09 - Rozstania i powroty

407 21 54
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Przez następne dni Jimin bezogródek wchodził do twojego pokoju, przywłaszczał wargi, dotykał ciała i pieścił, sprawiając rozkosz samym swoim oddechem. Trwałaś w tej dziwnej relacji, starając się funkcjonować w pracy, nie myśląc o tym, co znowu wymyśli twój współlokator. Niejednokrotnie pokazywał ci któryś z jego gadżetów, a nawet nauczył, jak się samemu dobrze z niego korzysta.

Nie rozmawialiście zbyt dużo, nie o tej relacji. Rozumiałaś, że byłaś dla niego tylko dobrą koleżanką, dziewczyną, z którą dzieli mieszkanie i czasami łóżko.

Wieczorem siadałaś na balkonie i obserwowałaś panoramę zachodzącego słońca, do czasu, aż Park pociągnął cię lub sprowokował do kolejnego uniesienia.

Wciąż w głowie miałaś wątpliwości i zastanawiałaś się, czy jemu też jest dobrze? Czy robisz wszystko okej? Bo nie miałaś wcześniej doświadczenia.

Jego słowa aprobaty, przeciągłe westchnienia i zamglony wzrok musiały być odpowiedzią. Wystarczyły w tej chwili.

Patrzyłaś, jak siedział przy biurku i coś wykonywał w pliku na komputerze. Na meblu miał włączone dwa monitory, podpięte do laptopa. Najwidoczniej coś kodował, bo jego twarz była bardzo skupiona. Przygryzłaś wargę, obserwując go z daleka. Ruchy jego dłoni, scrollowanie myszki palcem, pisanie na klawiaturze powodowało, że znów zaczynałaś mieć grzeszne myśli.

Odwróciłaś się, kierując do kuchni. Byłaś głodna i musiałaś zjeść kolację. Postawiłaś na dość lekką sałatkę cezar. W wersji fit. Zgrillowałaś kurczaka z aromatycznymi ziołami, poszarpałaś sałatę, dodałaś trochę oliwy i grzanki. W lodówce znalazłaś końcówkę mozzarelli light, którą pokroiłaś drobno i zakończyłaś układać swój pokarm na talerzu.

Nie minęła zbyt długa chwila, a poczułaś jego usta na szyi.

- Głodny? - zapytałaś współlokatora.

- Spragniony - wyszeptał, przygryzając płatek ucha.

Stał za tobą. Jego dłoń zaczęła się niebezpiecznie zbliżać do podbrzusza. Na plecach czułaś, jak momentalnie zaczął być podniecony. To wszystko zachęciło cię do stosunku. Kolejnego w tym dniu.

Jimin delikatnie popchnął cię na kuchenny blat. Poczułaś jego chłód na policzku. Harcujące palce zaczęły bawić się pod materiałem koronkowych fig.

- Lubię, jak jesteś gotowa - wyszeptał kolejny raz.

Nim pozbył się twojej bielizny, zaczął ocierać się o ciebie by, pokazać jak na niego działasz. Prawą ręką pieścił wzgórek łonowy, lewą dwa razy uderzył pośladek.

- Kiedyś wejdę w ten tyłeczek - oznajmił, nachylając się. - Nawet nie wiesz, jaki cudowny jest seks analny.

Przygryzłaś wargę i przez moment zastanawiałaś się nad tym, co powiedział współlokator. Nigdy nie pomyślałaś o oddaniu mu się w pełni. W sensie pupa była dla ciebie strefą, której nie chciałaś tracić. Nie mogłaś ukryć, wstydziłaś się także, mając pojęcie, że przecież odbyt służy do czegoś innego...

Współlokator | Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz