Luka Modrič & Sergio Ramos pt. II

246 12 6
                                    

Stoję tak przed szkołą, gapiąc się w wyświetlacz telefonu. Odpisać? Zignorować? Zastanawiałem się tak dobre kilka minut, również idąc na przystanek autobusowy. Gdy pojawił się pojazd, postanawiam, że w domu zdecyduję co zrobić.

Kiedy wchodzę do przedpokoju, z wielką wycieraczką z napisem ,,Welcome", lustrem i przerażająco szpitalną szafką, zastaje mnie głucha cisza, jak codziennie. Mama jest w pracy na drugą zmianę, a ojciec w delegacji od ponad miesiąca. Przyznam szczerze, że nie tęsknię za nim. Właściwie to nawet się cieszę.

Podchodzę do lodówki i wyjmuję z niej jogurt, który szybko zjadam. Siadam w fotelu i wyjmuję telefon. Czas zadziałać.

do Sergio

hej, chętnie, kiedy i gdzie?

Odpowiedź nadchodzi niemal natychmiast

od Sergio

Pasuje ci jutro po lekcjach w kawiarni obok szkoły?

Wysyłam tylko wiadomość twierdzącą i zastanawiam się czy dobrze zrobiłem. Chociaż, właściwie nie mam nic do stracenia. Najwyżej zostanę upokorzony. Na oczach jednego z najpopularniejszych chłopaków w szkole. Po raz kolejny wyjdę na idiotę. I Gerard nigdy nie przestanie mnie dręczyć. Rzucam się na kanapie i zastanawiam co ja najlepszego robie ze swoim życiem.

Jest pierwsza w nocy, a ja nadal nie mogę spac. Dlaczego ja się na to zgodziłem?! Może powiem, ze jestem chory? Albo cos w tym stylu? Ale wtedy nie dowiem się co tak naprawdę Sergio o mnie mysli i co ja mam o nim myśleć. Ohh błagam! Głowa chyba zaraz mi eksploduje. W końcu nakładam na uszy słuchawki i puszczam muzykę, która pozwala mi uspokoić myśli i zasnąć.

Wychodzę ze szkoły po ośmiu godzinach, kompletnie wypruty z jakichkolwiek chęci do życia i szukam wzrokiem Ramosa. Ten, gdy tylko wynurza się z budynku macha i podchodzi do mnie. Ma szczęście, że dzis Gerarda nie było w szkole - jak zawsze w środy, dlatego to mój ulubiony dzień tygodnia. Tak to pewnie musiałby pobawić się w ninje by podejść do mnie niezauważony.

- To co, idziemy? - pyta, stając obok mnie i zarzucając plecak na drugie ramię.

- Tak, chyba tak - odpowiadam niepewnie

Przechodzimy na drugą stronę ulicy i wchodzimy do klimatycznego lokalu. Na wszystkich ścianach znajduje się czerwona cegła, stoły wykonano z ciemnego drewna, a dające ciepłe światło lampy dopełniają pomieszczenie. To zdecydowanie najpiękniejsza kawiarnia w mieście. Siadamy w kącie sali. Gdy obok pojawia się  kelnerka ja zamawiam kakao, a Sergio latte. Po chwili dostajemy swoje napoje i wreszcie postanawiam zacząć temat.

- Wybacz, że spytam tak bezpośrednio - mówię upijając kakao - ale, dlaczego mnie tu zaprosiłeś?

- Chciałem cię lepiej poznać - Hiszpan wzrusza ramionami, a ja unoszę brwi - Luka, to co zdarzyło się w tej toalecie...

- Nie musisz nic mówić, rozumiem, ze to była pomyłka - przerywam mu - możemy o tym zapomnieć.

- Kiedy ja... - chłopak spuszcza wzrok na swoje dłonie. Ja śnię, czy właśnie widzę Sergio Ramosa, który jest zakłopotany?! - ja nie chce o tym zapomnieć

Moje serce na chwilę staje. Przypominam sobie ten moment, to uczucie jego ust na moich, smak gumy do żucia i zastanawiam się czy ja chciałbym o tym zapomnieć? Czy chciałbym żeby to się nie wydarzyło? Zdaję sobie sprawę, że tego nie chce. I trochę mnie to przeraża.

- Wiem, co o mnie myślisz, ale to wszystko nie tak - kontynuuje Hiszpan, patrząc mi głęboko w oczy - nienawidzę tego jak Gerard cię traktuje, gdybym miał wyjście, nigdy bym się z nim nie zadawał.

- Więc dlaczego to robisz? - pytam, patrząc na niego z wyrzutem.

Chłopak wzdycha i przez chwilę milczy, jakby zastanawiał się nad tym co ma powiedzieć. W końcu się odzywa:

- Kiedyś... narobiłem sobie kłopotów. Potrzebowałem pieniedzy. Gerard zaoferował się, że mi je pożyczy. Problemy zaczęły się, gdy po dwóch miesiącach dalej nie miałem z czego mu oddać. Więc można powiedzieć, że odpracowuje tą pożyczkę robiąc za kogoś w stylu jego ochroniarza - chłopak podnosi na mnie wzrok.

- Ile mu wisisz? - pytam

- Piętnaście tysięcy... - odpowiada chłopak, a ja zamieram

- Na litość boską, u kogo się tak zadłużyłeś?!

- Różni dilerzy i inne szemrane interesy - Ramos wzrusza ramionami. Mówi to z takim spokojemz że przechodzą mnie ciarki.

- Sergio? - pytam niepewnie - czy ty ćpasz?

- Nie, juz nie - odpowiada - żaden ze mnie narkoman, po prostu trochę sie pogubiłem. Presja rodziców, chęć zaimponowania kolegom - kiwam głową.

Przez kilka minut siedzimy w ciszy, przerywanej jedynie rozmowami innych klientów lokalu. Myślę o tym, co przed chwilą usłyszałem. Sergio to bardzo skomplikowana osoba. Patrzę w okno, przymykając oczy i starając się poskładać to wszystko w logiczną całość. Nagle Hiszpan przerywa tę chwilę.

- Luka, może zabijesz mnie za to pytanie ale... - chłopak patrzy mi głęboko w oczy i mówi - mogę cię pocałować?

Na chwilę zamieram. Moja mina musi teraz wyglądać naprawdę śmiesznie. Błagam, uszczypnijcie mnie bo chyba śnię. Czy on chce mnie pocałować? I czy moje serce nienaturalnie przyspiesza? Tak i tak. Dobry Boże... W końcu pytam:

- A co by to znaczyło?

- Może nic, a może to, że mi się podobasz...- odpowiada Ramos, uśmiecha się i namiętnie mnie całuje


















Miało wlecieć po weekendzie, alee wlatuje dziś ( specjalnie dla Your_Fav_Kidd  ❤️❤️). Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia! Mam nadzieję, do następnego!

Football one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz