Nicholas
- Mam złe i dobre wieści. Wykryliśmy u pacjentki chorobę... - tyle wystarczyło, a ja osunąłem się na krzesło niedowierzając. - Proszę pana, wszystko w porządku? - kontynuował lekarz kierując się w moją stronę.
- Tak. Jaką chorobę? - wplotłem dłonie we włosy ciągnąc za końcówki.
- Anemia. Nieleczona. Ale da się z tego wyjść.
- A ta dobra wiadomość? - zapytała Olivia.
- Mieliśmy problemy, serce pacjentki zatrzymało się na chwilę przez duże stężenie etanolu, ale wszystko przeszło pomyślnie. Jej stan jest stabilny. Na razie jest w stanie śpiączki farmakologicznej z powodu osłabienia organizmu, ale do kilku dni powinno się to zmienić. A i najważniejsze, pacjentka nie została zgwałcona. - kamień spadł mi z serca, gdy usłyszałem ostatnie zdanie.
- Można do niej wejść? - zapytałem wstając z szpitalnego krzesła.
- Tak, ale tylko na chwilę.
- Idź do niej. Pójdę po wodę, zaraz będziesz leżał obok niej. - wyszeptała dziewczyna stojąca obok mnie, która sama ledwo stała na nogach.
Skinąłem głową i pognałem w stronę sali Soph. Stanęłam za drzwiami wpatrując się w jej bezbronne ciało. Po kilku sekundach otworzyłem cicho drzwi zbierając w sobie wszystkie siły, by się nie rozpłakać. Jej widok, leżącej tutaj, niczego nieświadomej, boli mnie bardziej niż obraz rozpadającej się mi rodziny. Parzy swoim widokiem. Sprawia ogromny ból na moim sercu. Usiadłem na skraju szpitalnego łóżka, wpatrując się w jej posiniaczoną twarz. Ona nie zasługuje na takie życie. Jest zbyt dobra na ten świat.
Jej ojciec skończy tak samo jak ona teraz się czuje. Nawet gorzej.***
Kilka dni później...
Sophie dalej się nie obudziła. Te dni są dla mnie istną katorgą. Czuwam przy niej kiedy tylko mogę, gdy jadę do domu na noc, nie mogę zmrużyć oka, bo moje myśli tkwią przy niej. Moja matka zrozumiała, że aktualnie gdzieś mam szkołę, gdy mój powód życia leży w śpiączce. Na zmianę odwiedzamy ją. Moja mama, Maley, Jake, Olivia i ja. Dziwne dla wszystkich jest to, że matka Soph zapadła się pod ziemię. Rozmawiałem z Harrisonem, który powiedział mi, że jej ojciec próbuje się z wszystkiego wymigać nie przyznając się do niczego. Skurwiel. Drzwi do sali się otworzyły a niej stanęła Olivia.
- Wyglądasz gorzej niż ostatnio. Nie żartuje Nick. Sophie byłby na Ciebie mocno wkurwiona, że zaniedbujesz swoje zdrowie. - podała mi gorąca kawę, której zapach wypełnił pomieszczenie.
- Mhm.
- Kiedy spałeś ostatni raz?
- W nocy, kilka godzin. - odpowiedziałem biorąc łyk napoju.
Drugą ręką gładziłem dłoń mojej gwiazdki. Jej skóra była tak samo miękka i uzależniająca. Mógłbym dotykać ją w każdym najmniejszym zakątku jej idealnego ciała.
- Witam, państwa. Dziś lub jutro pacjentka powinna się zacząć wybudzać. Nie przedstawiałem wam jej toku leczenia, ale teraz czas najwyższy. Anemię można wyleczyć, jak dziewczyna wyjdzie z szpitala, zapisze wszystkie potrzebne leki i dietę bogatą głównie w żelazo. Olivio, dopilnujesz tego? W końcu sama jesteś lekarzem. - mówił lekarz, który wszedł parę minut temu zagłuszając moje myśli.
- Tak.
- Dobrze, a teraz druga rzecz. Jak wiecie lub nie, Sophie ma liczne rany cięte na ciele. Widać długotrwałe samookaleczenie. Również to, że od kilkunastu tygodni nie jadła prowadzi ją do anoreksji. Powinienem już dawno organizować jej miejsce w szpitalu psychiatrycznym, ale w jej sytuacji będzie lepiej przebywać z wami. Jednak wizyty u psychologa będą dla niej koniecznością.
CZYTASZ
Closed door to happiness [ZAWIESZONE]
Ficção AdolescenteSophie Trembley to z pozoru idealna dziewczyna. Celujące oceny, idealny wygląd, wymarzony chłopak, córka znanego lekarza. Czego chcieć więcej?. Jednak pod maską perfekcji kryje się dziewczyna, która ma ogromne kompleksy, choruje na zaburzenia odżywi...