01 - Nowe mieszkanie od zaraz

640 27 39
                                    


Wróciłaś

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wróciłaś.

Wyszłaś z budynku koreańskich linii lotniczych i skierowałaś się w stronę wyjścia. Musiałaś zamówić taksówkę. Wiedziałaś, że Jong In jest w delegacji i wróci dopiero wieczorem. Z waszej dwójki to ty byłaś tą mniej ważną. Zawsze tak było.

W końcu on był szanowanym księgowym, a ty? Ty diagnostą laboratoryjnym w wielkiej korporacyjnej sieci. Pamiętałaś jeszcze, jak była małym, przyszpitalnym laboratorium na wyspie Jeju. Pracowała w nim twoja mama.

Teraz natomiast Laboratorium miało swoją siedzibę w Seulu i ponad dwa tysiące placówek na obszarze całego kraju. A ty pracowałaś w centralnym ośrodku. Może nie byłaś wyróżniającą się jednostką, ale Chin Gyu zawsze mówiła, że zasługujesz na lepszą posadę i jesteś bardzo niedoceniona.

Zawód diagnosty laboratoryjnego wybrałaś z samego zainteresowania i szacunku do matki. Oczywiście pani Kim nie zmuszała cię do pójścia w jej ślady. Ale od zawsze interesowały cię dwie rzeczy: badania i krew.

Po ciężkich studiach medycznych, na kierunku Diagnostyka Laboratoryjna w University Of Seoul, podjęłaś się pracy w Laboratorium. Czułaś się choć trochę jak w domu. W końcu mama często przenosiła pracę do niewielkiego gospodarstwa na wyspie. Mogłaś od dziecka prowadzić eksperymenty i analizować różne parametry.

Skierowałaś się na postój taksówek. Twoja walizka nie byłaby taka ciężka, gdyby nie porcje posiłków od matki. Pani Kim uwielbiała wpakowywać w ciebie tonę jedzenia, zawsze mówiąc przy tym, że mizernie wyglądasz.

- Masz anemię, Jungmi - kręciła głową i mierzyła cię wzrokiem.

- Wszystkie badania mam w normie, mamo.

Jednak nie potrafiła ci odpuścić i coraz to większe porcje przygotowywała do zabrania.

Westchnęłaś. Skierowałaś się do czarnego mercedesa i ukłoniłaś się przed kierowcą. Starszy mężczyzna uśmiechnął się przyjaźnie i pomógł z bagażem. Walizkę wsadził do bagażnika, a tylne drzwi otworzył i poczekał, aż wsiądziesz.

Uwielbiałaś kierowców, którzy nie zadawali pytań. A jeszcze bardziej tych, co wcale się nie odzywali. Nie potrafiłaś jechać z obcym człowiekiem i rozmawiać. Tak naprawdę o niczym. A odkąd trafił ci się cudzoziemiec wypytujący o wszystko, jakby chciał wydawać twoją biografię, modliłaś się, by nigdy więcej ci się nie trafił.

Po kwadransie zostałaś spokojnie dostarczona pod wskazany adres. Podziękowałaś kierowcy, dając mu napiwek i wystawiając pięć na pięć możliwych gwiazdek w popularnej aplikacji.

Wzięłaś głęboki wdech, a później skierowałaś się w stronę klatki schodowej. Zdziwił cię widok tragarzy i firmy przeprowadzkowej. Ale przecież było ponad sześćdziesiąt mieszkań w bloku. Każdy mógł się przenieść.

Współlokator | Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz