Cholera. Koniec żartów. Zrobiło się niebezpieczne.
Wprowadzę was trochę w sytuację.Więc zaczęło się od tego, że kradłam artykuły spożywcze na bazarze. Tutaj gwizdnęłam pomidorka, tutaj sałatę, tutaj jeszcze coś innego. Nic wielkiego, prawda?
Jednak na moje nieszczęście, wśród tłumu kupujących znalazła się generał Kujou Sara we własnej osobie i niestety moje nieszkodliwe przestępstwo nie uniknęło jej bystremu oku.
Dlatego teraz biegnę jak szalona przez tłum starając się uciec. Przepycham się między ludźmi, toruję sobie drogę odpychając ich i przewracając niewinnych dziadków i babcie.
Przebiegam przez całą długość bazaru i dalej przez miasto, aż w końcu docieram na obrzeża "dzielnicy strachu".Skręciłam w prawo, chcąc ją zgubić w labiryncie rozpadających się domów najbiedniejszej dzielnicy w Inazumie, co po długim czasie się udaje.
- No i fajnie, no i całkiem łatwo - skomentowałam, chociaż wcale łatwo nie było, a tym bardziej fajnie. Podczas tego szaleńczego biegu czułam jakby serce chciało wyrwać mi się z piersi. Ciężko oddychając oparłam dłonie na biodrach.
- Ho ho ho! - nagle usłyszałam za sobą obcy głos, więc momentalnie odwróciłam się w jego stronę. - Gromkie brawa! - powiedział obcy i zaczął klaskać z uznaniem. Starałam się zobaczyć jego twarz, lecz on krył się w cieniu brudnego kamiennego muru.
- Kim jesteś? - zapytałam w pogotowiu łapiąc za sztylet przymocowany do mojego pasa. Postarałam się, by mój głos brzmiał jak najbardziej męsko.
- Uciec przed samą generał Kujou Sarą! Doprawdy, piękne przedstawienie.
- Kim jesteś? - ponowiłam pytanie i wyjęłam sztylet. Tajemniczy człowiek zrobił dwa kroki w przód i wyłonił się zza kurtyny ciemności.
- detektyw Shikanoin Heizou - przedstawił się, chociaż wcale nie musiał, ponieważ od razu rozpoznałam jego twarz. - Całuję rączki! - teatralnie ukłonił się w pół i posłał mi lisie spojrzenie.
Przestraszona zrobiłam krok w tył. Co robić? Musiałam znowu uciekać, ale nie miałam na to siły, ponieważ od rana nic nie jadłam. A gdyby tego było mało, to przed chwilą odbyłam co najmniej kilometrowy maraton z panią generał i byłam zmęczona jak cholera. Szczerze mówiąc w tamtym momencie gardło paliło mnie żywym ogniem i czułam jakbym miała zaraz wypluć swoje płuca.
Co robić? Ten człowiek jest detektywem, który praktycznie potrafi czytać ludziom w myślach. Poznałby moje ruchy zanim sama zdołałabym o nich pomyśleć. Ostatkami sił natarłam na niego z ostrzem w dłoniach.
Rozpoczęła się krótka, nierówna walka.
Po chwili Heizou przyszpilił mnie do ściany, sztylet samoistnie wysunął się z mojej dłoni i z brzękiem upadł na ziemię. Syknąłam z bólu, bo gość chyba złamał mi nadgarstek.Detektyw uśmiechnął się zwycięsko i mocniej przycisnął mnie do ściany.
- To było o wiele łatwiejsze niż się spodziewałem - powiedział. - Musisz wiedzieć, że szukałem cię już od czterech miesięcy.To faktycznie długo, jak na tak znakomitego funkcjonariusza.
- Zobaczymy, kogo my tu mamy... - sięga po chustę na mojej twarzy. Nie opierałam się. I tak nie miałam na to sił. - To dziewczynka! - wykrzyknął z zachwytem, jakby właśnie robił gender reveal. - A inni nie chcieli mi w to uwierzyć!
Więc podejrzewał, że jestem kobietą? Cóż, można się było tego po nim spodziewać. Kiedyś i tak by mnie dopadł, chociaż nie sądziłam że nadejdzie to tak szybko.
Tak naprawdę, to nie miałam pojęcia, że moją sprawą zajmie się tak znakomity detektyw. To pewnego rodzaju zaszczyt. Chociaż, gdybym miała wybór, wolałabym tego zaszczytu nie dostąpić.- Jesteś całkiem ładna, wiesz? Gdybyś nie była kryminalistą, może zaprosiłbym cię na kawę - mrugnął okiem flirciarsko, zamykając kajdanki na moich nadgarstkach.
- Ała! - skrzywiłam się - Złamałeś mi nadgarstek.
- Gdyby kózka nie skakała, to by nadgarstka nie złamała - odpowiedział z obojętnością, wzruszając ramionami.
- Gdyby kózka kwiecień plecień, to by ślimak chuj ci w dupę - syknęłam wkurzona.
Shikanoin znów uśmiechnął się pod nosem i zaczął prowadzić mnie spacerowym krokiem, zapewne do pierdla.
Byliśmy już praktycznie na obrzeżach dzielnicy biedy, więc była to moja ostatnia szansa żeby się wyrwać. Podczas tego spacerku zebrałam w sobie trochę sił, by ostatecznie oprzeć się aresztowaniu. Tylko jak to zrobić? Jak wyrwać się detektywowi, który zna moje myśli?
Do głowy wpadł mi tylko jeden pomysł: nie myśleć. Zdecydowałam że zaufam mojemu ciału.Odliczyłam w myślach do trzech i wykonałam ruch. Wyrwałam się i tym razem to ja przyszpiliłam go do ściany. Heizou wydał się być tym dość zaskoczony. Tak jak i ja.
Już po chwili moje usta znalazły się przy jego ustach. Ten czyn nieco mnie obrzydził, ale był warty ucieczki.Wsunęłam język między jego wargi i w tym samym czasie zwinęłam z jego kieszeni kluczyk do kajdanek. Całowałam go, dopóki się nie uwolniłam.
Chciałam już uciekać, gdy on złapał mnie za mój złamany nadgarstek. Pisnęłam z bólu.- Całkiem sprytnie - powiedział z uznaniem. -wiesz co? Jesteś całkiem zabawna. Chyba skuszę się na zabawę w kotka i myszkę. - Uśmiechnął się flirciarsko. Zupełnie nie rozumiałam o czym ten wariat mówi. - Możesz uciekać - mówiąc to puścił mnie.
Byłam tym tak zdziwiona, że przez pierwsze kilka sekund nie mogłam się ruszyć, ale zaraz mi przeszło.
Pobiegłam przed siebie, byle dalej od detektywa. A on o dziwo mnie nie gonił, tylko pomachał mi, jakby na "do widzenia".
CZYTASZ
Skradła mi serce | Heizou x OC/reader
FanfictionNOWE ROZDZIAŁY W KAŻDY PONIEDZIAŁEK Sayuri to dziewiętnastoletnia dziewczyna należąca do marginesu społeczeństwa miasta Inazumy - jest intrygantką i złodziejką, dlatego nie dziwi fakt, że zainteresowała się nią policja. Heizou Shikanoin, dwudzie...