Dzielnica z kamieniami

11 11 2
                                    

Jestem takim samym
Małym człowiekiem
I szybko tego nie zmienię
Mam trzynaście lat
Przecież tak samo jak wy
Na co te kamienie
Na co podarte trawy?
Bardziej od nich
Wolę siano i mandaty

Dzielnica podzielona
Wiesz już czemu tam nie chodzę
Zbyt często się zawodzę
Tym jednostajnym kolorem
Nudzi mnie niewidzialność
I podziwianie barykady
Na osiedlu posadzili
Nowe suche kwiaty

Horyzont jak blok
Wasze własne wychowanie
I prawa nieproszące o zapisanie
Zrobię wszystko
Żeby się tam dostać
Żeby się okazało
To co wiem od dawna

Wtargnął się nowy zapach
I wiem już co to
Nigdy nie będę należał
Bo to dla mnie te kamienie
Jestem znany tak bardzo
Jak chciałem
Bo jestem znany w swoim problemie

Nie ma o czym opowiadać
Gdy jest się obserwatorem
Gdy mnie nie ma
Nic nie toczy się
Lepiej ani gorzej

To jest jak porażka
Chociaż tak niewiele tracę
Dzielnica bez tajemnic
Wciąż jest nieznana
Nie pozostał nikt
Kto mnie przyjmie
Poszukuję tego
Co wcale mnie nie poskłada

Wiersze mojego cieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz