zakończmy ten temat

166 7 0
                                    

Obudził mnie ból głowy pomimo tego że nic nie piłam, przeklnełam pod nosem i zrzuciłam z siebie bruneta który jęknął pod nosem zatapiając się w poduszki. Wycząłgałam się z łóżka i poszłam do garderoby Neymara z chęcią wzięcia jakiejś bluzy, wzięłam pierwsza lepsza i zarzuciłam ja na siebie, woń perfum Brazylijczyka dorwała się do moich nozdrzy, wyszłam z pokoju i zeszłam na dół gdzie zauważyłam leżącego na podłodze kyliana. Z początku się wystraszyłam ale widząc jego skwaszona minę, strach który mnie oblał znikł.

- co tam? - spytałam a francuz jęknął pod nosem i z moją pomocą wstał z podłogi.

- boli mnie głowa - wciągnął gwałtownie powietrze a ja zachichotałam - fajna bluza - puścił mi oczko a ja przewróciłam oczami i obróciłam się do niego tyłem z chęcią otwarcia lodówki z ktorej miałam wyciągnąć sok. Pomimo tego że przewróciłam oczami na mojej twarzy widniał mały uśmieszek.

- boże ale mnie głowa boli - na dół zeszła kolejna maruda o imieniu Neymar, widząc mnie na jego twarzy zagościł mały uśmiech, objął mnie od tyłu a Kylian się skrzywił.

Ktoś zaczął pukać do drzwi, spojrzałam na Neymara a ten na mnie, informując że idzie sprawdzić kto to, zmył się z kuchni w ja oparłam się o blat kuchenny.

- Achraf dalej śpi? - spytałam francuza który wystrzezyl oczy - co?

- Achraf spał zemną?

- no, nie ma go? - wystraszona odłożyłam kubek z kawą na blat kuchenny.

- nie widziałem - po tych słowach wyszedł z kuchni prawdopodobnie kierując się na górę.

Wzięłam do dłoni kubek z kawa i pokreciłam z niedowierzaniem głowa, zamoczyłam usta w ciepłej kawce.

- cześć - w kuchni pojawiła się Uśmiechnięta od ucha do ucha Antonella - zabieram cię na zakupy - podekscytowana zaczęła stukać paznokciami o blat kuchenny.

- ale ja...

- masz pół godziny - usiadła na blat i ukazała szereg śnieżnobiałych zębów.

Przewróciłam oczami i po raz kolejny w tym dniu odłożyłam kubek na blat, wyminelam Neymara w przejściu i weszłam na górę prawie zderzając się z Kylianem.

- spadł z łóżka - machnął ręką a ja zaczęłam się śmiać.

Pokreciłam głowa z rozbawieniem a jednocześnie niedowierzaniem. Weszłam do sypialni z której wydobyłam moje ciuchy które dzisiaj miałam w planach ubrać, weszłam do łazienki gdzie szybko przebrałam się w zwykle skórzane czarne spodnie a do tego czarny top z długim rękawem. Nie pomalowałam się bo brak kosmetyków robi swoje, ogarnełam lekko włosy i zeszłam na dół.

- gotowa.

- no i super - uśmiechnęła się - pożegnaj się z twoim ciasteczkiem a ja czekam a samochodzie.

Na jej słowa parsknełam śmiechem i podeszłam do Neymara składając na jego policzku szybkiego całusa, chciałam już odjeść ale on przyciągnął mnie i pocałował w usta, uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z kuchni żegnając się z Kylianem i Achrafem który ledwo żył.

Wyszłam z domu niechcący trzaskając drzwiami, otworzyłam drzwi białego mercedesa antonelli i wsiadłam odkładając telefon na siedzenie, zapiełam pasy i dopiero wtedy wzięłam telefon do dłoni.

- jedziemy?

- pewnie - ruszyła, aż do czasu świateł gadaliśmy, śmialiśmy się ale przy światłach nasza rozmowa się nieco zmieniła - jak sobie teraz wyobrażasz przyszłość?

- w sensie? - zdziwiona jej nagłym pytaniem trochę nie zrozumiałam treści.

- w sensie, jesteś w ciąży, jesteś z twoim crushem od lat - wywróciłam teatralnie oczami - nie zaproponował ci mieszkania?

- co? Powiedz proszę że oszalałaś - zaśmiałam się nerwowo.

- no nie, jak będziesz się źle czuła czy cokolwiek, kto ci pomoże?

- Antonella, dawałam sobie radę jak mieszkałam sama. I tego będę się pilnować.

- ale do cholery teraz jesteś w ciąży, to wszystko inaczej wygląda.

- zakończmy ten temat.

**************
Kolejny rozdział!

Buziak ❤️

together forever ll Neymar jr Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz