Zrobiło mi się lepiej dopiero po kilkunastu długich minutach. Zostali ze mną do końca. Ogarnąłem się i poszliśmy na zajęcia. Wyszło nie za fajnie, że już się spóźniliśmy, ale mieliśmy dobrą wymówkę.
Na przerwie było mi trochę słabo przez fakt wymiotowania. Mattsun kupił mi w sklepiku drożdżówkę i sok. Gorzej być nie mogło.
-Nie musisz jeść całej, wystarczy kilka gryzów - położył mi dłoń na plecach - po prostu nie chcę żebyś zaraz zasłabł.
-Okej... Myślę że mogę to zrobić - posłałem mu uspokajający uśmiech, mimo tego że wewnętrznie panikowałem. Mogłem jedynie określić na oko, ile ma kalorii. Nie byłem w stanie teraz zważyć wypieku i wyliczyć tego co do jednej, najmniejszej kalorii.
Usiedliśmy a ja włożyłem sobie mały kawałek do ust. Pilnował mnie, więc musiałem. Pisał jednocześnie z swoim chłopakiem, prawdopodobnie mówiąc mu w której części szkoły jesteśmy. Powiadomił mnie też, że kogoś przyprowadzi.
-Wystarczy - powiedziałem cicho. Zjadłem ćwiartkę. Wiedziałem że jeszcze trochę, a nie będę w stanie powstrzymać łez. Nie chciałem robić cyrku na środku korytarza.
-Ostatni kawałek - polecił stanowczo. Spojrzałem na niego błagalnie, a on na mnie wyczekująco - już nie patrz tak, miejmy to za sobą.
Oderwałem jeszcze jeden kawałek, a resztę oddałem. Dojadł po mnie. Byłem mu wdzięczny.
Jako pierwszy dostrzegłem że jasnowłosy idzie w naszą stronę. Koło niego szedł trochę przerażający chłopak. Naprawdę wyglądał strasznie. Miał minę jakby chciał pozabijać wszystkich w promieniu dziesięciu metrów. W uchu dostrzegłem kolczyk, a zza rękawa wyłaniał się tatuaż. Zastanawiałem się czy jest w naszym wieku, czy starszy.
-Iwaizumi - podał mi rękę. Jego dłoń była przyjemnie ciepła. Już dawno zapomniałem jakie to uczucie mieć ciepłe ręce. Moje były wiecznie chłodne.
-Oikawa - posłałem mu lekki uśmiech. Lubiłem poznawać nowych ludzi, mimo że nie dochodziło do tego często. Gdy odwzajmnił uśmiech, spostrzegłem że tylko wygląda na strasznego. Niepotrzebnie go oceniłem z wyglądu.
-Iwa proponował żebyśmy wyszli gdzieś po zajęciach. Co ty na to?
-Okej - zgodziłem się. Przeszło mi przez myśl że spacer dobrze mi zrobi. Przy okazji spalę kalorie z kawałka tej drożdżówki, którą mi kazali zjeść. Wieczorem wyjdę jeszcze pobiegać i będzie dobrze.
Rozdzieliliśmy się, bo mieliśmy zajęcia w innych salach. Podczas lekcji myślałem o chłopaku. Czy mogło przerodzić się to w przyjaźń? Możliwe. Miałem nadzieję że tak. Rozmawialiśmy tylko kilka minut, ale mimo to go polubiłem.
-Ktoś tu się chyba zakochał, hm? - Matsukawa mnie szturchnął - był przystojny. Przyznaj.
-Weź bądź cicho. Nie zakochałem się, dopiero co się poznaliśmy - odpowiedziałem cicho. Nie chciałem narobić sobie problemów przez przeszkadzanie na lekcji, już pierwszego dnia.
-Ale był w twoim typie. Widziałem te iskierki w oczach - poruszył brwiami. Czasami naprawdę działał mi na nerwy.
Przewróciłem oczami, powstrzymując uśmiech. Moja orientacja nie była żadną tajemnicą. Nie musiałem robić przed przyjaciółmi oficjalnego coming outu, by wiedzieli że lubię też chłopców.
Te czterdzieści pięć minut bardzo mi się dłużyło. W głównej mierze omawialiśmy regulamin szkoły, zajęć czy mieliśmy przejrzeć obowiązkowe kółka dodatkowe i na któreś się zapisać. Co roku słuchaliśmy tego samego.
-Wybrałeś coś? - mruknął ciemnowłosy obok mnie, znudzony przeglądaniem listy. Oczywistym było, że zapiszemy się na te same zajęcia. Robiliśmy tak zawsze.
-Może siatkówka?
Zaproponowałem to tylko dlatego, by mieć dodatkowy ruch w ciągu dnia. Dzięki temu spalę więcej kalorii. Miałem nadzieję że nie połączy faktów. Zresztą w zeszłym roku też graliśmy razem.
-Może być. Napiszę do Makkiego - dyskretnie wyciągnął komórkę. Wystukał szybką wiadomość do swojego chłopaka i oboje wpisaliśmy się na listę.
Poczułem wibracje w kieszeni, więc także wyciągnąłem telefon tak by wychowawca tego nie zauważył.
Mama: Dzwonili do mnie z szkoły. Musimy porozmawiać
Zamarłem.
CZYTASZ
hunger ~ iwaoi
FanfictionJedno zdanie wystarczyło, by umysł Oikawy Tooru został nieodwracalnie zniszczony