Londyn

149 6 2
                                    

Zatłoczone ulice, mnóstwo ludzi bogatych jak i biednych, czystość i porządek na znanych ulicach a na tych mniej znanych śmieci i szczury, monarchia głową kościoła katolickiego, a przede wszystkim pochmurna pogada z odrobiną deszczu. To obraz Londynu był i zawsze będzie tak przed stawiany w oczach ludzi którzy przyjeżdżają tutaj z odrębnych miast, miasteczek i wsi.

 Dotarłam na Bacer Street o 17:30 praktycznie nic się nie zmieniło ale zarazem zmieniło się nie do poznania, pokoje były jak dawniej nieskazitelnie czyste, salon przeszedł trochę zmian dostał nowe kanapy z fotelami, inny kominek oraz kilka półek na książki. Dawna bawialnia która była dla każdego domownika dostępna stała się biurem Sherlocka gdzie przyjmuje nowe zlecenia oraz rozwiązuje zagadki, panna Hudson nic się nie zmieniła oprócz że dostała kilka nowych zmarszczek i trochę tłuszczu w biodrach. Holmes zyskał więcej mięśni w rękach i ramiona się poszerzyły. Johna i Mary będę widzieć jutro już się przyłączyłam z panną Hudson by ich odwiedzić. Gosposia zaprowadziła mnie do pokoju na górze gdzie wcześniej spał doktor, a niebieskooki poszedł do swego biura bez zdania ,,czuj się jak u siebie,, 
chce odzyskać u mnie zaufanie i uczucie czy chce bym go znienawidziła jeszcze bardziej.

-Kochanie coś się stało?-spytała gospodyni.

-Nie...znaczy tak jest jeden problem.

-Co się stało?-spytała panna Hudson zamknęła drzwi za sobą i usiadła obok mnie na łóżku które kiedyś należało do Johna.

-A więc chodzi tu o...

-Pannę Adler.

-Tak co ją łączy z Sherlockiem?

-Olivia zacznijmy od dnia kiedy wyjechałaś-zaczęła opowiadać.

***

-Sherlock, Sherlock, Sherlock!

-O co chodzi panno Hudson?-wyrwała go z myśli kobieta.

-Pytam się czy chcesz herbaty.

-Nie.

-Holmesie każdemu będzie jej brakować -powiedział przyjaciel detektywa.

-John przestań mówić, muszę pomyśleć-odparł detektyw.

-Zakochanie to jedno, a miłość to drugie.

-Mary ty masz to za sobą ale ja nie będę miał jestem SOCJOPATĄ! jak byś nie wiedziała.

-Tylko ci się tak zdaje, ta dziewczyna pokazała ci że możesz kochać i  być szczęśliwym jednocześnie-powiedzieli jednocześnie cała trójka przyjaciół Holmesa.

***

-Poczta Holmes!-zawołała gospodyni.

-I?

-Do ciebie -odparła stara kobieta.

-Od kogo?

-Od Olivii.

-Niech pani mi w końcu to da panno Hudson!, i niech się pani nie cieszy.

-Mów co napisała, a nie.

***

-Nigdy nie dowiedziałam się co napisałaś

-Tylko życzenia i nic więcej-zapewniłam ciekawość kobiety

-Rozumiem, teraz przechodzimy do ciekawszej części czyli do kwietnia tego roku gdy poznałam Iren Adler.

***

-Panno Hudson!

-W salonie Sherlock, mam coś dla ciebie.

-Najpierw niech pani pozna Iren Adler będzie mi pomagać w śledztwach.

-Miło panią poznać tyle o pani słyszałam.

-Wzajemnie kochanie, a ty drogi Holmesie masz list od Olivii.

-Od kogo?-spytała młoda kobieta.

-Od byłej znajomej-zapewnił ją brunet.

-Nie kłam jej, każdy kto mieszka na Bacer Street i w pobliżu słyszał że w końcu detektyw socjopata doznał uczucia miłości dzięki tej drobnej istocie.

-Twoja kochanka?

-Nie Iren pomogłem jej i to tyle nic nas nie łączyło i nie będzie.

***

-Miał jeszcze tupet by mnie dziś pocałować i obiecać że to co stracił to odzyska bez względu na konsekwencje swych czynów niech na to nie liczy.

-Zobaczymy kochanie, a teraz rozpakuj się wiem że jesteś zmęczona ale zrób to jutro będziesz miała to z głowy i tylko będziesz się cieszyć z wizyty jaką złożymy Watsonom, a przy okazji poznasz ich córeczkę Rosie.

-Dobrze panno Hudson-powiedziałam i kobieta wyszła zamykając za sobą drzwi.

You and Me: Zaufaj mi(Tom III)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz