Płakałam, łkałam wyłam. Nie jadłam nic i nie potrafiłam zabrać się za cokolwiek. Chciałam po prostu znikać. Nie chcę już być tu gdzie jestem.
Dlaczego to wszytko musiało się tak potoczyć, przecież obiecywał że mnie nie zostawi. Zostawił po tym wszystkim. Nie daje sobie rady, jest tego za dużo a ja nie wiem w co mam włożyć ręce.
Płacze do mojego projektu z Architektury krajobrazu kulturowego i nad papierami z klubu. Nie mogę uporać się ze wszystkim, te papiery muszą być na jutro zrobione a ja nie widziałam co robić. Straciłam dwieście pięćdziesiąt tysięcy na samym początku mojego zarządzania. Nadal nie umiem się pogodzić się że muszę być tymczasową szefową Mafi. Tak bardzo chcę żeby Dylan i Samuel wrócili.
Nie jadłam nic od tygodnia żywię się sama wodą, nie wychodziłam że z domu od tygodnia co nie jest dobre, jednak nie umiem inaczej. Nie chcę nigdzie wychodzić i oglądać te cudownie wyglądające pary.
Dzwonek dzownil od dwudziestu minut a ja nadal siedziałam na łóżku z zapłakanymi oczami i starałam się jakoś ogarnąć to wszytko.
W pewnym momencie miałam dość. Wstałam z łóżka i podeszłam do kuchni. Wyciągnęłam leki nasenne i wzięła dwie tabletki. Popilam wodą i ruszyłam do papierów. Miałam w planach jeszcze powiedzieć zanim zasnę. Nie chciałam się już meęczyć dlatego musiałam pójść spać i chodź na chwilę nie myśleć.
Nie chciałam żeby tak to się stało, nie chciałam żeby tak było. Kiedy dzwonek do drzwi nie ustępował po godzinie, postanowiłam wstać i słabym krokiem ruszyłam do drzwi. Nie chciałam żeby kto kqoelk mnie widział w takim stanie. Nie mogłam się załamać a jednak to zrobiłam.
Tylko odkluczyłam drzwi a już piątka braci razem z ojcem wezlo do mojego domu. Cofnęłam się dwa kroki i spojrzałam na nich zamglonym wzrokiem.
- Dziecko- szepnął ojciec kiedy oczy mi się zamykały.
W pewnym ponownie poszukam jak ktoś mnie łapie a poźniej to ostatnie co czuje.
***
Otworzyłam oczy a jasność swiatła mnie dobijała. Od razu rozejrzałam się po pokoju i zastanawiałam się jak tu trafiłam. Po chwili jednak zauważyłam że byłam w tych samych ubraniach co wczoraj i od razu przypomniał sobie jak mdlałam na oczach braci.Szybko wstałam z łóżka co nie było dobrym posunięciem, przez oczami miałam ciemność co nie świadczyło o niczym dobrym. Kiedy udało mi się odzyskać wzrok ruszyłam już wolniej do kuchni gdzie na moje nieszczęście była cała czwórka braci.
Diego i Michael siedzieli na kanapie, Simon stał przy kuchni i coś robił a Gabriel przeglądał coś w laptopie przy wyspie kuchennej.
- Zaraz spalisz te carbonare i nic z tego nie będzie- powiedział najstarszy brat.
Podeszłam do nich bliżej i wtedy moi bracia zwrócili na mnie uwagę wszyscy nagle wstali równo i patrzyli na mnie jakby bali się o to że zaraz znowu nie zemdleję.
Uśmiechnęłam się słabo i starałam się ich uspokoić podeszłam do nich lekkim krokiem jednakże nie stawiałam ich dużych. Nie czułam się na tyle na siłach by do nich podbiec i zapewnić że wszystko w porządku byłam nadal słaba po tych tabletkach i wiedziałam że popełniłam błąd piorąc od razu dwie i to z większą dawką.
Jednakże widząc ich poważne miny mój uśmiech po prostu zgasł wiedziałam że martwią się o mnie a ja swoim uśmiechem nic nie pomogę a tym bardziej swoim machaniem rzęsami. To nie pomoże mi wyjść z tego jak bardzo są na mnie źli za to że nie potrafiłam jej powiedzieć że nie sobie nie radzę.
Nadal patrzyłam na nich niepewnie jednakże nie wiedziałam co zamierzali zrobić. Bałam się że zaczynam na mnie krzyczeć i wytykać te błędy które popełniłam. A ja po prostu nie byłam w stanie sprostać ich oczekiwaniom po prostu potrzebowałam chwili spokoju i chwili wytchnienia.
CZYTASZ
Eres mi todo / Zawieszone
Teen FictionLilian udało się wrócić do upragnionego życia. Wszystkie nieprzyjemności minęły. Ale czy na pewno? Młoda kobieta przygotowuje się na pójście na studia. Jej idealna średnia pozwala na każdą uczelnie na świecie. Jednak postanawia zostać z rodziną i c...