Rozdział II.

1K 51 19
                                    

Satoru bywał w klubie niemalże co noc z nadzieją, że ponownie spotka [h/c] włosom. Jednak trochę się mylił. Mniej więcej przy siódmej nocy dowiedział się, że menadżerka pojawia się tu co piętnastą noc. Szczerze mówiąc miał wypytać kelnerki już następnego dnia od pierwszej wizyty w klubie o tajemniczą dla niego dziewczynę jednak zrezygnował aby te nie wzięły go za natręta i chorego zboczeńca. Dziewczyny nie chciały powiedzieć zbyt dużo ale na małej karteczce zapisały mu numer aby to [l/n] zdecydowała co może wiedzieć a co nie.

Po całym dniu pracy opadł bezwładnie brzuchem na wygodne, wielkie łóżko nie mając siły zdjąć z siebie nawet ciasno zawiązanego krawatu. Westchnął ciężko sięgając ręką do szafki nocnej. Złapał w dłoń telefon i żółtą karteczkę. Przewrócił się na plecy, spisał numer i wystukał palcami  wiadomość odkładając po tym telefon obok głowy.

Nieznany:

       "Wiedziałaś, że twoje koleżanki dają twój numer każdemu facetowi?"

[y/n] jak co dzień szykowała się o tej porze do pracy i kiedy w pokoju rozbrzmiał dźwięk powiadomienia sięgnęła odruchowo po telefon. Zanim odpisała przeczytała wiadomość ze sto razy zastanawiając się czy ktoś przypadkiem nie wpisał źle jednej cyferki i nie pomylił numeru.

[y/n]:

       "Przepraszam, ale to chyba pomyłka."

Nieznany:

       "Nie ma mowy o pomyłce. Widzimy się za dwa dni."

Zadowolony z siebie Satoru podniósł ociężałe ciało z miękkiej pościeli rzucając telefonem na łóżko dobrze wiedząc, że kobieta już mu nie odpisze prawdopodobnie w głowie prowadzi dochodzenie kto mógłby napisać jej coś takiego i miał absolutną racje. W głowie aktualnie analizowała każdy dzień w przeciągu ostatniego miesiąca. Jednego była pewna, że osobami które dały numer jakiemuś mężczyźnie były Maki i Nobara. Te dwie dziewczyny będą ostro się tłumaczyć z tego co zrobiły.


Dwa dni później przyszła pora na zmianę w klubie gdzie pracują dwie nastolatki. [y/n] jechała pociągiem w niezbyt dobrym nastroju. Całą drogę powtarzała wykutą w głowię formułkę aby dziewczyny wzięły w końcu jej osobę na poważnie. Niestety miała w życiu tego pecha, że przez jej miękkość do wszystkich ludzie nie brali jej na poważnie i ciągle klepali po główce jak malutką dziewczynkę czego nie lubiła jednak nie potrafiła być znieczulona na problemy ludzi.

— Maki, Nobara, chyba musimy o czymś porozmawiać. — wtargnęła na zaplecze wręcz ociekająca złością.

— Mogłybyście wziąć czasami mnie na poważnie i uszanować coś takiego jak moją przestrzeń osobistą, a nie rozdajecie każdemu naszemu klientowi mój numer? — wyrzuciła z siebie na jednym wdechu czując delikatną ulgę.

— [y/n] nie dąsaj się tak. Nie dajemy każdemu twojego numeru tylko jednej osobie. — wypowiedziała beznamiętnie Maki przewracając oczami.

— Właśnie, poza tym rozmawiałyśmy z nim trochę i obie uważamy, że ci się spodoba. — Nobara puściła jej oczko na co [h/c] włosa złapała się za nos kręcąc przecząco głową.

— Jesteście nienormalne i macie szczęście, że jestem dobrym człowiekiem i nie wyrzucę was tym razem z pracy. Rozumiemy się? — pokiwała wskazującym palcem na co dziewczyny chórem krzyknęły, że tak.


— Miło ponownie panią widzieć. — stwierdził nonszalancko siadając na wysokim krześle przy barze. [e/c] oka spojrzała i już chciała go niby przypadkiem zignorować ale w porę zorientowała się, że nie ma gdzie uciec, bo aktualnie przy barze nie było nikogo oprócz białowłosego.

𝑪𝒍𝒆𝒂𝒓 𝒃𝒖𝒔𝒊𝒏𝒆𝒔𝒔 ★ Gojo Satoru x f!readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz