Allison
Uniosłam wzrok i dostrzegłam różowo niebieski neon z napisem "Flame bowling". Ten chłopak naprawdę zabrał mnie na kręgle. Nie byłam w tym za dobra. Byłam na nich może z trzy razy parę lat temu z moim ojcem. Kochał grać w kręgle. Przed wyprowadzką obiecał mi, że znów się tam wybierzemy. Nie dotrzymał słowa. Kiedy Alexander mnie tu przywiózł wspomnienia uderzyły moją głowę. Była to ta sama kręgielnia na którą chodziłam z Williamem. Ze wszystkich kręgielni w Londynie wybrał akurat tą.
- Allison? Wszystko okej? - jego głos wyrwał mnie z myśli.
- Zamyśliłam się, przepraszam.
- Nie przepraszaj, idziemy? - zapytał spokojnym głosem.
- Jasne. - rzuciłam krótką odpowiedź i wyskoczyłam z auta.
Skierowaliśmy się do wejścia kręgielni, które bardzo dobrze znałam. Szybko znaleźliśmy się tuż przy kasie. Przez chwilę jedynie się rozglądałam. Wnętrze udoskonalono o więcej świateł i nowe kanapy. Poza tym wszystko zostało bez zmian. Podałam mój numer buta dziewczynie, która stała za ladą. Po chwili dostałam swoje obuwie, które momentalnie znalazło się na moich stopach. Wzrokiem odnalazłam Sheltona, który stał już przy torze. Podeszłam do niego i wpisałam swoje imię.
- Ale nuda. - odwróciłam głowę w stronę chłopaka. - Nazwij się ciekawiej.
Spojrzałam na tablicę z imionami i pokręciłam głową.
- Król Alexander III serio? - wybuchłam głośnym śmiechem i zobaczyłam jak brunet kieruje się do urządzenia.
Usiadłam na kanapie i czekałam na kolejny świetny pomysł tego głupka. Poprawiłam buty i ponownie spojrzałam na tablicę. Moja nazwa uległa lekkiej zmianie.
- I jak? - uniosłam wzrok na chłopaka i rozbawiona pokręciłam głową. - No tylko nie mów, że ci się nie podoba.
- Nie no jest okej. - ledwo powstrzymywałam śmiech. - Strzeżcie się Królowej Allison!
Razem śmialiśmy się do rozpuku z pomysłu chłopaka. Rozweselona wstałam i skierowałam się na tor. Zaczynałam jako pierwsza, więc chwyciłam jedną z kul i przymierzyłam się do rzutu. Zrobiłam mocny zamach i zdecydowanie rzuciłam kulą. Zamknęłam oczy, aby mieć zaskoczenie.
- No no no Allison. Całkiem nieźle jak na pierwszy rzut. - otworzyłam oczy.
- Jak to kurwa! - spojrzałam na kręgle, brakowało tylko jednego. - Nie no to jest jakieś zepsute.
- Jedyne co może być tutaj zepsute to twoje rączki. Pokaże ci jak to się robi. - pokręcił głową i wziął czarną kulę.
Zrobił mocny oraz zdecydowany zamach i potoczył kulę, która zbiła wszystkie kręgle. Zszokowana wytrzeszczyłam oczy. Jakim cudem to jest możliwe.
- Co zdziwiona? - skierował się w moją stronę. - Popisz się, Królewno Allison.
Zrezygnowana chwyciłam czerwoną kulę i powolnym krokiem podeszłam na odpowiednie miejsce. Nie ma szans, że go pokonam. To było nierealne. Lekko się pochyliłam i przymierzyłam do rzutu. Kula ledwo zatrzymała mi się w dłoni, kiedy poczułam jak ciało Sheltona styka się z moim, nie mając ani milimetra przerwy. Byliśmy do siebie dopasowani. Jego dłoń dotykała moją, a usta były tuż nad moim uchem. Drugą dłoń położył na mojej talii, a jedyne co poczułam to elektryzujące dreszcze. Nasze spotkania stawały się coraz mniej przypadkowe, a ja czułam się przy nim zupełnie inaczej. Skierowałam wzrok na nasze dłonie i poczułam jak swoim kciukiem gładzi moją. Poczułam się sparaliżowana w momencie kiedy powinnam być najbardziej skupiona.
CZYTASZ
Controlling My Destiny
RomanceSiedemnastoletnia Allison Riley prowadzi życie zwykłej nastolatki. Nigdy nie była fanką sportu, szczególnie koszykówki. Nagle podczas zajęć literatury ogłaszany jest mecz jej szkolnej drużyny z liceum Heartlands High School. Dziewczyna postanawia wy...