Rozdział XXII.

490 25 18
                                    

— Zrozumiałaś już wszystko czy masz jeszcze jakieś pytania? — blondyn usiadł przy swoim biurku, które znajdywało się naprzeciwko jej.

— Jak na razie wszystko rozumiem. — posłała mu ciepły uśmiech. Była niesamowicie podekscytowana pierwszym dniem w nowej pracy. Dosłownie nie potrafiła usiedzieć w miejscu ale musiała się skupić na zadanej jej pracy. Złapała w dłoń plik papierów aby je przeczytać.

— Widziałaś tą nową? — zza pleców usłyszała szept kobiety.

— Tak, ponoć umawia się z tym białowłosym Satoru. Dziwie się, że na nią poleciał. — druga zaśmiała się pogardliwie.

— Może powinnaś się do niego odezwać. Jesteś dużo ładniejsza. — zacisnęła dłonie na kartce papieru delikatnie ją gniotąc.

— Nie przejmuj się. — miękki głos wyrwał ją z amoku. — Te kobiety tak zawsze. Skup się na pracy. — chociaż powiedział to tak ozięble w jakiś sposób jej to pomogło.

— Dziękuje. — wyszeptała łapiąc długopis w dłoń. Tak jak powiedział Nanami tak zrobiła. Skupiła się na swojej pracy bez słuchania głupich plotek wścibskich koleżanek na jej temat.

Przyszedł czas na najgorsze. Przerwa na obiad. Weszła na stołówkę i podeszła do blatu z jedzeniem. Wybrała kilka rzeczy i z tacką ruszyła dalej. Rozglądała się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakiegoś miejsca dla siebie. Już na pierwszy rzut oka widać, że pracownicy są podzieleni. Prawdopodobnie wydziałami w których pracują. Zauważając samotnie siedzącego Nanamiego chciała mu potowarzyszyć jednak jakaś kobieta zaczepiła ją zachęcając do zjedzenia z nimi. Bez zawahania zgodziła się, w końcu musi integrować się z nowymi ludźmi aby mieć więcej znajomych.

— Jak pierwszy dzień w pracy? — uśmiechnęła się do [y/n].

— Dzień się jeszcze nie skończył ale jak na razie jest w porządku. — powiedziała nieśmiało wgapiając się w tacę z jedzeniem.

— Szybko się przyzwyczaisz. Powiedz mi [y/n] tak się zastanawiałyśmy. — uśmiechnęła się chytrze do koleżanki obok. — Jaki on jest? Ten cały Gojo. — zmarszczyła brwi nie rozumiejąc o co jej chodzi.

— Słucham? — padło z jej ust.

— No tak tylko pytam. Próbowałam kiedyś do niego zagadać gdzieś w klubie ale nie zwracał na mnie uwagi. Co zrobiłaś, że masz go na wyłączność? Uroku osobistego nie posiadasz więc zakładam, że to może pieniądze albo coś podobnego. — obie kobiety głośno zachichotały. Bez namysłu wstała od stołu odchodząc, słyszała za sobą jakieś wołanie jednak szła przed siebie nie zwracając na nikogo uwagi.

— Mogłybyście być mniej uszczypliwe, nie każdy ma ochotę tego słuchać. — Nanami stanął obok kobiet, a po chwili odszedł. Mógł szczerze przyznać, że było mu jej szkoda. Spędził z nią kilka lat i wiedział jak była traktowana przez własnego ojca, który nie widział w niej córki a maszynę do pracy.

Siedziała z opartą głową na biurku przypominając sobie dlaczego w ogóle się poznali. Chociaż nie miało to teraz żadnego znaczenia, bo w końcu mu wybaczyła to i tak gdzieś z tyłu głowy dalej to zalegało. — W porządku? — podniosła głowę aby spojrzeć na blondyna.

— Nic nie jest w porządku. — mruknęła ponownie kładąc głowę na zimny blat.

— Mówiłaś ostatnio, że się nieszczęśliwie zakochałaś, wróciłaś do Gojo? — chciał udawać nie zainteresowanego ale ani trochę mu to nie wychodziło.

— Ciekawy jesteś? — wyprostowała się.

— Ani trochę. — przewrócił oczami.

— Wiem, że jesteś. — zaśmiała się. — Ponoć miłość wybacza wszystko. — wzruszyła ramionami. Łapiąc w dłoń myszkę od komputera kątem oka zauważając jogurt, który prawdopodobnie przyniósł blondyn, uśmiechnęła się pod nosem wrzucając go do torebki.


𝑪𝒍𝒆𝒂𝒓 𝒃𝒖𝒔𝒊𝒏𝒆𝒔𝒔 ★ Gojo Satoru x f!readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz