15. Święte miejsce zbrodni

65 9 1
                                    

- Dziękuję, że przyszliście tak szybko, detektywie Heizou, pani Sayuri - Przywitała nas siostra w tradycyjnym habicie i zmartwieniem w oczach. Wprowadziła nas do budynku w którym wcześniej był trzymany relikwiarz. Panował tam zapach kadzidełek.

- Co za niesamowite miejsce. To naprawdę zapiera dech w piersi - skomentował Shikanoin. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.

- Czy tylko mi się wydaje, że ta atmosfera jest trochę... mroczna? - zapytałam. Pomieszczenie było słabo oświetlone, a dźwięk delikatnego szmeru przyprawiał mnie o dreszcze.

- Czy zawsze musisz szukać ciemnej strony wszystkiego? Ja uważam, że to dość urokliwe miejsce - uśmiechnął się przekonująco. - Nie mów mi, że się boisz?

- To stąd zniknął nasz cenny relikwiarz - oznajmiła kapłanka w momencie, gdy miałam bardzo brzydko odpowiedzieć detektywowi. - Proszę, postarajcie się znaleźć go jak najszybciej i przywrócić go do nas.

- Rozumiem, siostro - skinął głową. - Pozwól nam zbadać to miejsce i spróbować odkryć jakiekolwiek ślady.

Dziewczyna skłoniła się nisko i opuściła pomieszczenie. Przemknęłam wzrokiem po pomieszczeniu, skupiając się na najdrobniejszych szczegółach.

- Widzisz cokolwiek podejrzanego? - zapytał Heizou podchodząc do miejsca na którym jeszcze trzy dni temu stał relikwiarz.

- Nie wygląda na to, żeby ktoś wchodził przez okno, drzwi również są nietknięte - odpowiedziałam. - Wygląda na to, że złodziej doskonale znał teren świątyni - wywnioskowałam.

- To zaiste doskonała obserwacja - pochwalił mnie.

- Czy to znaczy, że masz już jakiś pomysł, panie detektywie? - przechyliłam głowę, próbując poznać jego intencje. Chłopak uśmiechnął się tajemniczo.

- Oczywiście, że mam pomysł. Ale zanim zaczniemy działać, rozejrzyjmy się jeszcze chwilę dookoła. Bo co to za zabawa, gdy od razu poznasz odpowiedź?

- Tylko ty potrafisz zmieniać poważne śledztwo w swojego rodzaju zabawę -skomentowałam.

- To dlatego kobiety mnie tak uwielbiają - skwitował z uśmiechem, po czym zaczął przeszukiwać miejsce kradzieży w poszukiwaniu więcej istotnych wskazówek.

Podczas gdy studiował każdy kawałek pokoju, ja rozejrzałam się po innych pomieszczeniach, starając się przeanalizować każdy szczegół. Zaczęłam się zastanawiać, czy w tej świątyni nie ma więcej tajemnic do odkrycia, niż się spodziewaliśmy.

Shikanoin jak zawsze był pełen pewności siebie, ale ja poczułam, że coś się zaczyna zmieniać wokół nas. I zaczęłam mieć obawy, że ta tajemnicza sprawa może prowadzić nas w jeszcze bardziej niebezpieczne rejony. W miarę jak kontynuowałam badanie świątyni, zauważyłam coś podejrzanego.

- Podejdź no tu, karaluchu - zawołałam. Po chwili karaluch stał już obok mnie.

- Co się dzieje? - zapytał.

- Ten kiepsko ukryty ślad butów prowadzi prosto do podziemnego przejścia - wytłumaczyłam.

Heizou spojrzał na leżące na podłodze grudki ziemi, które musiały spaść z butów złodzieja. Ślady urywały się w miejscu włazu, zamaskowanego wśród desek.

- To może być ciekawa zabawa - uśmiechnął się chłopak.

- Powtarzasz to już chyba setny raz - zwróciłam uwagę. - Będzie zabawnie, dopóki nie okaże się, że złodziej jest uzbrojony w katanę lub broń na proch. Zobaczymy, jak długo będziesz się śmiał -powiedziałam obdarowując go charakterystycznym dla mojej osoby spojrzeniem pełnym sarkazmu.

Skradła mi serce | Heizou x OC/readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz