Vini Jr & Karim Benzema

162 18 7
                                    

pov. Vini

Siedziałem i patrzyłem tępo w ścianę. Nie mogłem uwierzyć w to co właśnie przeczytałem. Nagłówek jednego z artykułów głosił: ,,Karim Benzema rozstaje się z Realem Madryt! Legenda opuszcza klub swojego życia!". Przeczytałem to z milion razy. I nadal nie moglem w to uwierzyć. Łzy napłynęły mi do oczu. Mówił że mnie nie zostawi... Że nigdy nie odejdzie... Kłamca. Pierdolony kłamca. I jeszcze nic nie powiedział. Łzy zaczęły płynąć mi po policzkach.









^⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠^^⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠^^⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠^^⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_


Vinicious wszedł do szatni jako ostatni. Miał dość tego wszystkiego, a gdy zobaczył że w pomieszczeniu czeka na niego pewien Francuz, całkowicie się załamał. Miał ochotę uciec stamtąd jak najdalej, ale napastnik był szybszy. Zagrodził mu drogę i spytał:

- Vini, co jest? Nieobecny jakiś jesteś.

Brazylijczyk uparcie milczał, starając się nie patrzeć starszemu mężczyźnie w oczy. Wiedział, że mógłby tego nie wytrzymać. W końcu Karim podniósł jego głowę i ich spojrzenia się spotkały. Vini czuł, że jego policzki płoną.

- Hm? - zagaił.

Oliveira miał ochotę napluć mu w twarz, ale jedyne co zrobił to wymierzył mu siarczysty policzek. Benzema stał zszokowany zachowaniem młodszego kolegi, po którego policzkach zaczęły płynąć łzy.

- Co jest?! - krzyknął oskarżająco - poważnie, Benzema? Jesteś zwykłym chujem

Francuz patrzył na niego zdezorientowany, więc Brazylijczyk dodał, dusząc się łzami:

- O-obiecaleś, ż-że mne nie zostawisz, ż-że zawsze będziesz, a-a t-eraz tak po prostu o-odchodzisz...

Młodszy nie wytrzymał i rozpłakał się jak małe dziecko. Karim jedynie objął przyjaciela. Jemu samemu też było ciężko. Zaczął delikatnie kołysać Brazylijczyka, który od płaczu ledwo oddychał. Po kilkunastu minutach chłopak w miarę się uspokoił.

- A wiesz co jest najgorsze? - pociągnął nosem - ja nawet nie umiem cię za to nienawidzić.

Benzema uniósł brwi, a Oliveira dokończył:

- Bo cię kurwa kocham.

Na te słowa Benzema zesztywniał. Zastanawiał się czy się nie przesłyszał, ale Vini był śmiertelnie poważny. Stał przed nim całkowicie bezbronny i zapłakany. I nie wiedzieć czemu, Karim stwierdził, że świetnym pomysłem będzie złączyć jego usta ze swoimi, w pocałunku pełnym bólu i dopiero mającej nadejść tęsknoty.

















Hejkaa! Krótki bo nie mam czasu na życie, ale wena mnie dziś spotkała hshshs. W tym rozdziale Vini to taka ja, kiedy się okazało, że Karim odchodzi. Jakby Asensio to było mało... Jakaś era po prostu się skończyła i zaczyna się coś nowego, ale to tak cholernie boli 🥺😿
Nie przedłużając, mam nadzieję że do następnego!

Football one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz