Zerwałem się z głębokiego snu, z przerażeniem rozglądając po pomieszczeniu. Intuicyjnie poszukiwałem drogi ucieczki. Prawą dłonią dotknąłem czoła, które ociekało słonym potem.
Zamknąłem oczy i spokojnie, na głos, zacząłem liczyć od zera do dziesięciu, aby uspokoić płytki, nierównomierny oddech. Gdy dotarłem do ostatniej cyfry, uniosłem niepewnie powieki i w końcu zaczęło do mnie docierać, że to był tylko sen.
Dochodziła 3:12.
Każdej nocy wybudzałem się dokładnie o takiej samej godzinie. Nigdy wcześniej. Nigdy później.
Wspomnienie tamtej nocy wracało do mnie i prześladowało na każdy możliwy sposób. Nie pamiętałem już momentu, w którym spokojnie się wysypiałem. Nie mogłem przypomnieć sobie chwil, w których szczerze się uśmiechnąłem. Coś w moim życiu runęło wraz z odejściem kobiety, która mimo swojego usposobienia dawała mi bezgraniczny spokój i ukojenie. Obdarzała bezwarunkową miłością, którą nie zawsze potrafiłem odwzajemnić. Nie dlatego, że jej nie kochałem. Dlatego, że byłem zepsuty. Rozjebany do granic możliwości. Ona jednakże widziała we mnie coś, czego ja sam nie potrafiłem w sobie odnaleźć.
Miałem w sobie tyle samo dobra i ciepła, co zła i toksyny. Już za czasów nastoletnich, urosło we mnie przekonanie, że uczucia są oznaką słabości, więc nie do końca wiedziałem jak je z siebie wykrzesać.
Kochałem nie potrafiąc kochać.
Tylko ona wiedziała jaka była prawda, mimo, że nigdy jej tego nie powiedziałem.
Tylko ona wiedziała jak mnie uspokoić.
Tylko ona umiała sprawić, że potrafiłem nad sobą zapanować.
Tylko ona potrafiła mnie leczyć.
Tylko ona mogłaby mnie kiedykolwiek naprawić.Każdego dnia szumiały w mojej głowie ostatnie słowa wypowiedziane przez kobietę.
— Nie mam siły dłużej tak żyć, Damiano.
Odbijały się echem od pustki w moim sercu, którą pozostawiła. Nie mogłem i nie chciałem jej dłużej sztucznie zapełniać.
Nie żyłem, egzystowałem.
Opadłem ciężko z powrotem na poduszki, ponownie rozdrapując głęboką ranę, która powstała po odejściu Samanthy.

CZYTASZ
Taniec z Diabłem | Damiano David
Fiksi PenggemarDamiano David i Samantha Serra to dawni znajomi. Ich ścieżki krzyżują się ponownie po latach, przy okazji współpracy podczas światowej trasy koncertowej zespołu Måneskin. Mimo wyraźnie rosnącego napięcia między nimi, Samantha stara się nie wchodzić...