Od: nieznany
Jeżeli chcesz odzyskać swoją dziewczynkę to sto tysięcy w koszu obok stadionu, czas leci.Po raz kolejny przeczytałem wiadomość która doprowadziła mnie do łez po raz drugi.
- muszę im to zapłacić - energicznie wstałem z sofy.
- chyba oszalałeś - prychnął Kylian - i tak jej nie oddadzą. Nie oglądałeś filmów? - również wstał.
- Kylian ma rację - westchnęła Antonella przytulając mnie. Tak bardzo potrzebowałem spokoju i zwykłego przytulenia że objąłem ja ramionami płacząc w jej ramię.
- to co ja mam zrobić? - po chwili odsunąłem się od brunetki która usiadła na sofie obok lionela - ona jest w ciąży. Jak jej się coś stanie to przysięgam że nie dam rady - usiadłem i schowałem twarz w dłoniach czując że powoli tracę siłę i kontrolę nad sobą.
POV BRUNA
Panikowałam ale po chwili zaczęłam racjonalnie myśleć. Wyszarpałam dłonie z starego sznuru i bardzo szybko odwiązałam sznur na nogach. Stanęłam do pionu czując narastający ból w kolanach. Chwyciłam za klamkę i pociągnęłam drzwi w swoją stronę. Wydały z siebie Cichy pisk a ja się skrzywiłam mając nadzieję że nikt tego nie usłyszał.
Wyszłam z tego powalonego pomieszczenia naprawdę po cichu. Zamarłam słysząc czyjś głos z pomieszczenia obok.
Zaczęłam uciekać. Nawet nie chciałam się odwracać. Dobrze wiedziałam że lecą zamna.
Wpadłam w jakiś ślepy zaułek chowając się za śmietnikiem.
Głupki nie pomyśleli że mam telefon.
POV NEYMAR
Musze im zapłacić.
- ja muszę im...
Nie dokończyłem bo usłyszałem dźwięk wiadomości.
Włączyłem telefon mając stu procentową pewność że po raz kolejny napisał ten chory numer.
Od: bru 😻❤️
Neymar ratunku. Proszę cię pomóż mi.Kolejna wiadomość była z adresem.
Spojrzałem na resztę i odrazu przeczytałem im wiadomość.
Wezwałem policję jak i swoich ochroniarzy. Cała nasza czwórka wyszła z domu.
- Zostań z davim - mruknąłem do jednego z ochroniarzy wiedząc że Antonella nie zostanie.
- pewnie szefie.
Wsiadłem do samochodu tak samo jak cała reszta. Odrazu ruszyłem pod wskazany adres przez brune. Niewiem z jaką prędkością jechałem ale napewno nie z małą. Byłem naprawdę wściekły.
Zatrzymałem się wiedząc że dalej nie wjadę. Cała nasza czwórka zaczęła kierować się w tym kierunku, może nawet biegliśmy. Tuż za nami biegli moi ochroniarze.
- wezwałaś swojego chłoptasia głupia...
Widziałem ją. Siedziała na podłodze zwinięta w kulkę podczas gdy ten idiota ja kopał. Bruna kiedyś gadała ze wie co w takich sytuacjach zrobić, najwidoczniej już nie wiedziała. Wcale się nie dziwię, ważne że zakryła brzuch.
Szarpnąłem go za koszulkę wiedząc że sekundę później Bruna dostałaby w twarz. Obaliłem go na podłogę okładając pięściami.
Gdzieś jakby za mgła usłyszałem syreny Policji. Oraz karetki.
Poczułem jak czyjeś ramiona mnie odciągają a ja kompletnie nie umiałem się opamiętać. Po chwili dotarło do mnie to że Bruna była w tak cholernym niebezpieczeństwie.
Zacząłem się rozglądać aż wkońcu zobaczyłem że stoi cała zapłakana wpatrując się we mnie. Biegiem ruszyłem w jej stronę, gdy już byłem naprawdę blisko wyciągnęła do mnie ramiona a ja odrazu ja przytuliłem.
★★★★
Miłego!