Prawdziwa trauma cz. 1

1.1K 22 8
                                    

Czas aż do południa spędziłam razem ze Świętą Trójcą grając w gry. Czas zleciał nam bardzo szybko. Chwilę przed dwunastą do salonu wbiegł Vincent, zaraz CO? Vince biegł? Tak. Już miał otworzyć usta żeby nam coś powiedzieć, lecz przerwał mu Tony.

- Ha! i co Shane? Wygrałem zakład nikt nie zdążył pokonać mnie trzy razy z rzędu przed 12! - zadrwił.

- Musimy... - wydyszał Vincent. 

Ale tym razem przerwał mu dźwięk wylatujących w powietrze szyb z okien w salonie. Wszyscy momentalnie odwrócili głowy w stronę źródła hałasu. Kiedy pył z tego co pozostało z okien, opadł do środka wkroczyli zamaskowani mężczyźni z pistoletami w rękach. W innych okolicznościach uznałabym to za spoko wejście. Zanim moi bracia zdążyli wyciągnąć swoją broń, Dylan dostał w nogę, Shane w ramię, Tony i Vince zostali sparaliżowani za pomocą paralizatorów. 

- Dziewczynko uciekaj! - krzyknął Dylan.

Mój wyraz twarzy był nie wzruszony, przypominałam trochę Vincenta który prawił kazanie swoim braciom za głupi wybryk. 

- Niby po co? - wzruszyłam ramionami. - Tak czy siak mnie złapią, przynajmniej oszczędzę sobie siłę. - mruknęłam do Dylana.

Jego mina była bezcenna, zdezorientowana i dumna zarazem. Szybko wzięłam się w garść, rzuciłam w jego stronę szybkie ,, żartowałam" i zaczęłam biec w stronę schodów. O dziwo nikt mnie jeszcze nie postrzelił, prawdopodobnie dla tego że gdy zamaskowane postacie zorientowały się gdzie jestem byłam już na szczycie schodów. Biegłam naj szybciej jak się da do zakazanego korytarza, w pośpiechu minęłam gabinet najstarszego z braci i zbiegłam do piwnicy. Jak strzała wpadłam do strzelnicy, otwierając szafę z bronią. Chwyciłam pierwszy lepszy pistolet i odbezpieczyłam broń, weszłam w głąb strzelnicy czekają aż napastnicy wejdą do środka i będę mogła ich zaatakować. Nie doczekałam się jednak, zamiast zamaskowanych mężczyzn w drzwiach do strzelnicy zobaczyłam całkiem zdrowego Shane'a. WTF!? To wszystko jest takie nie realne!

- Brawo! Dziewczyno poszło ci świetnie! - krzyknął.

- Co?! - sapnęłam. - To było ukartowane?!

- Emm...no tak.

-------------------------------------------

314 słów

pomysły >>>>>>>>>>>>>

krytyka >>>>>>>>>>>>>>

Hailie Monet/Historie z życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz