Jeszcze nigdy nie dłużyła ci się droga do mieszkania. Jadąc windą myślałaś, że zwariujesz, a stawiając kroki na korytarzu czułaś mocniejsze bicie serca. Jimin blokował jakąkolwiek możliwość spotkania. Co z resztą mogło mieć sens, na pewno według Chingyu. Przyjaciółka dała ci wyraźnie do zrozumienia, że Park po prostu na ciebie leci.
Sięgnęłaś do torby po klucze, a później wsadziłaś odpowiedni do zamka. W mieszkaniu usłyszałaś odgłos wody i zrozumiałaś, że współlokator poszedł pod prysznic.
Odetchnęłaś z ulgą. Nie chciałaś spotkać złego Jimina, a już na pewno w momencie, gdy wrócił z siłowni. W końcu nie raz zobaczyłaś, ile mężczyzna wycisnął i jaką miał siłę. Nie wątpiłaś w myśl, aby jak najszybciej ulotnić się do pokoju, zabarykadować i poczekać, aż Park zajmie pomieszczenie za ścianą.
Pech chciał, że współlokatorowi nie śpieszono było to uczynić. Patrzyłaś na wiszący przy drzwiach zegarek. Piętnaście, dwadzieścia, trzydzieści minut. Woda wciąż lała się i zrozumiałaś, że chłopak po prostu chce ochłonąć. Albo się wygrzać.
Odchyliłaś się do tyłu i położyłaś na łóżku, zostawiając bose nogi na podłodze. Patrzyłaś w biały sufit, liczyłaś do dziesięciu. Z każdą kolejną serią do twojej głowy dochodziła myśl, że Park może coś sobie ubzdurać. Zaczęłaś też mieć wizję, że stara się rozładować napięcie pod prysznicem.
— Ohyda! — powiedziałaś na głos, krzywiąc się na wszystkie strony.
Programista był zdolny do wszystkiego. Niestety widziałaś to w jego spojrzeniu i mowie ciała. Jimin czasami był przerażający.
Wiedziałaś, że może to trwać dłużej niż zakładałaś, więc wyszłaś z pokoju. Chciałaś przygotować sobie szybką, pożywną kolację. Ugotowałaś makaron. Obrałaś pomidorki i podsmażyłaś je na patelni. Po kilku minutach całość wymieszałaś i dodałaś świeżo posiekaną bazylię i parmezan. Brudne naczynia włożyłaś do zmywarki i nastawiłaś odpowiedni program. Zgasiłaś światło i skierowałaś się do pokoju.
Pech chciał, że przechodząc koło łazienki, praktycznie zostałaś do niej wciągnięta. Piszczałaś, gdy Jimin chciał tak po prostu wpakować cię pod prysznic.
— Zostaw mnie! — wierzgałaś.
— Przyjemnie jest prowokować? — jego ton był surowy.
— Jimin nie! Zostaw mnie!
Park walczył sam ze sobą. Z jednej strony tak bardzo chciał cię ukarać, z drugiej nie mógł pozwolić, aby coś ci się stało. Odkręcając zimną wodę, rozluźnił uścisk i tylko niewielka ilość spadła na twoje piersi. Koszulka od razu przylepiła się do ciała.
— Widzisz jak się przy tobie czuję? — wyszeptał do twego ucha. — Nawet nie wiesz, ile bym chciał w tej chwili zrobić i jak cię brać.
Wyrwałaś się współlokatorowi i pobiegłaś w stronę pokoju. Szybko przekręciłaś zamek w drzwiach, a serce najwyraźniej chciało wyskoczyć zza ciasnej klatki.
CZYTASZ
Współlokator | Park Jimin
FanficKiedy Kim Jungmi poszukuje mieszkania do wynajęcia, natrafia na dość ciekawe ogłoszenie. Po zaakceptowaniu wszystkich warunków, wprowadza się do eleganckiego mieszkania. Swojego współlokatora poznaje dopiero po kilku dniach, gdy chłopak wraca z dele...