam się doczekać. Po szkole chciałam przylecieć do domu o własnych skrzydłach.

Gdy Takami przyszedł na śniadanie poprosiłam go żeby po szkole przyszedł po mnie i zemną poleciał z powrotem. Zgodził się i powiedział, że od dawna chciał sobie zemną polatać. 

O 6:50 pojechaliśmy pociągiem. Na stacji czekał już na mnie Kirishima. Gdy wyszłam z pociągu podeszłam do niego i go mocno przytuliłam.

- Ktoś tu chyba ma dobry humor - zaśmiał się

- Tak, bo dziś w końcu będę miała zdjęty gips 

- Widać, że nie możesz się doczekać - mówił dalej tym samym rozbawionym głosem

- I to jeszcze jak ... a~ słuchaj. Mam prośbę - powiedziałam spokojnym pytającym tonem

- Pewnie, jaką - zapytał

- Poszedłbyś ze mną po lekcjach do pielęgniarki, nie chcę iść sama - skłamałam, tak naprawdę bałam się i poza tym chciałam spędzić z nim więcej czasu (¬‿¬), no co !? Czy to źle ?

- Pewnie, z chęcią dotrzymam ci towarzystwa 

- Um, dzięki - nie wiedzieć czemu, zarumieniłam się co mi się rzadko zdarza 

- A powiedz, jakbym dotkną bandaży to by cię to zabolało

- Chyba, nie wiem. Powinno już się dawno zagoić ale czasem jeszcze boli

- W takim razie nie powinnaś jeszcze latać 

- Oj no weź, nie wiesz jakie to uczucie. Cały czas czekałam aby znów sobie polatać, a poza tym obiecałam wujkowi, że z nim polatam i słowa dotrzymam - powiedziałam emanując pewnością siebie i swych słów 

- Ehh, to przynajmniej uważaj na siebie - lekko się załamał, zapewne moją głupotą 

- Postaram się - przewróciłam oczami

- Obiecaj - rozkazał

- Nic nie obiecuje - nadęłam policzki

- Serio !? Chwilę temu mówiłaś, że obiecałaś wujkowi z nim polatać - kompletnie się załamał

- To co innego. Nie mogę złożyć obietnicy która przekreśla obietnicę którą złożyłam wcześniej 

- Przecież nie przekreśla - zaanonsował 

- Przekreśla. Znając Takamiego będzie się chciał ścigać, a znając siebie nie odmówię - wskazałam na siebie i rozłożyłam ręce

- Ehhh, chodźmy już 

- Okej - uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę szkoły 

...

- Poczekaj - krzykną i zaczął macać wszystkie kieszenie jakie posiadał - chyba zostawiłem telefon w domu

- Spokojnie, mamy czas, możemy się wrócić - zaproponowałam 

- Dzięki - powiedział i ruszyliśmy w stronę jego domu 

...

- Jak się pośpieszymy to może Iida nas nie ochrzani - zaśmiałam się stając przed drzwiami

- Wchodź, chwilę to może zająć - powiedział dając znak ręką abym weszła 

Stałam w ganku i przyglądałam się jak chłopak biega od drzwi do drzwi.

Po wilczemu Eijiro Kirishima x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz