Zdenerwowana maszerowałam po ulicy. Nie chciałam wracać do domu, nie w takim stanie. Byłam rozdarta. Z jednej strony potrzebowałam żeby Jaś mnie przytulił, ale z drugiej potrzebowałam pobyć sama, już pomijając to że nie chciałam nikogo martwić. Zmierzałam w kierunku domu ale go minęłam i poszłam na boisko. Tak, tego mi trzeba. Porządnego treningu. Weszłam na teren boiska i uświadomiłam sobie że nie mam piłki. Walnęłam się w czoło. Ale ze mnie idiotka. Usiadłam więc na trybunach i siedziałam tak. Nic ciekawego się nie działo ale to dobrze, mam czas się namyślić. Te dwa miesiące z Jasiem minęły tak szybko, tak dobrze. Nim się spostrzegłam poprostu minęły. I co teraz? Jeszcze tylko niecałe dziesięć i koniec. Rozstajemy się. Tak, zdecydowanie Daisy miała rację, trzeba zjednać sobie ludzi. Jeśli poznam kogoś teraz to będę miała wiele miesięcy żeby się z nim zaprzyjaźnić, a kiedy Jaś wyjedzie to nie będę taka samotna. Cholera, nie będę myśleć o rozstaniu skoro nie minęła mawet połowa mojego pobytu z Jaśkiem, nawet ćwiartka. Zamknęłam oczy i policzyłam do dziesięciu żeby odgonić od siebie złe myśli. ...dziewięć, dziesięć. Uchyliłam powieki i zobaczyłam jak na teren boiska wchodzi kilkoro chłopaków i jedna dziewczyna. Żadnej z tych osób nie znałam dobrze ale kojarzyłam ich ze szkoły. Jakiś chłopak zmierzał w moim kierunku. Był średniego wzrostu, miał brązowe rozczochrane włosy i miły wyraz twarzy. Ładny był, może nie tak jak Janek ale niezły. O czym ty myślisz Ally? Masz chłopaka! W myślach walnęłam się w głowę. Owy chłopak usiadł kilka krzesełek dalej ode mnie i obserwował jak jego znajomi grają w nogę. Podniosłam się i niepewnie usiadłam obok niego. Uśmiechnęłam się lekko, on patrzył na mnie zdziwiony.
- Hej, Ally jestem - podałam mu dłoń którą potrząsnął.
- Cześć, Bob - przywitał się nieznajomy - My chyba się jeszcze nie znamy?
- Ta.. - odpowiedziałam mu nieśmiało. Uśmiechnął się delikatnie przez co na jego policzkach pojawiły się dołeczki - Tak chciałam zagadać - przeczesałam ręką swoje włosy. Na jego twarzy pojawił się odważny uśmiech, może trochę bezczelny.
- Zobaczyłaś mnie i pomyślałaś: tak, to tego kolesia szukam. On jest taki idealny i mnie pociąga i nie mogę się mu oprzeć!
Zatkało mnie. Otworzyłam nieświadoma lekko usta i usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Dostałam wiadomość od Jaśka, uratowana!Hej skarbie gdzie jesteś?
Szybko mu odpisałam.
Jaś, jestem na boisku. Przyjdziesz po mnie? Siedzę z takim typem i nie wiem czy mam sie bać
Dostałam kolejną wiadomość. Odpisałam a Bob patrzył zniecierpliwiony i znudzony tą sytuacją.
Jakim typem? Zresztą nie ważne za minutkę będę uważaj na niego dobrze?
Dobrze. Kc
Kc :**
Schowałam telefon do kieszeni spodni i spojrzałam na Boba.
- Więc, Bob. Nie o to mi chodziło, zupełnie nie o to
- No dawaj misia, będzie buzi i po wszystkim
- Nie. I nie nazywaj mnie misia.
- Nie zaprzeczaj że na mnie lecisz kochana
Momentalnie odsunęłam się dwa krzesełka dalej.
- Nie mów do mnie 'kochana' jeśli mnie nie kochasz oblechu!
I właśnie w tym momencie dosiadł się Jaś, na szczęście.
- Hej kotek - objął mnie luźno ramieniem i pocałował w policzek. - Cześć, nareszcie. Idziemy?
- Tak skarbie
Wstaliśmy i popatrzyliśmy w tym samym momencie na zdziwionego Boba. Jego mina, bezcenna. Kiedy byliśmy już w bezpiecznej odległości Janek odezwał się
- Nie dziękuj za ratunek
- Jak to nie dziękuj, ten oblech się do mnie przystawiał. Dzięki kotek - pocałowałam go w usta. Pewnie to musiało dziwnie wyglądać bo ja, dziewiętnastolatka chodząca za rękę i całująca się z kimś kto wygląda na czternaście... Właśnie, ile Janek właściwie ma lat? Chodzę z nim i nie wiem takich rzeczy, lol.
- Janek, ile ty masz lat co??
- Siedemnaście we wrześniu
Momentalnie stanęłam w miejscu. Janek się troszkę zdziwił. Jak to, chodzę z takim dzieckiem? On ma szesnaście lat! Dobra, Ally. ...dziewięć, dziesięć. Uffff...
- Myślałam że jesteś starszy - odezwałam się po dłuższej chwili.
- Przeszkadza ci to? - zasmucił się.
- Nie nie, coś ty. Kocham cię - na dowód pocałowałam go czule. Wróciliśmy do domu.