Zawroty głowy

1.9K 34 18
                                    

- Hailie - zaczął łagodnie Dylan. - musisz opowiedzieć nam co się dokładnie wydarzyło, Vince jeszcze nie wie, ale prędzej czy później będziesz musiała opowiedzieć całość ze szczegółami.

- O czym nie wiem? - zapytał ostro Vincent, który nie wiadomo skąd się tu pojawił.

 - Proszę Dylan, pochwal się. - powiedziałam ostrzej niż Vince.

 - Dołączam do Dylana, powinnaś opowiedzieć nam całość. - powiedział Tony który chyba nie zauważył Vincenta i jego badawczego a zarazem zimnego wzroku. 

 - Proszę o wyjaśnienia, Dylan? - Vince wbił swój lodowaty wzrok w Dylana.

- Hailie? - Dylan spojrzał na mnie. 

- Opowiedz swoją wersje. - odparłam - Oh wybacz nie możesz bo przyszedłeś pod koniec. - powiedziałam ironicznie.

 - Natychmiast macie mi powiedzieć co się stało. - podniósł głos nasz najstarszy brat.

- W skrócie to Hailie i Mona prawie zginęły. - powiedział obojętnie Tony.

- Co?! - teraz do kuchni wszedł Will. - Jak do tego dopuściliście!?

- No ale przecież żyje.  - odpowiedział Shane by załagodzić atmosferę, co nie za bardzo mu wyszło.

- Ja już nie mogę tego słuchać, idę na siłownię.  -  powiedziałam i udałam się na górę aby ubrać sportowe ciuchy. 

10 minut później ubrana zeszłam na dół i udałam się w stronę siłowni, założyłam rękawice i zaczęłam okładać worek. Ręce mnie bolały ale musiałam się wyżyć. Waliłam w worek dobre 30 minut gdy na siłownie wszedł Will. Nie miał na sobie sportowych ubrań dlatego wiedziałam że nie przyszedł ćwiczyć. Stanął w drzwiach i zaczął mi się przyglądać.

- Malutka, możemy pogadać? - zapytał łagodnym ale i zmartwionym głosem.

- Już wiesz? Chłopacy ci powiedzieli? 

- Nie, nie powiedzieli, ty musisz to zrobić. - przerwał na chwilę. - Czemu jesteś zła na Świętą Trójcę?

- Ja nie jestem na nich zła, JA jestem na nich WKURWIONA. - powiedziałam i zaczęłam mocniej okładać worek.

Nastała chwila ciszy, słychać było tylko głuche uderzanie o worek. Ciszę przerwał Shane, pytając czy obejrzę z nim Krainę Lodu. Odmówiłam, wiedziałam że teraz będą próbowali wszystkiego by odkupić swoje winy. Gdy Will opuścił siłownię, zdjęłam rękawice i ruszyłam w stronę bieżni.

 W pewnym momencie, zakręciło mi się w głowie mocniej niż rano. Zatrzymałam się na chwilę, upadłam po czym zemdlałam. Ocknęłam się po godzinie, przypomniało mi się że nie zjadłam kolacji, więc szybko wstałam aby iść do kuchni, ale nogi odmawiały posłuszeństwa. Wzięłam do ręki telefon i spojrzałam na wyświetlacz, 19:30. Ponowiłam próbę wstania, udało się ruszyłam do kuchni. Przy stole siedział Vincent, robił coś na komputerze, znam moich braci już na tyle dobrze że wiedziałam że na kogoś czeka. Najprawdopodobniej tą osobą byłam ja. 

- Hailie, opowiedz proszę co wydarzyło się w szkole. - powiedział wypranym z emocji głosem.

- Eh, no okej. - westchnęłam i zaczęłam opowiadać. - Po lekcjach, poszłyśmy z Moną do Łazienki by mogła poprawić makijaż. Tam zatrzymało nas dwóch mężczyzn. Chcieli coś od was, kazali mi zadzwonić do kogoś ze Świętej Trójcy aby przyszli jak naj szybciej. Jeśli bym tego nie zrobiła zabili by Monę. No to zadzwoniłam do Tony'ego i poprosiłam o pomoc w szyfrze. Zrozumieli ale zajęło im to ponad pół godziny. No bo czekałam i czekałam aż w końcu wzięłam sprawy we własne ręce. Tego co mnie trzymał kopnęłam w brzuch i zabrałam pistolet którym strzeliłam w rękę faceta który trzymał lufę pistoletu przy głowie Mony, ten upuścił pistolet, strzeliłam drugi raz w klatkę piersiową, upadł. Temu pierwszemu co zwijał się z bólu na podłodze wbiłam nóż w nogę i chciał zastrzelić ale wtedy wpadli chłopacy.  - szybko streściłam całe zdarzenie. Vincentowi lekko opadła szczęka ze zdziwienia. 

- Dobrze, porozmawiamy o tym jutro. - powiedział i wyszedł z kuchni.

JA udałam się do pokoju, wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę, umyłam zęby i napisałam no Mony czy wszystko ok po tej akcji.

HAILIE: - Mona, wszystko ok?

MONA: - Tak jest okej, w sumie to już zapomniałam o tej całej akcji.

HAILIE: - To dobrze

MONA: - A tak wgl to wymiatałaś w tej łazience. hehe  ;)  

HIALIE: - Dzięki , to do poniedziałku.

MONA : Do zobaczenia

----------------------------------------------------------------------------

656 słów 

Pomysły >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

krytyka >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Zapraszam do przeczytania mojej drugiej książki pt. Rodzina Monet - ,"Life is a stupid game,,

Hailie Monet/Historie z życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz