-Tooru - zostałem szturchnięty - wstawaj. Nie ma spania.
Rozpoznałem doskonale, że to Mattsun mnie budził, ale nie miałem ochoty wstawać. Mało ostatnio spałem i to była jedna z niewielu nocy, którą przespałem bez pobudek.
-Daj mi spokój - przewróciłem się na drugi bok. Jak czegoś chcieli to musieli poczekać aż się wyśpię - kto was w ogóle wpuścił?
-Mamy klucze. No rusz się.
-Czego ch-
Podniosłem się, ale zaniemówiłem w połowie słowa. Byli w trójkę, a Hajime trzymał mały tort. W środek były wbite świeczki z liczbą osiemnaście.
Faktycznie kończyłem dzisiaj osiemnaście lat. Szybko zleciało.
-Mamy zaplanowany cały dzień, więc się ubieraj - jasnowłosy mnie przytulił.
-Jesteście super - szepnąłem, znikając w objęciach przyjaciela - co zaplanowaliście?
-Przede wszystkim pomyślisz życzenie i zdmuchniesz świeczki. Reszta to niespodzianka.
Byłem przeszczęśliwy z faktu, że się dogadują. Mattsun i Makki nie bardzo byli zadowoleni z faktu że pogodziłem się z Hajime, ale powiedzieli że mi ufają i zaakceptowali tą decyzję. Obiecali też, że jak jeszcze raz mnie skrzywdzi to mu nie darują. W dodatku relacja moja i Hajime bardzo się poprawiła. Puściliśmy w niepamięć ten incydent.
Jeszcze zaspany wstałem z łóżka by zdmuchnąć świeczki. Hajime odłożył ciasto, by mnie przytulić i wyszeptać życzenia. Pocałował też opiekuńczo w czubek głowy.
Podzieliliśmy tort na cztery części, bo wiedziałem że sam go nie zjem. Sobie celowo wziąłem ten najmniejszy kawałek. Nikt nie zwrócił na to uwagi. Miałem nadzieję że będziemy dzisiaj dużo chodzić. Prawdopodobnie nie będę miał okazji wyjść i trochę pobiegać, więc to musi mi wystarczyć.
Po śniadaniu nałożyłem na siebie bluzę i zwykłe przetarte jeansy. Chwilę się jeszcze wpatrywałem w swoje ciało w lustrze. Im dłużej patrzyłem, tym więcej niedoskonałości dostrzegałem. Podwinąłem bluzę i spojrzałem na swoją talię od przodu, potem od boku. Bardzo długo wpatrywałem się w bladą skórę.
Ocknąłem się z transu dopiero wtedy gdy dostrzegłem że nie tylko ja na siebie patrzę. Hajime stał w drzwiach i opierał się o farmugę.
-Przyszedłem tylko sprawdzić czy wszystko okej - powiedział, zakładając ręce na piersi.
-Tak. Możemy już iść.
Podszedł do mnie i stanął za mną. Był trochę wyższy, więc mógł oprzeć brodę na moim ramieniu. Objął mnie od tyłu i chwilę wpatrywał się w nas w odbiciu lustra.
-Napewno okej?
-Mogę zadać ci trochę nietypowe pytanie?
-Pytaj.
-Co myślisz o... Moim ciele? Tak szczerze?
-Myślę że jest piękne, idealne wręcz. Podoba mi się - wyznał, wsuwając dłoń pod materiał bluzy. Czule pocałował mnie w policzek i złączył nasze dłonie.
Wyciągnął mnie w końcu z pokoju, dalej nie puszczając mojej ręki. Było całkiem miło. Myślę że mogę mu na to pozwolić. Nie chciałem mu jeszcze pokazywać że mu całkiem wybaczyłem, ale samo trzymanie za rękę będzie okej.
-Gdzie idziemy? - zapytałem gdy mnie pokierowali po wyjściu z domu. Chodnik był na tyle wąski, że mieścił dwie osoby, a więc mogłem w spokoju iść z Iwą z tyłu. Podobało mi się to, w jaki sposób trzymał mnie za dłoń. Głaskał ją kciukiem.
-Teraz na przystanek. Podjedziemy autobusem i dowiesz się na miejscu.
-Jesteście okropni. Chcę wiedzieć dokąd mnie wyciągacie - fuknąłem, obejmując wytatuowane ramię starszego. Wsparłem się głową o jego ramię.
-Zaraz się przecież dowiesz. Idziemy kupić bilety, a wy tu poczekajcie. Nie wygadaj mu się, Hajime.
Ta dwójka poszła, a my zostaliśmy sami. To była dobra okazja na wyciagniecie informacji od chłopaka. Zbliżyłem się do niego bardziej, przytulając od przodu. Ułożył dłonie na dole moich pleców.
-Znasz jakieś szczegóły, Iwa? - spojrzałem na niego, zagłębiając się w tęczówki. Były piękne.
-Wiem o wszystkim. Ale nie wyciągniesz tego ze mnie
-Jeżeli dam ci się pocałować, to mi coś zdradzisz? Cokolwiek?
-Pocałuj, to zobaczymy - uśmiechnął się szeroko. Od czasu naszej małej kłótni jeszcze nie pozwoliłem mu na nic więcej niż buziak w policzek czy czoło. Domagał się tego cały czas.
Musnąłem jego dolną wargę, na co momentalnie odpowiedział. Pozwalałem mu prowadzić pocałunek. Nie ukrywam, że bardzo brakowało mi jego ust. Chciałem jednak choć przez chwilę udawać obrażonego i mu nie pozwalałem.
-Okey, wystarczy ci - odsunąłem się - to jak będzie?
-Nic ci nie powiem - uśmiechnął się wrednie.
-Obrażam się - fuknąłem odsuwając się od chłopaka. Usiadłem na ławce, nawet na niego nie patrząc. Założyłem ręce na klatce i go ignorowałem.
Chłopaki zdążyli wrócić, ale nie dopytywali. W końcu mogliśmy wsiąść do autobusu. Hajime całe dwadzieścia minut mnie zaczepiał i drażnił. W końcu mu uległem i złączyłem nasze dłonie by już nie dotykał moich ud. Nie lubiłem gdy ktokolwiek to robił zbyt długo. Niezauważalnie napiąłem też brzuch, gdy przeniósł dłoń właśnie tam. Chciałem by wydawał się bardziej płaski.
-Przestań - poprosiłem - nie jesteśmy sami.
-A jakbyśmy zostali?
-Po prostu przestań - urwałem temat. Nie drążył.
W końcu mogliśmy wysiąść. Atmosfera między mną a Iwą trochę zgestniała, ale wiedziałem że szybko wróci do normy.
Naprawdę się ucieszyłem gdy zobaczyłem w oddali park rozrywki. Szliśmy w jego stronę. Jeszcze nigdy tam nie byliśmy, a podobno były bardzo ładne pokazy fajerwerków. Raczej każdy zauważył mój szeroki uśmiech. Mówiłem kilkakrotnie chłopakom o tym że musimy w końcu się tu wybrać.
No i jesteśmy.
![](https://img.wattpad.com/cover/342621453-288-k63144.jpg)
CZYTASZ
hunger ~ iwaoi
أدب الهواةJedno zdanie wystarczyło, by umysł Oikawy Tooru został nieodwracalnie zniszczony