ROZDZIAŁ IX

466 35 2
                                    

Sophie

- Gdzie byłaś? - zapytała moja matka gdy tylko ponownie weszłam do budynku razem z nowo poznanym chłopakiem.

- Na zewnątrz.

- Jasne. Musimy porozmawiać. Same. - powiedziała uśmiechając się zalotnie do Michaela. Nie mówcie mi tylko, że moja własna matka podrywa ledwo starszego chłopaka ode mnie.

- Muszę Cię zostawić, niestety. Fajnie było poznać. - powiedziałam do chłopaka przepraszając go.

- Nie ma problemu. Do kiedyś. Do widzenia, Pani Trembley. - ostatnie słowa skierował do mojej matki całując ją w dłoń. W mojej głowie automatycznie zapaliła się czerwona lampka czemu akurat on zna moje nazwisko. Może jego rodzice współpracują z moimi.
Takich wersji wymyślałam sobie wtedy z milion, próbując usprawiedliwić jego zachowanie.

- Powinnaś wrócić do domu już. Razem z ojcem wrócimy dopiero jutro, a ty masz szkołę. Szofer ojca Cię odwiezie. - powiedziała kierując się ku wyjścia z budynku.

- Mhm. - opowiedziałam kobiecie, ale ona już tego nie usłyszała. Wsiadłam więc do samochodu i po kilkunastu minutach byłam w domu.

***

Przebierając się w wygodniejsze ciuchy usłyszałam dźwięk przychodzącego powiadomienia. Ciekawiło mnie kto do mnie napisał, więc pośpiesznie poszłam po telefon na drugi koniec pokoju.

Od: Nieznany numer
Dotarłaś bezpiecznie do domu?

Kogo niby ciekawiło czy jestem już w domu.

Do: Nieznany numer
Kto pisze?

Na wiadomość zwrotną nie musiałam długo czekać. Ta odpowiedź zaintrygowała mnie. Jakim cudem on ma mój numer telefonu?

Od: Nieznany numer
Michael

Do: Nieznany numer
Skąd masz mój numer telefonu?

Od: Nieznany numer
To moja słodka tajemnica, skarbie

Skarbie. Te słowo zaczęło krążyć mi po głowie nie chcąc wyjść. Skarbie nie miało takiej wagi jak gwiazdko. Na myśl o Nicku usta wykrzywiły mi się w delikatnym uśmiechu.
Odstawiłam telefon na łóżko myśląc co mogę robić. Nie chciałam iść jutro do tego pieprzonego gówna. Wzrok ludzi, spotkanie z Maley i Nickiem. Właśnie Maley. Byłam cholerną idiotką. Nie odpisałam jej. Dalej. Dodatkowo te pieprzone spotkanie z Nicolasem. Jego dotyk. Jego cholerny zapach wody kolońskiej pomieszany z dymem papierosowym wzbudzał we mnie skrajne emocje. Jest moim nowym nałogiem. On jest zatraceniem, z którego trudno wyjść. Jest jak narkotyk, którego raz się spróbuje i nie będzie się chciało go zostawić. Pieprzony Nicolas Davies.
Leżąc na łóżku pochłonięta rozmyślaniem o chłopaku, usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Intrygowało mnie kto o tej porze chce się dostać do mojego domu.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam jaki ból psychiczny i fizyczny zada mi to otworzenie drzwi.

Zbiegłam natychmiastowo po schodach i otworzyłam drzwi. Przede mną stała blondynka złudnie podobna do mnie.

- Em znamy się? - powiedziałam do kobiety.

- Olivia. Olivia Evans. - te nazwisko cholernie przypominało mi to z jednej z rozmów mojej matki, którą podsłuchałam. - Mogę wejść? Wszystko Ci wyjaśnię.

- Jasne. Wchodź. - powiedziałam do kobiety zamykając za nią drzwi.

- Wiem, że teraz pewnie masz mnie za jakąś psychopatkę, ale jak już pewnie zauważyłaś jesteśmy do siebie podobne. - powiedziała wyciągając z torebki plik dokumentów podając mi je.

To co tam zobaczyłam zatrzymało moje życie a kilka minut. Nie wiedziałam co się dzieje. Zapomniałam jak się oddycha. To wszystko to jakiś okropny koszmar. Łzy cisnęły mi się do oczu, a ręce były coraz bardziej się pociły.
Ona była moją siostrą?

- Mieli wtedy po 20 lat. Nie chcieli mnie, wygodniej było mnie oddać. Problem z głowy. Pewnie teraz zadajesz sobie pytanie dlaczego akurat teraz przyszłam do ciebie z tym. Dopiero teraz Cię odnalazłam. Cholernie ciężko było dotrzeć do informacji o moich biologicznych rodzicach. Nikt nie chciał powiedzieć. A gdy dowiedziałam się, że mam siostrę, po prostu musiałam Cię odnaleźć.

- Ale dlaczego? Dlaczego mnie chciałaś odnaleźć? Nie lepiej było mnie nie szukać?

- Cholernie chciałam Cię poznać, a im spojrzeć prosto w oczy i zapytać dlaczego oddali mnie. Mimo, że mam cudownych rodziców, to zazdroszczę Ci tego, że masz ich codziennie przy sobie. Każdy by tego chciał.

- Uwierz mi, że nie każdy. Nawet nie wiesz jaka jest prawda. - powiedziałam wbijając swoje spojrzenie w sufit lekko skubiąc zębami wargę.

- Co masz na myśli? - zapytała Olivia wyraźnie zdezorientowana.

- Mogę Ci zaufać? - idiotko przecież ty nikomu nie ufasz.

- Tak. - powiedziała kiwając głową.

To co wtedy zrobiłam, było całkowicie nie przemyślane. Ściągnęłam powolnie z siebie bluzę i spodnie ukazując na ciele liczne siniaki, rany po przypaleniach i cięciach. Czułam się jak szklanka, która zaraz się rozbije i nigdy nie poskłada.

- Kto Ci to zrobił?

- Nasz kochany ojciec, siostrzyczko - powiedziałam uśmiechając się przez łzy spadające mi ciurkiem po policzkach.

- Jak to? Dlaczego? A matka?

- Fajna idealna rodzinka z pozoru, co nie?
Matka to wszystko podziwia niczym dobre przedstawienie w teatrze, które same wykreowała. - powiedziałam ubierając się.

- Od kiedy? - powiedziała, a w jej spojrzeniu zauważyłam złość i nienawiść. Wyglądała na coraz bardziej zdenerwowaną. To przeze mnie?
Jasne, że przez Ciebie. Jesteś idiotką, jeśli myślałaś, że uda Ci się stąd wyrwać. Ona napewno jest taka sama jak oni.

- Kilka lat. Codziennie, każdego dnia. Bije, poniża, gwałci. A ja? A ja czuje się jak tania dziwka, bo tym mnie nazywa.

- Wstawaj. Jedziemy do szpitala.

- Proszę Cię. On ma wszędzie wtyki. Z resztą po co? Nic nie zdziałamy.

- Pojedziemy do tego, w którym pracuję. Tam będziesz bezpieczna.

- Pracujesz?

- Jestem onkologiem i dyrektorem tego szpitalu. Możesz mi zaufać. I uwierz, zrobię wszystko, żeby Cię wyrwać z tego pierdolnika. - powiedziała przytulając mnie.

- Co z tego? Oni i tak zrobią wszystko, żeby zniszczyć mi życie. Znów narobię im wstydu.

- Sophie, mamy siebie. Mam kontakty i umiem zniszczyć ludzi, gdy tego wymaga sytuacja. Sophie, damy radę. To musi się skończyć.

- Ale co ze mną?

- Pojedziemy do szpitala i zrobią Ci obdukcje.
Zgłosimy wszystko na policję. Wiem, że znamy się raptem pół godziny, ale zrobię wszystko, żebyś mi zaufała. Weź kilka rzeczy ze sobą od razu. - powiedziała przytulając mnie.

Closed door to happiness [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz