nie to nie jest możliwe

221 7 0
                                    

Aktualnie szykowałam się na wyjście z antonella, wczoraj za dużo się nie działo oprócz głupich pod tekstów Neymara, wczoraj też uznałam że nie będę tego komentować i zostawie to w spokoju.

Ubrałam białe spodnie i białą koszulkę, lekko pofałowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż, dodałam biżuterie która uzupełniła moja stylizacje.

Spacerkiem ruszyłam tam gdzie miałam się spotkać z Antonella, wiatr rozwalał moje włosy na lewo i prawo co mnie trochę irytowało.

Po chwili byłam już w restauracji gdzie miałam spotkać się z antonella.

- cześć kochana - cmoknela mnie w policzek.

- cześć - Uśmiechnęłam się lekko i złożyłam na jej policzku całusa.

- co ty taka blada? - spytała a ja podniosłam jedną brew ku górze.

- naprawdę? Niewiem - wzruszyłam ramionami.

- dobrze się czujesz? - zaczęła wzrokiem skanować moja twarz

- tak - uśmiechnęłam się i usiadłam na jednym z krzeseł czując że kręci mi się w głowie.

- kawę? - spytała a ja skinęłam głowa - chcesz coś do jedzenia?

- koniecznie - uśmiechnęłam się a ona skinęła głowa i podała mi menu.

- dzięki.

Zaczęłam przewijać strony aż wkońcu dotarłam tam gdzie chciałam, powiedziałam antonelli żeby wzięła mi jakiś deser bo jednak głodna nie jestem.

- idę zamówić - wstała od stołu i poszła zamówić, po krótkiej chwili wróciła z uśmiechem na twarzy.

************

- co powiesz na spacer? - spytała antonella jak już wychodziliśmy z restauracji - Bruna? - wróciłam do rzeczywistości, Spojrzałam na Brunetke pytającym wzrokiem.

- co? - zapytałam starając się ukryć to że jest mi troszkę słabo.

- zadałam ci pytanie - zachichotała.

- przepraszam nie usłyszałam - szczerze przeprosiłam i spytałam ja wzrokiem po raz kolejny.

- co powiesz na spacer?

- no możemy iść - uśmiechnęłam się i ruszyliśmy do parku.

Kiedy na spokojnie rozmawialiśmy i przemierzaliśmy ulice parku, zrobiło mi się ciemno przed oczami.

Zemdlałam.

Otworzyłam oczy i wtedy zobaczyłam że obok mnie siedzi Antonella z telefonem w ręce.

- nie dzwoń nigdzie - machnęłam ręką i wstałam z ziemi.

- co się dzieje? - spytała a ja wzruszyłam ramionami.

- ej a może ty w ciąży jesteś - jej słowa spowodowały ze zaczęłam rechotać jak głupia - no z czego się śmiejesz - dźgnęła mnie łokciem w zebra - wakacje - mruknęła.

Stanęłam w miejscu i wtedy przypomniały mi się całe wakacje, lekko wystraszona ruszyłam dalej.

- nie to nie jest możliwe - zaczęłam się spowrotem śmiać żeby załagodzić niezręczna sytuację - może zemdlałam z przemęczenia - wzruszyłam ramionami.

- no nie byłabym tego taka pewna - westchneła i stanęła w miejscu rozglądając się po mieście - chodź - pociągnęła mnie za nadgarstek a ja spytałam ja wzrokiem. Nie odpowiedziała mi nic, jak zauważyłam że zmierzamy do apteki przełknęłam nerwowo ślinę - wchodź.

- nie - zaprzeczyłam stanowczo - no co ty oszalałaś - prychnełam a ona weszła do apteki zostawiając mnie samą na zewnątrz - jak ja cię nienawidzę - szepnęłam i weszłam do apteki.

- trzy testy ciążowe - mruknęła antonella a ja stanęłam obok niej przewracając oczami - przynajmniej będziesz miała pewność - wzruszyła ramionami jak pracownica apteki zniknęła za rogiem.

- ale ja wiem że nie jestem - syknełam ale tak żeby nikt mnie nie usłyszał.

Po chwili wyszliśmy z apteki kierując się odrazu do mojego domu bo tam zaciągnęła mnie antonella, z ciężkim westchnieniem się zgodziłam.

- miałaś mdłości? - spytała a mi się przypomniał ostatni dzień gdzie faktycznie wymiotywałam.

- tak ostatnio - trochę zdziwiona spojrzałam na antonelle która tylko głupio się uśmiechała.

************

- dobra idź rób - podała mi trzy testy a ja narazie wzięłam jeden wchodząc do łazienki - już?

- no już - burknełam i wpuściłam ja do łazienki - nie chce na to patrzeć.

- przecież byłaś pewna że nie jesteś w ciąży - uśmiechnęła się chytrze i spoglądneła na automat gdzie leżał test ciążowy.

- może i tak ale zrobiłaś tak że się stresuje - oparłam się o ścianę i przygryzłam wargę.

- o jest - automatycznie skierowałam wzrok na antonelle która akurat w tej chwili dźwigała test ciążowy, na jej twarzy zagościł uśmiech.

- no co się tak szczerzysz do tego testu - krzyknęłam a ona pokazała mi test gdzie widniały dwie kreski.

************
Kolejny rozdział!

Się porobiło 😱

Buziak ❤️

together forever ll Neymar jr Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz