Rozdział 9

158 7 5
                                    

Uniosłam niechętnie powieki, zbudzona głośnym pukaniem do drzwi. Przetarłam leniwie oczy, przeciągnęłam się się na łóżku i w momencie, w którym chciałam rozłożyć ręce, z prawej strony materaca poczułam opór, którego się nie spodziewałam. Obróciłam głowę i dosłownie zerwałam się na równe nogi. Nawet nie zwróciłam uwagi na wciąż bolącą kostkę.

Damiano spał jak małe dziecko, zupełnie nie słysząc, że ktoś wręcz dobijał się do pokoju.

Oboje mieliśmy na sobie te same ubrania, w których byliśmy wczoraj na imprezie. Nawet nie pamiętałam kiedy zasnęłam.

Nie przespaliśmy się ze sobą, nie chcieliśmy. Nasze zbliżenie zakończyło się na tym jednym pocałunku, po którym już nawet nie wróciliśmy do tematu Giorgii ani tego, co wydarzyło się w ciągu wieczora. Długo rozmawialiśmy. Głównie o tym, co działo się w naszym życiu po skończeniu szkoły. Opowiedziałam mu o tym, jak udało mi się rozwinąć karierę, przede wszystkim dzięki mocy social mediów. O tym, jak Leon - mój były chłopak, próbował zemścić się po naszym rozstaniu, wysyłając w eter nasze intymne nagranie, oraz o tym, że po latach podróżowania za rozwojem osobistym i szkoleniami, wróciłam na stałe do Rzymu.

Cudowne było to, jak Damiano, z dumą wypisaną na twarzy, opowiadał mi o przygodzie i finalnie wygranej na Eurowizji. Co prawda, śledziłam każdy etap konkursu z mojej domowej kanapy, jednakże usłyszeć o tym wszystkim, z ust samego laureata, było kompletnie inną kwestią.

To, jak w tak krótkim czasie zespół się rozwinął, było niesamowite. Cała Europa, Stany Zjednoczone, nawet Azja - wszyscy wiedzieli jaką muzykę tworzył Måneskin. I to wszystko zawdzięczali tylko i wyłącznie sobie, swojej ciężkiej pracy oraz talentowi.

Intensywne pukanie do drzwi nie ustawało, więc postanowiłam po cichu obejść łóżko i obudzić Włocha.

— Dam. — Szepnęłam, szturchając go lekko, lecz nie spotkałam się z żadną reakcją. — Dam. — Spróbowałam już nieco głośniej. Dalej nic. — Damiano, kurwa! — Podniosłam nieco głos i uderzyłam go pięścią w odsłonięte ramię.

— Co się dzieje?! — Wybudził się gwałtownie, prawie spadając z łóżka.

— Ciszej! — Skarciłam go. — Ktoś dobija się do drzwi! Jeżeli mnie tu zobaczy, mam przesrane. — Zaczęłam panikować, nerwowo przystając z nogi na nogę. David zerknął na leżący na szafce nocnej zegarek i zmarszczył brwi.

— Jest szósta rano do cholery. — Warknął, zrzucając z siebie kołdrę. Spojrzał na mnie zaspanymi oczami i przetarł je leniwie. — Nie miałem serca cię budzić. — Przyznał z uśmiechem na ustach. Przewróciłam oczami i nerwowo wskazałam na drzwi.

— Później sobie posłodzimy. Teraz myśl co robimy. — Cały czas starałam się mówić na tyle cicho, aby osoba stojąca na korytarzu mnie nie usłyszała.

Damiano wstał niepewnie z łóżka, stanął obok mnie i podrapał się po głowie, próbując wymyśleć coś na poczekaniu.

— Mamy dwie opcje. — Oznajmił. — Albo jak gdyby nic, otwieram drzwi i udajemy, że nic się nie stało, albo schowasz się do łazienki.

Spojrzałam na niego z przerażeniem w oczach i odwróciłam się w kierunku toalety.

— Jeszcze mi życie miłe. — Skwitowałam i ruszyłam w kierunku, w którym patrzyłam, a Damiano podążył za mną. Weszliśmy oboje do środka. Spojrzałam na siebie w lustrze i skrzywiłam się. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Poplątane włosy, podkrążone oczy i resztki rozmazanego makijażu. W odbiciu zauważyłam jak Dam zaczął się rozbierać. — Co ty robisz? — Pisnęłam obracając się w jego stronę.

Taniec z Diabłem | Damiano DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz