ale ty głupi jesteś

218 8 0
                                    

- Bruna uspokój się - zaśmiał się Neymar widząc że latam po pokoju jak szalona - do wyjścia mamy jeszcze godzinę. - machnął ręką.

- właśnie - pokiwałam palcem - godzinę - pokręciłam głowa - spakowałeś się? - słysząc ciszę przez około minutę skierowałam wzrok na Neymara. Na jego twarzy pojawił się tylko głupi uśmiech co oznaczało jedno.

- na co ty czekasz? - prychnełam.

- cicho jędzo - poklepał mnie po ramieniu. Spojrzałam na niego z wściekłością wymalowana w oczach.

- davi spakowany? - zmieniłam temat kierując się do malego blondyna.

- tak - Davi krzyknął i usiadł na łóżku.

- widzisz Neymar, bierz przykład z swojego syna - Brazylijczyk na moje słowa przewrócił oczami.

*********

- davi usiądź zaraz startujemy - uśmiechnęłam się lekko a on skinął głowa i usiadł, obok niego odrazu pojawił się Thiago.

- no cóż - Neymar wzruszył ramionami i usiadł obok mnie - znowu skazani na siebie - mrugnął okiem szepcząc mi do ucha.

- ale ty głupi jesteś - parsknełam i zapiełam pasy.

- no widzisz, ty nie - wzruszył ramionami i również zapiął pasy.

- no ja nie. - powiedziałam z obojętnym wzrokiem.

- przeciwieństwa się przyciągają - puścił mi oczko.

- to tylko w filmach. - odpowiedziałam beznamiętnie. Wbiłam wzrok w okno i starałam się ignorować jego obecność.

- żyjemy w filmie? - spytał - niewiedziałem - westchnął. Przewróciłam oczami.

Nie odzywałam się już, samolot wystartował a ja się odpiełam i z ciężkim westchnieniem wstałam z siedzenia, Neymar nie miał zamiaru się ruszyć przez co musiałam go niezręcznie wyminąć, tak czułam na swoim ciele wzrok.

- co jadłaś dzisiaj? - spytał zanim zdążyłam odejść.

- nic - wzruszyłam ramionami. Co go to do cholery interesuje?

- idziemy zjeść - mruknął z głupim uśmieszkiem.

- ale...

- nie ma ale - złączył nasze dłonie razem a w moim brzuchu pojawiły się motylki.

- łoo a ty co taki agresywny? - spytał Kylian patrząc pytającym wzrokiem na Brazylijczyka.

Neymar mu nic nie odpowiedział tylko popchnął mnie na fotel i zniknął zza rogiem, chwilę później wrócił z kanapkami.

- jedz.

Nie chciałam ciągnąc niepotrzebnej kłótni więc wzięłam talerz i zaczęłam jeść, na twarzy Neymara pojawił się cwany uśmiech.

- możesz na mnie nie patrzeć? - spytałam będąc mocno zirytowana tym że brunet cały czas wbija we mnie swoje zielono brązowe tęczówki.

- nie nie mogę.

Przewróciłam oczami na jego słowa a obok mnie pojawił się mały blondyn.

- co tam szkrabie - pstryknęłam go w nos..

- nic - ziewnął - mogę kanapkę? - spytał.

- pewnie weź sobie - uśmiechnęłam się.

- dziękuję - cmoknął mnie w policzek i wziął kanapkę, później odrazu zmył się z oczu.

- cześć - Antonella pojawiła się obok nas i usiadła na fotelu obok mnie - co tam?

- nic.

- Neymar kazał ci zjeść? - zaśmiała się. Neymar odchrząknął przypominając nam że również tutaj jest. Przewróciłam oczami i kontynuowałam jedzenie.

************
Kolejny rozdział!

Przepraszam że taki krótki ale dzisiaj wcześnie wstałam, kompletnie się nie wyspałam i teraz jestem na tyle zmęczona że moje oczy się same zamykają, jutro będzie dłuższy obiecuje!

Buziak ❤️

together forever ll Neymar jr Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz