Nieustanna bitwa

6.2K 123 148
                                    

Zjawiłeś się całkiem przypadkiem, ale czy na pewno? Nic tu nie jest przypadkowe. Wszystko ma swój cel, więc co było celem tego spotkania? Może prawdziwa miłość lub zaspokojenie samotności? Odpowiedz mi na tą zagadkę.

Ból głowy, rozkojarzenie oraz osłabienie. To wszystko zazwyczaj towarzyszyło mi podczas gorszych dni. Dni, które zapowiadały coś złego. Pozostało niewiele czasu do wakacyjnej przerwy, lecz moja frekwencja dalej kulała. Nie chodziłam na wszystkie zajęcia, wybierałam te z których była ona najniższa. Thomas był zmuszony jechać na badania kontrolne. Grace zdecydowanie miała bzika na punkcie zdrowia. Cały dzień spędzałam z moją dobrą znajomą Olivią. Nie mamy codziennego kontaktu, jednak czasem uda nam się wyskoczyć na miasto jak za starych dobrych czasów. Była miła dla nielicznych osób, a neutralna dla tych, którzy nie wchodzili jej w drogę. Lubiła konflikty i wręcz uwielbiała plotkować. Od rana opowiadała mi o nowościach wśród uczniów Woodlane. Mają całkiem ciekawe życie.

- O Adrienie szkoda gadać. Zaczął ćpać jakieś tanie gówno. Od zawsze wiedziałam, że ma do tego ciągutki. - opowiadała czerwonowłosa. - Ostatnio chwalił się tym na insta.

Dziewczyna pokazała mi zdjęcie chłopaka z ułożoną kreską przy nosie. Pamiętam jak swego czasu pomagałam mu z testem z literatury. Jest z młodszego rocznika i wydawało się, że raczej jest spokojny. Pozory lubią mylić.

- Nieźle się załatwił chłopaczyna i to jeszcze w tak młodym wieku. - zaśmiałam się pod nosem.

- Zapewne skończy zaćpany w jakiejś melinie. Jest za mało asertywny.

- To prawda. - zgodziłam się z Olivią.

Przerwa dobiegała końca, więc skierowałyśmy się w stronę mojej szafki. Ostatnia z moich zaplanowanych lekcji i będę mogła się zwijać. Czekałam na to odkąd przekroczyłam mury tej szkoły. Wyciągnęłam kluczyk i otworzyłam szafkę, z której wypadła złożona kartka.

- Co to? - zapytała moja towarzyszka.

- Pewnie coś mi wypadło z zeszytu. - podniosłam kartkę z ziemi.

- A może masz tajemniczego wielbiciela. - zaśmiała się.

- Jasne, jeszcze tego mi brakuje.

Rozłożyłam papier, a moim oczom ukazał się Alexander całujący rudowłosą dziewczynę. Odwróciłam fotografię i przeczytałam napisane czerwonym długopisem zdanie.

"Dziwka Sheltona została zastąpiona, jakie to uczucie?"

Moje oczy się zaszkliły a ręce drżały z nerwów. Ledwo byłam w stanie utrzymać zdjęcie w dłoniach. Na końcu dostrzegłam jeszcze jedno zdanie, które również było napisane czerwonym długopisem.

"Jego palce robią zajebistą robotę, prawda?"

Moje ciało drżało, a nogi nie były w stanie go utrzymać. Osunęłam się na ziemię i zaczęłam cicho szlochać.

- Co jest? - zapytała Olivia, po czym wyrwała zdjęcie z moich rąk. - O ja pierdole. Ja go kurwa zajebie, przysięgam!

- To już bez znaczenia. Pobawił się mną i poszedł do innej. Standard. - zaśmiałam się pod nosem.

- Może to jakieś stare zdjęcie i po prostu ktoś chciał zrobić tobie głupi żart. - uklękła i otarła moje poliki z łez.

- Widzisz jego nadgarstek? - zapytałam. - Na nim jest moja bransoletka, którą zostawiłam w jego aucie cztery dni temu. Od tamtej pory nie mamy kontaktu.

Dziewczyna nie mówiła już nic więcej tylko zamknęła mnie w mocnym uścisku. Ludzie patrzeli na nas jak na kosmitki, ale pieprzyć to. Musiałam się otrząsnąć i raz na zawsze skończyć z Sheltonem. Nie pozwolę się więcej ranić, a szczególnie nie przez niego.

Controlling My DestinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz