16

161 12 1
                                    

Właśnie przyleciałam do Argentyny za dwa dni miał odbyć się Bank jednak na którym musiałam wygłosić przemówienie. Nie wiem czego się spodziewacie tak miałam nadzieję że to nie będzie kolejne nudne przyjęcie na którym będą Nas namawiać na wydawanie pieniędzy bądź podpisywanie umów o współpracę.

Z lotniska odebrała mi mija która z córką przywitała mnie uśmiechami. Później z całą obstawą ruszyliśmy do posiadłości i oczywiście razem wszyscy byliśmy obiad. Dziadek cały czas przeglądał się temu jak jem bo wiedział że mogę mieć czasami problemy z jedzeniem jednak nie jest to już na taką sklejką było jem regularnie i staram się to robić.

Pierwszy dzień minął nadwyraz spokojnie, jutro zamierzałam zobaczyć lokale które nadawały by się na klub. Mogła bym otworzyć się też tutaj i zagwarantować sobie większe zyski. Mimo wszytko jestem pewna że w Argentynie jest dużo ćpunów i lekkomyślnych idiotów co chcą posiadać broń.

Kiedy wstałam rano zaczęłam się szykować tak bym wyrobiła się w czasie. W Buenos Aires jest dużo pustych lokali które można ładnie wyremontować i dobrze skorzystać z ich przestrzeni.

Zjadałam śniadanie sama bo reszta jeszcze pewnie spała. Zostawiłam im kartkę z wiadomością że będę w mieście i mają mi dać znać jeśli czegoś potrzebują. Ruszamy ulicami Buenos Aires i po prostu dotknęłam z ulgą. Dopiero teraz uświadomiłam sobie że odcięłam się od wszystkich problemów które mnie dotyczyły wszystko inne to tylko moje szczęście i moje życie. W końcu Oni są moimi wszystkim. Oni są moim życiem.

To właśnie dzięki mojej rodzinie odzyskałam wiarę w siebie w miłość i by wszystko co działo się w moim życiu zauważyłam że wszystko co się działo nie działo się po nic. Mimo tylu incydentów które nie były przyjemne przetrwaliśmy przez to razem i udało nam się wyjść na prostą.

Weszłam do kawiarni która była prowadzona przez ciotkę Dylana. Usiadłam i uśmiechnęłam się przyjaźni do kobiety. Sam fakty że zdecydowałam się tutaj wrócić po tylu miesiącach był dla mnie czymś dziwnym. Jednakże to co on sam zrobił nie znaczy że musi to wpływać na moich i jego bliskich. Usiadłam się na jednej z wygodnych kanap i spojrzałam na kobietę która wręcz uśmiechała się od ucha do ucha. Podeszła do mnie żywym krokiem a ja dane na nią patrzyłam.

- Lilian jak dobrze cię widzieć!- powiedziała głośno po hiszpańsku.

- Dzień dobry, miło mi panią widzieć po tak długim czasie- powiedziałam uśmiechając się.

- Nadal nie wiadomo co z Dylanem?- zapytała tracąc humor.

- Nie chce być nieuprzejma, jednak w tym momencie nie chce o tym myśleć. Po wiadomości którą dostałam postanowiłam więcej się w to nie mieszać i pozwoliłam mu odejść- powiedziałam lekko się uśmiechając.

- Rozumiem cię dziecko, mój chrześniak zachował się jak dupek zostawiając cię bez żadnego wyjaśnienia- westchnęła o znów się uśmiechnęła- Nie myślimy o tym, co podać droga Lilian.

Podałam jej zamówienie po czym siedzieliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim. Po paru godzinach wróciłam do domu że świadomością że jutro będę musiał spędzić pięć godzin na dennym bankiecie.

***

Stałam przed lustrem idealnie pomalowana, uczesana i ubrana. Długa czerwona sukienka która odkrywa plecy i ma wycięcie na biuście idealnie opina moje ciało.

Nadal przeglądałam się w lustrze z nadzieją że jednak odwołają to i nie będę musiała robić z sobie idiotki. Jednak kiedy po pięciu mi ustach nie dostałam żadnej informacji ruszyłam z naburmisziną miną do drzwi.

Eres mi todo / Zawieszone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz