Rozdział 7# Leć i nie opadaj

62 4 5
                                    

Wstałam dość wcześnie jak na niedziele. Gdy spojrzałam na zegarek była 8:14. Miałam nadzieję, że uda mi się jeszcze zasnąć niestety złudną.

Leżałam z pół godziny zanim wstałam i poszłam do kuchni. W kuchni zastałam wujka pijącego poranną kawę.

- Co tak wcześnie wstałeś - zapytałam z rozbawieniem w głosie

- Bo jestem porannym ptaszkiem - powiedział po czym ziewną ze zmęczenia 

- Właśnie widzę - mruknęłam pod nosem sarkastycznie

- A ty czemu nie śpisz

- Jakoś nie mogę - wzruszyłam ramionami na znak, że sama do końca nie wiem co mi jest

- Aaa, czy to przez tą wczorajszą sprawę - zapytał

- Sama nie wiem, może. Nie co dzień człowiek odkrywa u siebie drugą indywidualność

- Po części masz racje 

- Zastanawiam się, co teraz

- Nie wiem, ale zawsze można coś pokombinować 

- Indywidualności nie znikają czyli przydałoby się nauczyć z niej korzystać. Nauczyłbyś mnie ?

- To w sumie nie jest taki zły pomysł, ale nie zmienia faktu, że Morgana mnie wykończy gołymi rękami

- Możemy zrobić też tak, że przez wakacje mnie nauczysz latać a jak wrócę do domu to dopiero jej powiemy 

- Będzie zła, że jej nie powiedzieliśmy

- Nie ważne z której strony na to spojrzysz mama i tak będzie zła, więc ... Można przydłużyć twój żywot o dwa miesiące - zaśmiałam się 

- W sumie jest w tym trochę prawdy, spróbujmy. Kiedy chciałabyś zacząć naukę 

- Najlepiej od razu 

- Może po śniadaniu - zrobił błagającą minę

- Ahh Niech zgadnę chcesz żebym coś ugotowała. Mam rację ? - zapytałam ze zrezygnowaniem

- Tak 👉🏻👈🏻

- Niech ci będzie 

Zaczęłam robić grzanki. Wyszły wręcz idealne zdaniem wujka. Moim zdaniem lepiej smakowałyby z keczupem, którego akurat w lodówce zabrakło. Nie mówiłam mu tego, he he nie wiedział co traci.

Po śniadaniu udaliśmy się spacerem do jakiejś opuszczonej fabryki, gdzie było pełno łańcuchów i dużo wolnej przestrzeni. Od podłogi do dachu było ok 10 może 15 metrów. W huj dużo wolnej przestrzeni.

- Co to za miejsce - zapytałam z lekkim przerażeniem w głosie, dla 13-latki to było straszne miejsce 

- To, będzie twoje miejsce do ćwiczeń, przywiążesz się łańcuchem do ziemi. Nie odlecisz do nieba bo jest dach, a jak nie będziesz mogła zlecieć to za pomocą łańcucha wrócisz na ziemię - wyjaśnił wujek

- Rozumiem, ale co z misjami

- Po prostu jak nie będę brał udziału w misjach tylko będę chodził na patrole to ty będziesz trenowała, a jak przytrafi się misja to będziesz brała w niej udział i od czasu do czasu sprawdzisz jak sobie radzisz w praktyce i bez łańcucha - uśmiechną się dumny ze swojej pomysłowości

Po wilczemu Eijiro Kirishima x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz