Pt 7

460 18 9
                                    

Siemka, ten rozdział będzie oparty bardziej na shipie Bunny ( Butters × Kenny ) czemu? Nie wiem, okej? Oczywiście będzie i Style ( Stan × Kyle ) ale nom nie przedłużając, czytajcie sobie <3

Rano -
Butters//

Gdy się obudziłem była 5, obudziłem się ponieważ miałem ala koszmar, dziwny ale koszmar, postanowiłem sprawdzić komórkę Kenny'ego.
Więc zabrałem ją i pobiegłem do łazienki, znałem jego kod blokady bo widziałem kilkukrotnie jak odblokowywał swój telefon, bez żadnego problemu odblokowałem go i weszłem w Galerie Zdjęć.
Widziałem tam zdjęcia z Przyjaciółmi Kenny'ego, czyli np ze Stan'em i Kyle'm którzy się całują, No XD beka w ciul. Mniejsza, weszłem w Folder o nazwie "Masełko 🌷🧈„ pewnie o mnie chodzi, moje przezwisko jest dość głupie, nie przepadam za nim ale i tak czy siak mnie tak nazywają. Widziałem tam głównie zdjęcia razem, czyli ja i Kenn, Gdy zszedłem na dół zauważyłem tam zdjęcia z ukrycia, co najgorsze byłem na nich pół nagi, to trochę straszne ale zaraz mógł obudzić się Kenny więc weszłem jeszcze szybko na Messengera.
Tam nie miał nikogo w znajomych kogo nie znałem więc raczej mnie nie zdradzał, zresztą po co miałby, niestety jestem bardzo ciekawski więc weszłem jeszcze w Historię Wpisów w Googla, Kenny jak to Kenny, wiadomo co tam było, jedyne co mogę teraz pomyśleć to "no debil„ ale nie będę wnikać, gdy już wróciłem położyłem telefon Kenny'ego na swoje miejsce, nikt mnie nie przyłapał  więc położyłem się jeszcze spać, nie wiedziałem nawet kiedy zasnąłem.
Obudził mnie Całujący po szyi Kenny, zauważył że wstałem ale nie odrywał się ode mnie więc powiedziałem
- Przestań Kenny, to przyjemne ale może nas ktoś przyłapać - każdy wiedział już o naszym związku ale nie lubiłem jak ktoś patrzał gdy się całujemy, na szczęście Kenn oderwał się od mojej szyi ale przeszedł na usta, podgryzał moją warge i potem zaczął wsadzać mi język do ust, zaczęliśmy się namiętnie całować ale gdy uświadomiłem sobie poraz kolejny gdzie jesteśmy odciągnąłem go od siebie i mu to wytłumaczyłem, ten to chyba zrozumiał, przytaknął mi głową i poszedł się ubrać, ja poszłem do Stana po ciuchy, miał mój rozmiar więc nie było żadnego problemu, powiedziałem mu tylko że oddam mu ciuchy, poprostu zapomniałem je wziąść, wiedziałem że będziemy nocować ale nie wiem czemu, poprostu zostały na moim łóżku, gdy już dał mi jakiś ciuchy poszłem do łazienki, i był tam Kenny owinięty ręcznikiem, kurwa zapomniałem że on tu poszedł
- Uh, sorry Kenny ja już pójdę, zapomniałem - już miałem iść ale Kenn złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął mnie do siebie
- Zostań, ubierz się tutaj, mamy 10 minut, chcesz się spóźnić? - z pewnej strony miał rację ale wstydziłem się trochę, na szczęście Kenny był wyrozumiały i zaproponował że będziemy odwróceni do siebie plecami, poszłem na to.
Gdy już byliśmy ubrani, poszliśmy na dół do innych którzy czekali tylko i wyłącznie na nas dwóch
- No wkońcu, Ile można było tu czekać - Powiedział wkurwiony Stan, zastanawiałem się tylko gdzie są jego rodzice więc zapytałem się go a on tylko powiedział że ten dom stoi pusty, rodzice tylko na weekendy albo trochę częściej odwiedzają tą chatę a oni mieszkają na farmie( razem z stanem tylko on poprostu siedzi tutaj, bo zawsze se tu może wrócić ) Rano jeszcze pojechali i wrócą dopiero za 2/3 dni
- wow stary fajnie masz GRHH - odezwał się Tweek
- Niuniek, co ty taki poddenerwowany jesteś? - spytał się go Craig, po drodze na przystanek tak sobie gadaliśmy, to było oczywiste że się spóźnimy, ale nie spieszyliśmy się po na pierwszej lekcji była Chemia, nudy jak zawsze, ja z Kenny'm na każdej tej lekcji poprostu gadaliśmy i plotkowaliśmy na temat młodszych klas, na tej pewnie też by tak było, druga lekcja to Historia, i tak słabo ale lepiej nisz Chemia, przynajmniej dla nas.

Po lekcjach
Kenny//

Po Lekcjach miałem w planach wziąść Buttersa na spacer ( RANDKA!!) Miałem w planach zabrać go najpierw do lodziarni (😏) a potem nad jezioro, mało osób tam chodzi więc będziemy mieli czas prywatny, był w szatni więc szybko pobiegłem do niego i spytałem
- Leo, wyjdziesz że mną na spacer? -
- Chodzi ci o Randkę? -
- Nie, zwykłe wyjście na spacerek -
- Ohh...jasne chętnie, kiedy? -
- O 15 po ciebie przyjdę, Dobrze? -
- No okej, niech będzie, to do zobaczenia Kenn! - Powiedział i poszedł, widziałem na jego twarzy że trochę posmutniał, al- no dobra...można to nazwać taką jakby randką, ale...nie wiem, zresztą
Poszłem do domu po pieniądze schowane w mojej Szafie tak żeby nikt ich nie znalazł, gdyby tylko mój tata się dowiedział że mam pieniądze pewnie by mi je zabrał i kupiłby jakieś piwo, myśli tylko o sobie, ale cóż, co mogę zrobić? Nic...pożegnałem się z Karen, tylko ona wiedziała że mam pracę i zarabiam dość dużo, wiedziała również że mam chłopaka i właśnie idę z nim na "randkę„ Karen jest już dość duża, ma 13 lat, jej przyjaciółką jest Tricia, czyli siostra Pana Craig'a Fuckera myślałem sobie tak i szłem już powoli po Blądyna, była już 14:45 więc będę w czas, szłem i szłem i zauważyłem Stana z Kylem, oczywiscie się całowali bo jak by inaczej, najgorsze jest to że robili to na środku chodnika, przywitałem się z nimi i powiedziałem że idę z Buttersem na spacer, uznali to za Randkę, CZEMU KAZDY MÓWI ŻE TO JEST RANDKA A NIE SPACER!?, Zresztą po prostu ich ominąłem bez słowa i szłem po moje słodkie Masełko, byłem już przy drzwiach od jego domu, teraz tylko zapukać
Pukałem dość mocno, wkońcu odtworzył mi je tata Buttersa przywitałem się miło ale nagle zauważyłem jego ręce, były całe we krwi, wiedziałem też że to krew Leo bo słyszałem dość głośny płacz, szybko wbiegłem do ich domu bez żadnego słowa i szłem z najszybszą predkością do pokoju mojego chłopaka, siedział w końcie, zamknąłem za sobą drzwi żeby ten palant nie mógł wejść, jak można bić własne dziecko? Co on takiego znowu zrobił że znowu jest cały w siniakach?
- K-kenn? Co ty t-tu-tutaj robisz? - Butters jeszcze lekko szlochał, ale wiedziałem że jest trochę bardziej wesoły ale też że jest zszokowany
- To teraz nie ważne kochanie, ważne jest twoje zdrowie, czemu on znów podniósł na ciebie rękę? -
- T-to za tą tró-je z plusem, mogłem tutaj nie wracać...-
- masz tu w pokoju jakąś apteczkę? - spytałem się go, byłem smutny zarówno jak i zdenerwowany ale musiałem działać
- T-tak, jest obok mojego łóżka, zna-znaczy przywieszona nad nim  -
- Uh mam, daj rękę - powiedziałem po czym on posłuchał się mnie, potrzebowałem też lodu ale teraz nie mogłem wyjść, Butters mnie potrzebuje, chętnie bym tam wyszedł i nakrzyczał bym na tego popierdolonego kolesia ale bałem się że mógłby mi coś zrobić
- Kenny, co teraz? -
- Musimy z tąd jak najszybciej wyjść, potrzebujemy pomocy, nie dam rady sam cie opatrzyć, za dużo tego a ja nie umiem wiązać bandaży -
- do kogo pójdziemy? -
- do Stana, widziałem ich jak wracał z Kyle'm do jego domu, Kyle zna się na rzeczy więc pójdziemy do nich - tak jak powiedziałem tak zrobiliśmy, wziąłem Buttersa na ręce i biegnąłem ile sił mi w nogach, na szczęście rodziców Leo nie było więc nic nam nie groziło, jego rodzice za przeproszeniem powinni się leczyć, jak można pobić własnego syna do takiego stanu!?
Gdy już byliśmy pod domem Stana pukałem nogą bo ręce miałem zajęte, po chwili długich rozmów Stana z Kyle'm otworzył mi Kyle

Czy to coś więcej niż przyjaźń? // Style (Stan × Kyle) South Park Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz