Następnego dnia nie byłaś w najlepszym stanie. Chciało ci się spać, byłaś senna i rozdrażniona. Na domiar złego Jimin nie krył się ze swoim nocnym numerkiem. Podczas śniadania odprowadził kobietę, jego nocną ofiarę, tak jak miał to w zwyczaju. Choć liczyłaś, że skieruje się wprost do swego pokoju, on wparował do kuchni.
- Późno wróciłaś? - zapytał tonem, po którym nic nie wywnioskowałaś.
- V pomógł mi dotrzeć do mieszkania - odpowiedziałaś, biorąc kęs omleta.
- Myślałem, że twój ex.
Nie wiedziałaś, o co chodzi współlokatorowi i delikatnie zdenerwowałaś się, słysząc jego słowa. Przecież nie byliście razem, Jimin nie był twoim ojcem, ani bratem, nie mówiłaś do niego oppa, w dodatku sam pierwszy zdecydował, że weźmie na mieszkanie dziewczynę poznaną w klubie.
- Gdybyś nie był zajęty swoją cycatą koleżanką - zaczęłaś, nim dotarł do ciebie sens wypowiedzi. - To...
- Myślę, że nie muszę ci się spowiadać, z kim przychodzę na własne mieszkanie - wtrącił i odwrócił się do wyjścia.
No tak, najlepiej było zostawić wszystko bez odpowiedzi. Park najwidoczniej nie miał ochoty rozmawiać, a już na pewno tłumaczyć się ze swoich czynów. Miałaś ochotę udusić go własnymi rękoma. To prawda, Jimin nie musiał ci się tłumaczyć. Jednak z samego szacunku mógłby powstrzymać się od kąśliwej uwagi. Nie potrzebowałaś jego beznadziejnych rad. Foch spowodowany pojawieniem się Jongina był nad wyraz dziecięcym zagraniem.
- Jasne - odpowiedziałaś hardo. - Najlepiej wyjdź, trzaśnij drzwiami i wyruchaj kolejną naiwną dziewczynę.
Choć wiedziałaś, że będziesz żałować swoich słów, wypowiedziałaś je. Jimin przez chwilę patrzył na ciebie morderczym wzrokiem, pokręcił głową, a potem bez słowa wyszedł. Usłyszałaś odgłos przekręcanego zamka i zrozumiałaś, że przesadziłaś.
- Nie - powiedziałaś do siebie, ciskając widelcem w talerz. - On też nie jest bez winy. Przecież zachowuje się jak pies ogrodnika.
Popatrzyłaś na potrawę. Z omleta niewiele pozostało, ponieważ wyładowałaś frustrację na nim, gniotąc go widelcem i rozbryzgując masę na stół. Rzuciłaś sztućcem i złapałaś się za głowę. Choć nie chciałaś i zaprzeczałaś wszystkiemu, nie byłaś w stanie oddzielić stosunku z Jiminem od uczuć, które powoli kiełkowały w twoim sercu.
Z beznadziejnego poczucia wyrwał cię odgłos telefonu i zobaczyłaś na ekranie napis Chin Gyu.
- Nie obudziłam cię? - zapytała Min.
- Właśnie kończę śniadanie - odpowiedziałaś, patrząc na omlet.
- Będę u ciebie za chwilkę.
Nim zdążyłaś coś powiedzieć, sekretarka się rozłączyła. Westchnęłaś i przewróciłaś oczami. Ale taka była Chingyu. Troszkę szalona, delikatnie zwariowana, opiekuńcza i czasami rozkojarzona.
CZYTASZ
Współlokator | Park Jimin
FanfictionKiedy Kim Jungmi poszukuje mieszkania do wynajęcia, natrafia na dość ciekawe ogłoszenie. Po zaakceptowaniu wszystkich warunków, wprowadza się do eleganckiego mieszkania. Swojego współlokatora poznaje dopiero po kilku dniach, gdy chłopak wraca z dele...