Allison
Od wizyty w Destiny minęły zaledwie trzy dni. Również trzy dni minęły od spontanicznego wypadu nad jezioro, dzięki któremu zaznałam chwilowy spokój. Po tym wszystkim odwiózł mnie do domu, a ja od tamtego momentu nie mogłam wyrzucić go z moich myśli. Zabrał mnie w swoje bezpieczne miejsce, nazwał mnie w ten wyjątkowy sposób, pomagał mi z trudnościami. To wszystko miało swoje specjalne miejsce w moim sercu. Podczas ostatnich dni dość często wracałam do tej nocy. W tamtej chwili czułam się wolna. Wolna ze spokojem w duszy. A może po części szczęśliwa? Nie umiałam określić swoich uczuć, a przede wszystkim nie umiałam określić swoich uczuć względem tego chłopaka. Nie wiedziałam co mam czuć. W jednej chwili go nienawidziłam za to jakim był arogantem, by później pozwalać mu na wszystko czego pragnął. To popieprzone.
Odkąd Thomas wrócił do domu po całonocnym balowaniu u boku blondynki przepraszał mnie niezliczoną ilość razy. Ciągle się obwiniał, bo przecież mogło mi się coś stać. Mogło gdyby mój "książę na białym koniu" nie przyjechał w porę. Blondyn nieustannie zadawał mi pytania o mój powrót, a ja w końcu uległam i opowiedziałam mu moją wersję. Omijając w niej niektóre szczegóły. Oczywiście nie obyło się bez zbędnych pytań typu "jak to się wszystko zaczęło". Również nie obyło się bez narzekania typu "czemu mi nic nie mówiłaś, jesteśmy przyjaciółmi!". Musiałam trzymać się jednej wersji i nie palnąć czegoś przez przypadek.
Nie chciałam zostawać dłużna mojemu przyjacielowi. Chciałam się nieco dowiedzieć o niejakiej Emily. Zafascynowany Thomas żywo opowiadał o nowo poznanej dziewczynie. Wydawała się naprawdę w porządku, lecz i tak miałam do niej delikatne uprzedzenie. Podobno od razu złapali wspólny język i świetnie się dogadywali. Gdy zostawili mnie na pastwę losu w klubie pojechali do dziewczyny. Blondyn był tak pochłonięty swoją opowieścią, że prawie opisał mi krok po kroku stosunek z Emily. Wolałam oszczędzić sobie takich szczegółów. Po jego zachowaniu widziałam, że blondynka najpewniej wpadła mu w oko. Od imprezy utrzymywali codzienny kontakt, przez co Thomas nieco zaniedbał naszą przyjaźń. Nie byłam na niego zła. Wręcz przeciwnie, cieszyłam się, że w końcu zaczął układać swoje życie miłosne.
***
Po wyczerpującym dniu w szkole wykończona opadłam na łóżko. W tym momencie odliczałam te feralne dni do końca, aby zacząć cieszyć się nadchodzącymi wakacjami. One rozwiązałyby problem mojego wiecznego zmęczenia. Bezczynnie leżałam na łóżku, jednak z mojego stanu wyrwał mnie dźwięk wiadomości. Nawet nie musiałam się wysilać, aby wiedzieć od kogo ona była. Thomas zawsze znajdzie odpowiedni moment, aby przypomnieć sobie, że ma przyjaciółkę. Zawsze kiedy chcę mieć chociaż chwilę spokoju. Wyciągnęłam rękę i chwyciłam telefon do dłoni.
Od: blondyneczka
załącznik: (1)
Od: blondyneczka
nie no kurwa na prawdę, kolejna kartkówka
Od: blondyneczka
ta Jones jest p.o.j.e.b.a.n.a.
Od: blondyneczka
tyle mam do powiedzenia
Westchnęłam kiedy spojrzałam na zdjęcie, które wysłał mi chłopak. Ledwo co poprawiłam matmę i już musiałam się uczyć do następnej kartkówki. Jones ewidentnie mnie nienawidzi. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam coś luźniejszego. Dresy i top, które były w najbardziej oczywistym kolorze. Przebrałam się w wybrane przeze mnie ciuchy i ruszyłam w stronę łazienki, aby zmyć ze swojej twarzy resztki makijażu. Zapaliłam światło i zamknęłam drzwi. Z szafki wyciągnęłam kilka wacików i chwyciłam stojący tuż obok płyn micelarny. Makijaż na mojej twarzy był tak ciężki, że ulgą dla niej było go w końcu zmyć. Do ręki chwyciłam jeszcze piankę oczyszczającą i kolistymi ruchami rozprowadziłam ją po twarzy. Na koniec nałożyłam tylko krem na całą twarz i wyszłam z pomieszczenia gasząc światło. Podeszłam do lodówki i otworzyłam ją z zamiarem znalezienia czegoś ciekawego. Mój mózg zarejestrował tylko stojące mleko. Odkręciłam korek i upiłam z butelki porządny łyk. Pomimo wpisanej kartkówki miałam bardzo dobry humor. Z telefonu leciało teraz Sweater Weather, które stanowiło miód dla moich uszu. Jeśli zastanawialiście się kiedyś jak wygląda największa fanka The Neighbourhood to nosi raczej luźne ubrania, jest dosyć wysoka, ma brązowe oczy i włosy. A i przy okazji ma na imię Allison Riley. Oddałabym dosłownie wszystko, aby znaleźć się na ich koncercie. Thomas nie jest tutaj wyjątkiem. Piosenka powoli się rozkręcała, a ja w tym czasie wyciągnęłam kubek i wrzuciłam do niego torebkę ulubionej czarnej herbaty. Nim chwyciłam czajnik Jesse zaczął śpiewać moją ulubioną część utworu. Nie mogłam się powstrzymać, więc zaczęłam robić to razem z nim chodząc i skacząc po salonie.
CZYTASZ
Controlling My Destiny
RomanceSiedemnastoletnia Allison Riley prowadzi życie zwykłej nastolatki. Nigdy nie była fanką sportu, szczególnie koszykówki. Nagle podczas zajęć literatury ogłaszany jest mecz jej szkolnej drużyny z liceum Heartlands High School. Dziewczyna postanawia wy...