Allison
Szansa na miłość w naszych czasach jest jak jedna na milion. Niewiele dzisiejszych związków potrafi przetrwać próbę czasu. Są dla nas przygodą, którą chętnie przeżywamy. Z każdą nową relacją poznajemy nowe uczucia, bądź przeżywamy je na zupełnie inny sposób. Największym błędem ludzkości było podarowanie uczucia miłości w nieodpowiednie ręce. W ręce osób, które uczyniły z miłości strach, lęk oraz obawę. Obawę przed zranieniem. Obiecywałeś, że nigdy do tego nie dopuścisz. Obiecywałeś, że będziesz mnie chronił. Więc czemu nie dotrzymałeś własnej obietnicy i nie ochroniłeś mnie przed tobą?
Czas od tego nieszczęsnego dnia spędziłam na wylewaniu z siebie kolejnego zapasu łez. Jedynie w szkole musiałam udawać silną dziewczynę, aby uniknąć niewygodnych pytań. Thomas jako jedyny z nich wszystkich zauważył mój stan i wielokrotnie próbował się dowiedzieć co było jego powodem. Jasno zakomunikowałam mu, że jeśli będę gotowa na tą rozmowę to z pewnością mu o tym opowiem. Z ust blondyna pytanie "jak się czujesz" padało setki razy w ciągu jednego dnia, a ja za każdym pojedynczym razem rzucałam krótkie "nie wiem". Bo takie były realia. Nie wiedziałam jak się czuję i jak czuć się powinnam. Byłam najzwyczajniej wyprana z emocji. Po dniach pełnych smutku i wylanych łez nastały dni pustki i żalu. Wolałam unikać ludzi i stawałam się dla nich niewidzialna.
Dziś nie było inaczej. Odwołana ostatnia lekcja sprawiła, że mogłam szybciej zaszyć się w swoim schronie ciszy. Dom jak zwykle był pusty co jedynie ułatwiało mi moje zadanie. Piłam herbatę, dużo herbaty. Jedna po drugiej, aż w moim pokoju nazbierało się aż osiem kubków. A to wszystko od mojego przyjścia. Przebrana w dres powoli znosiłam wszystkie na dół i wkładałam do zmywarki. Właśnie wpakowałam do niej ostatnią partię i pognałam do swojego pokoju. Gdy tylko weszłam do środka zobaczyłam jak jakiś chłopak puszcza parapet i z impetem spada na dół. Przerażona podbiegłam do okna i się za nie wychyliłam. Byłam przerażona, jednak po chwili zauważyłam, że był to brunet, którego nie widziałam od tygodnia. Należał mu się taki upadek.
- Jezu Chryste! Mam trupa kurwa! - krzyknęłam i w mgnieniu oka znalazłam się tuż przy nim.
Mimo całej sytuacji cieszyłam się, że go widzę. Może w trochę niecodziennych okolicznościach. Zdecydowanie byłam popieprzona, bo powinnam była pozwolić mu tak leżeć, a ja właśnie pomagałam mu z jego przyjacielem bądź kolegą wejść do mojego pokoju.
***
Kiedyś usłyszałam, że wybaczają tylko i wyłącznie desperaci. Ja natomiast uważałam, że tylko silni są w stanie to zrobić. Jakaś część mnie na pewno to zrobiła względem bruneta. Z tyłu głowy wciąż miałam tą sytuację i ostrożnie wykonywałam kolejne ruchy w stosunku do niego. Ta pewna część mnie potrzebowała bliskości, którą był mi w stanie zapewnić. Może było to w pewnym stopniu egoistyczne, lecz po tym wszystkim uważam, że miałam do tego zupełne prawo. Fakt, wyjaśniliśmy sobie co nas zabolało i co o tym wszystkim uważamy, jednak on dalej wiedział co robi. Był tego kompletnie świadomy. W tym wszystkim wychodziłam na plus. Miałam pewnego asa w rękawie, którego zamierzam wykorzystać w odpowiednim momencie.
Podobnie jak każdy inny dzień ten był deszczowy, więc na mój wieczorny spacer założyłam bluzę w kolorze brudnego różu. Założyłam kaptur na głowę i szłam przed siebie w stronę centrum. Ostatnio rzadko wychodzę w tamtą stronę poza godzinami szkolnymi. Włożyłam do uszu swoje słuchawki i puściłam na spotify Float od The neighbourhood. W pełni oddałam się muzyce i szłam cały czas prosto. Lekko zaswędział mnie prawy nadgarstek i właśnie w tym momencie zauważyłam, że brakuje na nim mojej srebrnej bransoletki, której wciąż nie odzyskałam. Normalnie bym się tym nie przejęła, lecz w tym przypadku było inaczej. Z dwóch, a w zasadzie trzech powodów. Pierwszy z nich był taki, że dostałam ją po zmarłej babci. Drugi, że miałam okazję się z nim podroczyć, a trzeci... cóż, wolałabym, aby nie miał jej na ręku przy kolejnej takiej sytuacji. Ruszyłam w dobrze znanym mi kierunku i po chwili znajdowałam się przed dużym ładnym domem. Już zawsze będę się nim zachwycać. Nie zastanawiając się długo weszłam do środka bez pukania. Przeszłam przez korytarz i momentalnie stałam pod drzwiami do jego komnaty. Otworzyłam je najdelikatniej jak tylko mogłam i jedną nogą weszłam do środka, jednak zatrzymał mnie widok chłopaka stojącego przy oknie. Nasze spojrzenia po chwili spotkały się w szybie, a jego wzrok był kompletnie pusty. Nie wyrażał zupełnie niczego.
CZYTASZ
Controlling My Destiny
RomanceSiedemnastoletnia Allison Riley prowadzi życie zwykłej nastolatki. Nigdy nie była fanką sportu, szczególnie koszykówki. Nagle podczas zajęć literatury ogłaszany jest mecz jej szkolnej drużyny z liceum Heartlands High School. Dziewczyna postanawia wy...