Każde źdźbło trawy
Może nanieść zagrożenie
Rozglądaj się i czekaj
Aż nadejdzie cierpienieWychowani na strachu
Oglądamy wiadomości
Gdy oddalamy się od domu
Poszukujemy odniesieniaOdziedziczyliśmy niepokój
Ten z miłej ulicy
Gdzie promienie przykrywają
Wszelkie zmartwieniaByła taka niewłaściwa chwila
Kiedy nagle zapomnieliśmy
Że człowiek z obcego samochodu
Mógł nas przecież zabraćChodziliśmy po polu
Zbyt daleko od naszego podwórka
Witaliśmy się z obcymi
Sprzyjało nam szczęście
Skoro nikt nas nie zabiłWyrwaliśmy się z natłoku
Podłych wizji
Nie męczyliśmy widoku
Z naszych znajomych okienŚwiat który miał
Okazać się taki zły
Dał nam sam przyjemny wiatr
Pokazał nam pszenicę i zboże
Zabrał nas pod wiatrak
I wytarł wszystkie łzyBo my wychowani na strachu
Przytrzymywani
Prowadzeni z wszystkich stron
Sami musieliśmy
Postawić nowy krok
Nikt nie kierował nam dróg
Bo poznaliśmy tylko
Ostrzeżenie z nad ulicy
CZYTASZ
Wiersze mojego cienia
Poetry„Dwie części Odchodzą od siebie Ta która boli bardziej Woła tylko o zapomnienie"