Już dłuższą chwilę siedziałam w gościnnym na niebieskiej pufie. Na przeciwko mnie siedział Janek i patrzyliśmy sobie w oczy. Nie, to nie tak jak myślicie. Pewnie od razu do głowy przychodzą wam jakieś romansidła z dwoma osobami zapatrzonymi w siebie nawzajem i czujących motylki w brzuchu. Otóż nie. Siedziałam tak z uniesioną brwią i mierzyłam go wzrokiem, on robił to samo. Czułam się nie tak nieswojo jak zażenowana całą tą sytuacją. O co kurwa chodzi?! Pierwszy dzień wakacji a ja użeram się z jakimś kolesiem którego ani trochę nie znam zamiast biegać z piłką po boisku. Ja rozumiem że nie jestem taka ładna i dziewczęca ale moja mama nie musi umawiać mnie na roczne randki w ciemno! Gwałtownie wstałam a Jasiek spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- co robisz?
~ idę na boisko - wzruszyłam ramionami ~ miałam to w planach zanim się pojawiłeś
- mogę z tobą?
~ nie - powiedziałam stanowczo. ~ masz tu klucze, ufam że nic nie zrobisz pod moją nieobecność - podałam mu mały przedmiot.
- każdemu nowo poznanemu ciachu dajesz klucze od domu? - zrobił dziwną minę.
~ to żart? - Jasiek tylko wzruszył ramionami. Chwyciłam za leżącą w przedpokoju piłkę do siatkówki i wyszłam. Co Jan robił, nie mam pojęcia. Ruszyłam w stronę boiska oddalonego od mojego bloku o kilka kroków i zaczęłam ostry trening. Zaserwowałam z całej siły i piłka przeleciała nad siatką. Powtórzyłam czynność kilka razy i podrzuciłam kulę, odbijając ją różnymi sposobami. Wiem o tym, że jestem dobra. Mój trener uważa mnie za mistrzynię tego sportu, dlatego daje mi niezły wycisk, o wiele większy niż innym zawodniczkom. Jednak najlepiej ćwiczy mi się w samotności bo nie lubię słuchać jaka to ja jestem cudowna. Jeśli ludzie mają mnie lubić tylko za to że zdobywam im puchary to ja podziękuję. Po killu wygibasach z piłką usłyszałam za sobą klaskanie. Odwróciłam się i spostrzegłam tego wstrętnego chłopaka. Nawet nie wiem dlaczego go tak nie lubię. Rzuciłam z całej siły w Janka piłką, na co on tylko jęknął.
~ śledzisz mnie? - uniosłam brew
- nie, nie śledzę.
~ mam cię powoli dość
- dopiero co się poznaliśmy
~ a ja już cię nie lubię - skrzywiłam się
- zagramy? - wskazał na piłkę w mojej ręce.
~ po co? Żebym cię zgniotła? - prychnęłam. On tylko wzruszył ramionami. Poszedł na drugą stronę siatki i postanowiłam dać mu tą satysfakcję z gry z takim mistrzem jak ja. Wiem, skromna jestem. Zaserwowałam a chłopak perfekcyjnie odebrał i przebił w sam róg. Odebrałam, przebiłam bliziutko a on musiał podbiec. I tak przez jakiś czas się śmialiśmy razem. Powoli zaczynało się robić późno.
~ i tak cię niezawidzę - uśmiechnęłam się.
- ja bardziej - prychnął. Nagle chłopak zrobił wielkie oczy i zgiął się w pół z wielkim chichotem. Zwijał się tak dłuższą chwilę a ja patrzyłam na niego z uniesioną brwią.
~ co?
- za-zauwa-żyy-łem pewne podobieństwo m-m-iędzy na-nami - mówił poprzez śmiech.
~ niby jakie?
- o-obo-je-je mamy wie-lkie-go pieprzy-ka k-koło nn-osaa - zachichotał a moja mina przestała być poważna i do niego dołączyłam. Śmialiśmy się chyba 5 minut aż zatrzymał nas deszcz. Spojrzałam w niebo zaniepokojona.
- masz - podał mi swoją bluzę.
~ nie, dzięki. Nie jesteśmy razem - odburknęłam.
- dobra. Chciałem być po prostu miły - wzruszył ramionami.
~ nie udało ci się - ruszyłam truchtem w kierunku domu z piłką w ręce. Dopiero na klatce się zatrzymałam i spojrzałam w lustro w windzie. Na moich policzkach widniały długie czarne strugi a usta były różowe poza konturami. Jęknęłam. Jasiek już mnie dogonił, ale zanim wszedł nacisnęłam guzik w windzie i pokazałam mu język. Drzwi zatrzaskiwały się powoli.
- All, nie wygłupiaj się! Mam iść po schodach na 11 piętro?! - krzyczał ale ja go już nie słyszałam. Otworzyłam drzwi kluczem zabranym Jaśkowi i od razu weszłam do swojego pokoju. Otworzyłam szafę z ubraniami i zobaczyłam porozrzucaną bieliznę. Usłyszałam, że drzwi się otwierają.
~ możesz mi wytłumaczyć czego chciałeś z mojej szafki - stanęłam przed nim ze stanikiem wiszącym na palcu. Chłopak się tylko zarumienił i nic nie powiedział.
~ pedofilu, nie zbliżaj się do moich rzeczy - odparłam trochę poważnie, a trochę ze śmiechem.
- ej, tylko bez takich!
~ to mój dom i będę mówiła i robiła wszystko na co mam ochotę - powiedziałam już z cichym chichotem. Jasiek się uśmiechnął i zniknął w swoim pokoju. Cały ten dzień nieźle się zapowiadał. Była dopiero 17 a ja już zdążyłam się na niego obrazić, ochrzanić, i roześmiać. Ale nadal mało o nim wiedziałam. Zniknęłam w łazience i po dłuższej chwili wyszłam z nowym makijażem i w świeżych ubraniach. Miałam na sobie czarny, bardzo krótki crop top z długim rękawem i szorty z wysokim stanem w pionowe, czarne i białe pasy. Weszłam w tym jakże skąpym stroju do salonu, gdzie Janek pożerał popcorn i oblądał jakiś angielski serial. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi, co, nie powiem, trochę mnie zasmuciło, ale nie dając nic po sobie poznać usiadłam obok niego na kanapie.
~ co oglądamy?
- żużel - odpowiedział z pełnymi ustami. Westchnęłam tylko i wyszłam do kuchni. Wyjęłam lody z zamrażarki i z przysmakiem usiadłam na blacie. Przez chwilę czułam... Nie, nie, to niemożliwe! On nie mógł by mi się spodobać! Przecież Jan to wkurzający facet, który ogląda w tym momemcie żużel u mnie w domu i mam nadzieję, że nie będzie robił tego przez następny rok bo wykorkuję! Podniosłam się z wyspy kuchennej i ruszyłam w stronę mojego pokoju, po drodze mijając salon. Janek podniósł na mnie wzrok, jaśnie pan jeden.
- gdzie idziesz?
~ do mojego pokoju
Taki tam krótki dialog. Ruszyłam korytarzem do swojego pokoju, a tam podeszłam do biórka. Stał na nim mały ceramiczny krasnoludek, z płóciennym woreszkiem w rękach. Wsadziłam dłoń do zawiniątka i wyjęłam z niego złoty kluczyk, który następnie wsadziłam do dziórki w szufladce w biórku. Z szufladki wyjęłam mały fioletowy notesik i długopis z gwiazdką ma końcu. Otworzyłam go na właściwej stronie i przeczytałam:Lista rzeczy do zrobienia w wakacje
- wybrać się nad morze
- pojechać na obóz
- ćwiczyć siatkówkę najczęściej jak się da
- spotkać się z Sally
- pojechać do Polski
- pisać pamiętnik
- znaleźć chłopaka
- kupić wszystkie potrzebne rzeczy do szkoły
- bawić się świetnie i uczynić te wakacje najlepszymi <3Westchnęłam. Otworzyłam notatnik na innej, wolnej stronie i zaczęłam pisać.
27 czerwca
Drogi pamiętniczku :3
Wakacje czas zacząć. Jak narazie nieźle się zapowiada - na wymianę przyjechał jakiś Jasiek - Polak. Przyjechał dzisiaj, i choć go nie znam za dobrze, to mogę o nim powiedzieć jedno: jest wkurzający, upierdliwy i nieznośny!- tak uważasz? - podskoczyłam, słysząc za sobą znajomy już głos.
~ jak śmiesz wchodzić do mojego pokoju bez pukania i czytać moje notatki?!
- nie notatki, tylko pamiętnik
~ nie, pamiętnik jest dla bab. To dziennik
- ale ty jesteś babą. A ja nie jestem upierdliwy!
~ tak uważasz? - powtórzyłam jego pytanie
- owszem
~ wytłumacz mi lepiej, czemu wszedłeś bez pukania!
- pukałem!
~ nie słyszałam!
- bo jesteś głucha!
~ nawet jeśli, to skoro nie odpowiadałam, trzeba było nie wchodzić! A jeśli bym się przebierała?!
- ale tego nie robiłaś!
~ a jakbym robiła?!
- tobym przeprosił i wyszedł. Ale ty jesteś problemowa!
~ nikt cię tu nie zapraszał! - nie wiem, czemu to powiedziałam. Jasiek spojrzał na mnie bez emocji a po chwili wyszedł bez słowa.
~ yyygh!! - wykrzyczałam w poduszkę i łzy poleciały po moich policzkach. W zasadzie to nie wiem, dlaczego.Mamy drugi rozdział ;) jak się podoba? :*