Allison
Większość ludzi miało mnie za kompletną nudziarę i zwyczajną dziewczynę. Po części mieli rację. Nigdy nie ryzykowałam, bo wolałam żyć bezproblemowo. A to właśnie on miał okazać się moim pierwszym problemem. Problemem, który miał zmienić całe moje dotychczasowe życie. Nie mogłam tego zakończyć. Wpadłam w grę, w której zasady ustaliłeś pod siebie. Nie dam za wygraną. Jeśli upadnę, złapię cię za dłoń i razem skończymy na dnie. Ale czy da się pociągnąć na dno kogoś, kto leży tam już od dawna?
Poranek nie był najgorszy. Oczywiście dla mnie, mój przyjaciel dalej spał, a zapewne jak wstanie dopadnie go kac morderca. Postanowiłam, że się nad nim zlituję i poudaję najlepszą przyjaciółkę pod słońcem. Zeszłam do kuchni, wyciągnęłam potrzebne produkty i zaczęłam przygotowywać śniadanie. Po zmieszaniu i podsmażeniu wszystkiego na patelni wyszło mi najbardziej banalne danie. Jajecznicę przełożyłam na dwa talerze, a brudne naczynia włożyłam do zmywarki. Nastawiłam wodę na herbatę i kolejno wyciągnęłam z szafek czarną herbatę i cukier. Sięgnęłam po cytrynę, która oczywiście była dla mojej blondi. Wkroiłam jeden plasterek do kubka blondyna, a po chwili oba kubki zalałam wrzącą wodą. Odstawiłam czajnik i usłyszałam ciężkie kroki na schodach. Spojrzałam na panicza, który... cóż, nie wyglądał najlepiej.
- A niby to ja jestem śpiąca królewna. - założyłam ręce na piersiach. - Siadaj, zrobiłam śniadanie.
- Złota kobieta z ciebie, naprawdę - cmoknął do mnie w powietrzu i usiadł do stołu. - Lepiej daj mi coś na ból głowy, bo łeb mi zaraz pęknie. - prawie zasypiał nad jedzeniem.
- Trzeba było nie pić, alkoholiku. - uśmiechnęłam się ironicznie do chłopaka.
Z jednej z kuchennych szafek wyciągnęłam koszyczek z lekami różnego rodzaju. Zaczęłam szukać czegoś odpowiedniego, a gdy znalazłam opakowanie z tabletkami na ból głowy, rzuciłam je w stronę Thomasa, licząc że je złapie. Może i miał kaca, ale refleks jak zwykle w formie. Nie patyczkował się, od razu wziął dwie i szybko popił herbatą, która zdążyła już ostygnąć. Ktoś tu dzisiaj będzie zdychać. Chwyciłam swój talerz i opierając się o kuchenny blat zaczęłam konsumować posiłek. Stale przyglądałam się blondynowi i czasami śmiałam się pod nosem. Wewnętrznie bolało mnie to jak bardzo nieudolny był w spożywaniu śniadania. Najwidoczniej zauważył moje reakcje i postanowił zareagować.
- Z czego się tak cieszysz, co? - spojrzał w moją stronę podirytowany.
- Śmieję się z tego jak nieporadny jesteś w nabieraniu jajecznicy na widelec. - automatycznie jego wzrok przeniósł się na rzecz, którą trzymał w ręce.
- Odpuść człowiekowi z kacem. - pokręciłam głową na boki.
Nabrałam więcej jajecznicy na widelec, którą następnie wpakowałam do buzi. Oto ona, mistrzyni banałów. Nagle przypomniałam sobie o ostatnich słowach Davisa przed snem. Prawie zadławiłam się moim wykwintnym daniem.
- Co ci? - zapytał zdezorientowany.
- Przypomniało mi się coś. - posłałam mu znaczące spojrzenie. - Pamiętasz coś z wczoraj?
- Nic a nic. - oparł ręce o stół ciągle na mnie spoglądając.
Teraz nawet nie próbowałam ukrywać swojego śmiechu.
- No boże mów! - kochałam go denerwować.
- Zacytuję: "Fajna ta gra wstępna. Jak byłaś chętna to trzeba było tak od razu".
Chłopak wytrzeszczył oczy i złapał się za kark. Ja jedynie kontynuowałam swój śmiech.
- Mówiłem coś jeszcze? - dodał po chwili.
CZYTASZ
Controlling My Destiny
RomanceSiedemnastoletnia Allison Riley prowadzi życie zwykłej nastolatki. Nigdy nie była fanką sportu, szczególnie koszykówki. Nagle podczas zajęć literatury ogłaszany jest mecz jej szkolnej drużyny z liceum Heartlands High School. Dziewczyna postanawia wy...