R7

209 14 2
                                    

Nareszcie nadszedł dzień moich 19-tych urodzin! Strasznie się cieszę. Prezent dla Sally już zapakowałam do ładnej torebki i schowałam głęboko w szafie. Wszyscy znajomi potwierdzili obecność, więc stół zakryłam 9-ma kompletami zastawy w czarne kwiaty. Do wazonu na środku stołu włożyłam różowe róże. Moja siostra zajęła się przygotowaniem jedzenia. Tort kupiłyśmy razem wczoraj. Jaś gdzieś zniknął, super po prostu. Dochodziła godzina 12, więc było jeszcze trochę czasu.

*Jan*

Wchodziłem właśnie do galerii. Jakie to szczęście że w Manchesterze mało kto mnie zna i nie kręci się koło mnie chmara firanek. Zerknąłem na zegarek - 12. Cholera, mało czasu! Co ja mam kupić Ally? No tak, jeszcze jest Sally. One są bliźniaczkami więc może kupię im to samo ? Nie, tak nie wypada. Wszedłem do sklepu i wybrałem prezenty dla dziewcząt. Potem wyszedłem i udałem się w stronę domu. Uff, długo mi to zajęło, już 13:40. Jak się nie pospieszę, to przyjdę razem z gośćmi, a zależy mi na rozmowie z Ally. Naciskam klamkę, zamknięte. Pukam więc. Po kilku chwilach otwiera mi najpiękniejsza istotka na tej planecie! Błękitne oczy, ciemna szminka na wygiętych w łuk ustach. Kręcone, rozpuszczone włosy i liliowa sukienka opinająca jej ciało. Kreacja sięgała jej ledwo za pupę, na stopy założyła białe super wysokie szpilki na platwormie. Na szyi diamemtowa kolia a w uszach kolczyki do pary. Wyglądała zjawiskowo! Chyba się zakochałem...
- hej Jasiek! Wejdź, zaraz będą wszyscy a ty nie gotowy
= pięknie wyglądasz, Sally - uśmiechnąłem się do pomarańczowowłosej dziewczyny z uśmiechem anioła. Wszedłem dalej do mieszkania i zobaczyłem z daleka Ally w kuchni. Była w tak samo krótkiej sukience, koloru granatowego. Na nogach takie same buty jak Sally, tylko że czarne. Taka sama czarna biżuteria. W pewnej chwili schyliła się do niskiej szafki. Jej sukienka powędrowała nieco w górę, odsłaniając nieco koronkowego materiału na jej majtkach. Moje źrenice się rozszerzyły i pokierowałem wzrok w tamtym kierunku.
- Halo! Mówię do ciebie! - Sally machnęła mi ręką przed oczami, widocznie czegoś nie usłyszałem.
= ta-tak?? - zająknąłem się.
- dobrze. Idź się przygotuj, już późna godzina - poszła w stronę Ally i obie, w tej samej chwili sięgnęły ręką do wysokiej szafki, odsłaniając Ally czarne, a Sally różowe stringi. Przejechałem ręką po twarzy żeby się ogarnąć i powędrowałem w kierunku swojego pokoju. Ja pierodle, jak to możliwe że zakochałem się w dwóch naraz?!

*Ally*
Po umieszczeniu na stole wszystkich potraw pokierowałam się do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy prezent i zastanawiałam się, kiedy dać go siostrze. Drzwi do mojego pokoju się uchyliły i wyjżał zza nich chłopak.
~ jak zwykle bez pukania - uśmiechnęłam się - wejdź
- hej - usiadł obok mnie na łóżku - ślicznie wyglądasz - dostałam buziaka w policzek
~ dziękuję, ty również - popatrzyłam na jego kraciastą koszulę i ciemne spodnie, włosy postawione na żel. Odstawił się, nie powiem. Uśmiechnął się do mnie.
- chciałem porozmawiać
~ hmm?
- przede wszystkim sto lat - uśmiechnął się - bardzo się cieszę z naszej relacji
~ co masz ma myśli?
- bo... My... - wachał się - zaprzyjaźniliśmy się przez ten tydzień - powiedział to z trudem. On nie umiał kłamać.
~ wiem, że coś kręcisz - spojrzałam mu w oczy.
- nie, dlaczego?
~ a jednak - świdrowałam go wzrokiem, na co się speszył. Uśmiechnęłam się na to.
- masz mnie. Bo ja... Chciałbym żeby między nami było coś więcej, ale... Nie jestem pewnien czy bym cię nie skrzywdził...
~ w porządku - złapałam go za rękę - to co? Spróbujemy...?
- przepraszam... Myślę, że to nie jest dobry pomysł - pocałował mnie w policzek i wstał. - przepraszam - powtórzył w drzwiach, po czym wyszedł. Nie powiem, przykro mi się zrobiło, zwłaszcza jak zobaczyłam chwilę później jak całował się z Sally...

Jasiek świnia! Zapraszam na więcej :)

COMPLICATEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz