Nie wyrabiam, mam powyżej uszu samotności. Daisy okazała się świetną przyjaciółką ale jest tylko ona i mama. Świętowałyśmy razem z Daisy moją dwudziestkę w samotności w kinie. Jeju ale jestem stara. Wakacje już minęły, moja przyjaciółka zapisała się na studia a ja już kolejny miesiąc siedzę sama w domu. Mama w pracy, Daisy zajęta, Sally też na studiach a z Jankiem piszę sporadycznie. Nie wiem co mam robić. Spojrzałam na zegarek. [17:18]. Więc jest dzisiaj piętnasty marca dwa tysiące piętnaście godzina siedemnasta osiemnaście. Czas leci nieubłaganie a ja dalej jestem samotna, nie mam chłopaka, nie zakochałam się i raczej nie zakocham. Włączyłam sobie jakiś byle jaki serial i przy nim usnęłam. Miałam sen.
Zobaczyłam Jasia, kręcił vloga. To było jakieś Polskie miasto, chyba Warszawa. Nagle zobaczyłam siebie. Czułam się jak obserwator z ukrycia. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się do kamery. Potem poszliśmy na lody i kebab. Uświadomiłam sobie jak fajnie spędzać z nim czas. I jak bardzo tęsknię.
Obudziłam się. Już woedziałam co mam robić. Trzeba lecieć do Polski!
*tydzień później*
Przespałam cały lot, aż wkońcu obudziłam się na lotnisku w stolicy. Wiedziałam co teraz. Nie mam zamiaru jechać do Krakowa, do rodziny. Wsiadłam do pociągu. Po wielu godzinach zobaczyłam znak z napisem LEGNICA. Zabrałam swoje bagaże i wysiadłam z pociągu. Kiedyś Jaś dał mi swój adres. Miałam taką nadzieję że choć minęło pół roku to on dalej mieszka w tym samym miejscu. Zamówiłam taksówkę i byłam już pod białym domem. Zapłaciłam kierowcy i razem z bagażem podeszłam pod drzwi budynku. Nie chcąc za bardzo zdziwić jego rodziców walizkami postawiłam je kawałek dalej i nacisnęłam dzwonek do drzwi. Po chwili otworzyła mi miło wyglądająca kobieta.
- Dzień dobry, czy to pani Dąbrowska? - zapytałam uprzejmie.
- Dzień dobry, zgadza się
- Jest może Jaś?
Zdziwiona kobieta popatrzyła na mnie.
- Kolejna firanka?
- Nie, nazywam się Ally Stuart, to u nas w domu Jaś mieszkał podczas wymiany
- Ally! Cieszę się że mogę cię nareszcie poznać, wejdź proszę
Z obawą popatrzyłam w bok na moje bagaże ale po chwili weszłam głębiej do przytulnego domu.
- Więc jestem trochę zdziwiona że przyjeżdżasz dopiero teraz ale to nic. Chciałaś się widzieć z Jankiem, tak?
- Tak, może go pani zawołać?
- Przykro mi dziecko, Jaś już od dawna tu nie mieszka
Otworzyłam szeroko oczy.
- A gdzie? Dał mi ten adres
- Od jakiegoś czasu mieszka w Warszawie. Dam ci aktualny adres. Ucieszy się
Kobieta wzięła skąś kartkę j długopis i napisała coś na niej. Podziękowałam, pożegnałam się i wyszłam. Na szczęście walizki były na miejscu. Ja to mam dopiero szczęście, muszę przejechać spowrotem połowę kraju żeby zobaczyć się z przyjacielem, a jeszcze rano byłam tak blisko bo w tym samym mieście. Nie zwlekając przywołałam taksówkę i pojechałam na peron. Miałam jeszcze dobre dziesięć minut do przyjazdu pociągu. Włączyłam muzykę. Zrelaksowałam się i wpatrywałam w przejeżdżające pociągi. Ten do Warszawy się spóźniał. Zerkałam co chwila na zegarek, już przestawiony na polski czas. Kiedy po dwudziestu minutach pociągu dalej nie było podeszłam znowu do charmonogramu i zobaczyłam że czytałam inny dzień. Dostałam od siebie w czoło, znowu. Przerażona czytałam że mój pociąg już odjechał. Zbierało mi się na płacz kiedy dostrzegłam że następny będzie za godzinę. Odetchnęłam. Usiadłam na ławce i czekałam słuchając muzyki. Pociąg przyjechał punktualnie i cała podróż była okej. Przeczekałam ją śpiąc i znowu słuchając muzyki. Ja to chyba uzależniona jestem. Późno w nocy pociąg się zatrzymał w Wawie więc wysiadłam. Na zegarku wybiła północ. Ppmyślałam że to za późno żeby składać wozyty Jankowi i nawet nie wiem jak daleko on mieszka. Ale jedno jest pewne: nie poddam się. Spędziłam noc w jakimś hotelu i wcześnie rano wymeldowałam się. Poszłam do mc żeby zjeść śniadanie i trochę pochodzić po galerii. Co jakiś czas wodziałam dziewczyny z koszulkami JDabrowsky Wear. Kupiłam jakieś bułki na zapas i wypłaciłam pieniądze z bankomatu. Potem zamówiłam taksówkę i podałam kierowcy adres z kartki od mamy mojego ex. Ciekawe czy bardzo się zmienił? I czy mnie pozna? Chyba nie aż tak bardzo się zmieniłam, mam tylko nowy kolczyk w nosie. Po półgodzinie wysiadłam na ładnym osiedlu. Przeczytałam jeszcze raz adres z kartki. Ulica Słoneczna 5e. Wypatrzyłam jeden z dziesięciu domków i stanęłam orzed drzwiami. Pukać czy nie pukać? Serce waliło mi jak oszalałe. Zdecydowałam się i nieśmiało puknęłam knykciami w drzwi. Pomyślałam że Jaś tego nie usłyszał więc powtórzyłam czynność dużo głośniej. Po chwili otworzyła mi młoda dziewczyna.****
Taaaak wiem że jestem polsatem :'). A więc chciałam coś ogłosić, tylko czytaj do końca bo znajdziesz w tej notce ważne info na temat Ally itp. No więc to już jakby koniec książki :( zaraz zaraz, ale napisałam jednak to 'jakby' bo ta książka będzie kontynuowana! Jeśli jakaś mała garstka czytelników jest ciekawa co dalej, to zapraszam do mojej książki pt. 'Nie lubię cię!' ponieważ już w najbliższym czasie Ally jakby pojawi się w tamtej książce. Nie wiem jak to dokładnie wytłumaczyć ale chcę połączyć te dwie książki i żeby kontynuacja życia Ally była w tym drugim ff. Oczywiście jest ono o Jasiu i o tym co się działo po opuszczeniu Anglii. Zapraszam do przeczytania 'Nie lubię cię!' od początku. No więc podsumowując, następny rozdział pojawi się w drugiej książce najpóźniej za kilka dni. Dziękuję za uwagę :) a, i za wyświetlenia, komy, votes chociaż niewiele tego było. No to... Chyba paa :*
A, i kiedy będzie miał być dodany ten rozdział z Ally w drugiej książce to Was tutaj powiadomię na pewno.