ROZDZIAŁ XI

394 45 11
                                    

kochani, na początku mam do was małą prośbę, jak czytacie rozdziały zostawiajcie koniecznie gwiazdki, dla was to jedno kliknięcie, a dla mnie kolejna motywacja. buziaki💋

Sophie

Obudziłam się zupełnie nieświadoma niczego. Słyszałam ściszone głosy, a jeden z nich był złudnie podobny do mojego ojca. Ale jakim cudem?
Chciałam wstać i rozejrzeć się po pomieszczeniu. Niestety nie mogłam tego zrobić. Moje ręce i nogi były związane, czego wcześniej nawet nie zauważyłam. Próbowałam rozerwać taśmę, która uniemożliwiała mi poruszanie się. W tym samym czasie, drzwi do ciemnego pomieszczenia otworzyły się, a w nich ujrzałam człowieka, którego nienawidzę całą sobą.

- Panowie, księżniczka się obudziła. - zadrwił. - To co teraz porozmawiamy. - powiedział podchodząc do mnie.

- Po co to robisz? Do cholery, wypuść mnie.

- Myślisz, że nie wiem o Olivii, o waszym durnym pomyśle? - on nie mógł wiedzieć, skąd się dowiedział. - W domu są ukryte kamery na takie wypadki jak te. - mówiąc to pokazał mi nagranie, na którym pokazuje Olivii swoje blizny.

- Jak mogłeś... - panikowałam, bałam się.

- Byłaś bardzo niegrzeczna. Przecież mógłbym pójść do więzienia za to. Stałabym się nikim przez taką sukę jak ty. Jesteś nikim. Jesteś zwykłą puszczalską szmatą jak twoja matka. Należysz do mnie. Tylko i wyłącznie do mnie. - co raz mocniej krzyczał.

- Wypuść mnie. Proszę... - mój głos bardziej się łamał, a łzy wypływały niekontrolowanie.

- Mam Cię wypuścić, żebyś poszła na policję i pozwoliła na zrujnowanie mojej kariery? Jesteś śmieszna. Siedź spokojnie, a będę mniej wkurwiony. - powiedział wychodząc z pomieszczenia.

Co miałam niby robić? Zastanawiać się co by było gdyby, czy może myśleć o tym jak długo będę tu siedzieć. Nawet nie wiem, która jest godzina.

Nicolas

Przygotowywałam się na spotkanie z Soph. Cholernie się stresowałem, ale wiedziałem, że musimy sobie wszystko wyjaśnić. Brakuje mi jej. Czuje się wręcz pusty bez niej, ciągle mam wrażenie, że czegoś nie mam, gdy jej nie ma ze mną.

- Mamo, jadę spotkać się ze Sophie. Przepraszam. - powiedziałem wychodząc z pokoju, gdy zauważyłem moją rodzicielkę na korytarzu.

Wyszedłem pośpiesznie z domu i wsiadłem do samochodu. Droga nad jezioro, do naszego miejsca, zajęła mi kilka minut. Byłem przed czasem, dlatego wysiadłem z samochodu biorąc głęboki oddech. Nie wiedziałem, nawet jak mam zacząć rozmowę. Czułem się jak pierwszy lepszy tchórz. Oparłem się o maskę czekając na dziewczynę. Minuty mijały, a ja niepokoiłem się dlaczego Soph jeszcze nie ma. Rozmyśliła się? Przestraszyła się? Milion myśli krążyło mi po głowie. Dzwoniłem i pisałem, ale zero odzewu.
Wsiadłem do samochodu, kompletnie zdezorientowany. Nie wiedziałem co robić. Z bezsilności uderzyłem kilkanaście razy w kierownicę. Telefon wydał wibrację, a jak jak poparzony go dorwałem będąc pewien, że to połączenie od Sophie. Myliłem się. Dzwonił do mnie jakiś nieznany numer, a ja nie miałem zamiaru odbierać od kogokolwiek. Zobaczyłem na godzinę wyświetloną na telefonie orientując się, że właśnie minęła godzina od kiedy na nią czekam. Postanowiłem wrócić do domu, bez chęci na cokolwiek. Zapaliłem samochód, a komórka dalej nie ustawała. Ten sam numer. Odebrałem telefon chcąc mieć spokój.

- Czego? - zapytałem szorstko.

- Nick? Ty jesteś chłopakiem Soph tak? - usłyszałem głos nieznanej mi kobiety.

- Tak. O co chodzi? - mój głos się stał bardziej nerwowy.

- 10 Farnsworth Street, przyjedź szybko, stało się coś złego. - mówiła szybko kobieta rozłączając się od razu.

Ruszyłem natychmiastowo. Kilka przecznic miałem do wskazanego adresu. Wyjechałem na główną ulicę łamiąc nie mal każdy przepis. To co dotyczyło Sophie było dla mnie najważniejsze. Drogę pokonałem w zaledwie kilka minut.
Wyskoczyłem z samochodu, biegnąc od razu w kierunku drzwi wejściowych.

- Wchodź. - powiedziała blondynka, złudnie podobna do Soph, otwierając mi drzwi. W przedpokoju zobaczyłem białą szmatkę co bardziej mnie zaniepokoiło.

- Co się stało? Kim jesteś dla Sophie? Co jej zrobiłaś? - zacząłem zadawać pytania niczym karabin maszynowy.

- Siostra. Jestem jej siostrą. Na wyjaśnienia poczekaj. Wiesz o rodzinie Sophie? - zapytała chodząc po salonie.

- Nie?

- Ojciec się nad nią znęca fizycznie, a matka psychicznie, wmawia jej ze jest niewystarczająca a ona się głodzi przez to. To tylko wierzchołek góry lodowej. Kiedyś ci sama opowie. Soph mieszka ze mną od wczoraj, myślałam, że nikt nie wie o tym, ale pół godziny temu wróciłam do domu po ważne dla mnie dokumenty, a zobaczyłam to co widziałeś w przedpokoju i cały splądrowany dom. - przestałem jej słuchać po pierwszym zdaniu.
Ojciec się znęca? Ona ma siostrę? Sophie się głodzi? Nie dowierzałem, jak moja gwiazdka mogła się głodzić.

- Nick, do cholery mówię do Ciebie. Zgłosiłam to na policję. Ojciec musiał ją porwać. Był jej telefon, dlatego do Ciebie zadzwoniłam.

Byłem jak w transie. Nie mogłem uwierzyć. Czułem się jak dziecko we mgle. Nawet nie wiedziałem co robić. Usiadłem na kanapie, słysząc dzwonek do drzwi.

- Oficer Harrison, dostaliśmy zgłoszenie. Co się wydarzyło? - usłyszałem głos mężczyzny.

- Moja siostra została porwana, proszę zróbcie coś. - powiedziała dziewczyna wchodząc do salonu.

- A pan to kto? - zapytał kierując do mnie pytanie.

- Nicolas Davies. - odparłem wpatrując się w sufit.

- Kim pan jest dla ofiary?

- Chłopak. Jest jej chłopakiem. - powiedziała za mnie jej siostra.
Nie byłem jej chłopakiem, chociaż bardzo bym chciał.

- Muszę coś załatwić. - powiedziałam ignorując spojrzenie mężczyzny.

Wyszedłem z domu, wykonując połączenie do osoby, która musiał mi pomóc.

- James, namierz mi wszystkie telefony logujące się w pobliżu 10 Farnsworth Street, na już. - nie dałem nawet dojść do słowa chłopakowi.

- Nick? Co się stało? - zapytał wyraźnie zdezorientowany.

- Nie pytaj kurwa, tylko rób co mówię. Masz 10 minut. - powiedziałem rozłączając się.

Wsiadłem do samochodu, ciągnąc dłońmi końcówki moich włosów. Działałem pochopnie, nieprzemyślanie. Ale konsekwencje dla mnie się nie liczyły. Moja gwiazdka była ponad konsekwencje.

- Znajdę Cię, skarbie. Obiecuję. - powiedziałem sam do siebie odpalając auto.

Closed door to happiness [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz