Trening się skończył. Nareszcie. Myślałem że tam zemdleje. Mogłem zjeść rano cokolwiek, ale nie mogłem nic przełknąć. Ostatnio nie jem za dużo. I nie gram za dobrze. Trener jest na mnie wściekły. Chłopaki są na mnie wściekli. Zresztą nie dziwie im sie. Sam na siebie też jestem wściekły. Nic mi nie wychodzi, a im bardziej chce tym jest gorzej.
- Vini! - Rodrygo zaczął machac mi ręką przed twarzą - pytałem czy idziesz na popijawe do Kroosa
Dziwne, że mnie zapraszają. Zazwyczaj wychodzą beze mnie. Nawet Álvaro i Vini Tobias dostają zaproszenia. Tylko nie ja. Myślą że o tym nie wiem, ale kiedys podsłuchałem rozmowę Modriča i Benzemy i dobrze wiem, że to wlasnie kapitan mnie tam nie chce. Bo niszczę atmosferę. Ciekawe jak go przekonali. Albo po prostu Rodrygo nic mu nie powiedział. To bardziej prawdopodobne.
- Sorry, zamyśliłem się. W sumie moge iść - odparłem wrzucając korki i ręcznik do torby.
Lepsze to niż kolejny wieczór leżenia i czytania wiadomości od "fanów", że do niczego sie nie nadaje. Bo przecież mam sie do nich uśmiechać nawet jak na mnie plują.
Wyszedłem z szatni i udałem sie do mojego auta. Położyłem rece na kierownicy i westchnalem. Mam już dość. Popatrzyłem na rany na nadgarstkach i usmiechnalem sie sam do siebie. Czy jakby Karim je zobaczył byłby z siebie dumny?
**************************************************
Kiedy podjechałem pod rezydencje Toniego większość chłopaków juz byla. Gdy wszedłem do środka powitał mnie mocno już podpity gospodarz.
- Czsześć Vini! - wybełkotał - chodź pograc w bumtelke - pociągnął mnie w głąb pomieszczenia
Wszyscy siedzieli na podłodze w salonie tylko Eden leżał na kanapie. A właściwie to spał. No nieźle sie załatwił. Usiadłem miedzy Rodrygo a Fede. Po chwili do pokoju wszedl Benzema, niosac drinki. Gdy mnie zobaczył, jego wyraz twarzy diametralnie zmienił sie z radosnego w obrzydzenie. Zabolało.
- Jest Benz to kręcimyyy - zawołał Luka i wziął butelkę do ręki, uprzednio upijając
Wypadło na Karima. Luka zastanawiał sie przez chwilę, po czym powiedział:
- Idziesz na 5 minut sam na sam z.... Vinim!
Zamarłem na te słowa. Karim też. Błagam tylko nie to.
- No dalej dalej! - krzyknął Luka i zlapal mnie a Kroos Benzeme
Gdy Niemiec i Chorwat zamknęli drzwi całkowicie straciłem nadzieję. Popatrzyłem na Karima. Wyglądał tak cholernie dobrze. Vinicious stop!
- Słuchaj, nie ukrywam, że...- zaczął Francuz
- Tak, ja też nie. Posiedzimy tu troche i wyjdziemy - odparłem i usiadłem pod ścianą, obejmujac kolana rekami
Nie przewidziałem tylko, że podwina mi się rękawy. Fuck, zobaczylem ten wzrok Karima. No to teraz już nigdy nie będę miał spokoju.
pov. Karim
Nie byłem zadowolony, że muszę spedzic 5 minut sam na sam z Juniorem. No trudno, jakoś przeżyje. Brazylijczyk usiadł pod ścianą, a rekawy jego koszuli lekko sie podwinely. Natychmiast zakrył ręce, ale zdarzylem zauważyć co na nich sie znajduje i zamarłem.
- Vini, pokaż ręce - powiedziałem podchodząc do chłopaka, który chcial się cofnąć ale nie miał gdzie
Patrzył na mnie z przerażeniem w oczach. Wziąłem delikatnie jego dłonie i przejechałem palcem po nadgarstkach. On sobie to robi. Cholera, on tnie sie przeze mnie! Łzy stanęły mi w oczach. Byłem potworem.
- Przepraszam Vini....Tak bardzo cie przepraszam - wyszeptalem i po prostu go przytuliłem
Chłopak caly zesztywniał, ale po chwili jego ciało sie rozluźnieniło. Poczułem jak bardzo był chudy i przełknąłem głośno ślinę. Jak mogłem do tego dopuścić. Co ze mnie za kapitan. Co ze mnie za człowiek.
- Gdybyś czegos potrzebował, to... zadzwoń, napisz cokolwiek - powiedziałem i spojrzałem w jego cudowne, hebanowe oczy
Już miałem wyjść, ale usłyszałem cichy głos Brazylijczyka:
- Nie powiesz nikomu? - spojrzal na mnie
- Oczywiście, że nie, ale nie rob tego wiecej. Dla mnie - odparłem i wyszedłem z pomieszczenia.
Hejkaaa! Jeśli ci sie podoba, zostaw gwiazdkę i komentarz!