IX - Cień nadziei

24 3 0
                                    


Ocknęła się, słysząc świdrujący pisk w głowie. Z trudem otworzyła oczy, klnąc pod nosem. Chciała się podnieść, lecz czyjaś ręka przytrzymała ją w miejscu.

- Nie wstawaj jeszcze – Grimmjow siedział plecami do niej, dalej przytrzymując ją, by leżała. Zdążyła zobaczyć jedynie nagie plecy i burzę jasnoniebieskich włosów. Widziała idealnie zarysowane mięśnie, które napinały się przy nawet nieznacznym ruchu. Ze świstem wypuściła powietrze z ust i zasłoniła przedramieniem oczy.

- Co się stało? – wymamrotała cicho i skrzywiła się, gdyż jej głos odbił się echem w jej czaszce, zwiększając jeszcze bardziej odczuwany dyskomfort.

- Dobre pytanie – mruknął. – Zmiotłaś tamtego Shinigami, po czym spaliłaś niemalże wszystko w okolicy. Wyglądałaś, jakby coś ci się wyrwało spod kontroli, bo najpierw tylko się bawiłaś z tym typem, później znów pojawił się ten twój śmieszny pancerzyk i cała maska na twarzy. Wtedy już zaczęłaś walczyć, jakbyś faktycznie chciała go rozjebać. Potem znów coś się zmieniło, pancerz zaczął się rozpadać, a ty spaliłaś wszystko i straciłaś przytomność. Może pomyśl nad jakimiś innymi ciuchami, które nie będą się rozpieprzać wraz z nim. Nie uśmiecha mi się po raz kolejny łazić z tobą półnagą i nieprzytomną po Hueco Mundo, tak, żeby nikt nie zobaczył twoich cycków.

- Co proszę? – wydusiła z siebie, próbując się znów poderwać, lecz jego ręka dalej przytrzymywała ją w pozycji leżącej. Zacisnęła usta w cienką linię, czując rosnące zażenowanie.

- Żartuję – wskazał głową na jej biały top, który zasłaniał wszystko, co powinien – Kurtkę zdjąłem, po przytarganiu ciebie tutaj. Samą swoją obecnością podwyższałaś temperaturę w pokoju, tak że nie dało się wytrzymać. Nie mówiąc o tym, że parzyłaś przy ledwie dotyku. 

Gdyby miała możliwość zapaść się teraz w łóżko z pewnością by to zrobiła. Podciągnęła kołdrę pod brodę i wbiła sfrustrowane spojrzenie w ścianę naprzeciwko. Nie spojrzała na Grimmjowa, gdy ten zabrał w końcu dłoń z jej barku.

- Skąd ta reakcja? Nie masz się czego powstydzić – zaśmiał się.

- A co to u diabła ma zna... - zerwała się do siadu, dalej kurczowo przyciskając okrycie do siebie, lecz dłoń Espady na powrót ją zahamowała. Przyłożył dłoń do jej czoła stanowczym ruchem wepchnął jej głowę z powrotem w objęcia poduszki.

- Co ma znaczyć? Jedynie to, że najchętniej w każdej wolnej chwili chciałbym cię oglądać absolutnie nagą. Najlepiej pode mną i z moją dłonią wokół szyi – brnął dalej, twardo trzymając dłoń na jej czole i ignorując kompletnie próby dziewczyny pozbycia się jej. W końcu się poddała, czując, że ciepło jego ręki działało kojąco na jej głowę. Jednak jej palce dalej kurczowo zaciskały się wokół jego nadgarstka. Milczała dłuższą chwilę, bo nawet nie miała pojęcia, co mogłaby odpowiedzieć na tak bezpośrednie oświadczenie. 

Jej oddech na powrót się uspokoił, w związku z czym Grimmjow uznał, że ponownie zasnęła. Obserwował, jak jej pierś unosi się w miarowym oddechu. Do tej pory wyczuwalne napięcie w ciele dziewczyny zaczęło zanikać. Palce kurczowo trzymające jego nadgarstek się rozluźniły, zaś głowa dziewczyny z jego dłonią zasłaniającą w sumie pół twarzy przechyliła się w jego stronę. Nie mógł się oprzeć, by przesunąć powoli palcami po jej policzku, aż do odsłoniętego obojczyka. Ciągle gdzieś z tyłu głowy kotłowało mu się, że ją zna, przez co jeszcze bardziej go do niej ciągnęło. Lecz nawet i bez tego, czuł przyciąganie. Przyglądał się każdemu nawet najdrobniejszemu szczegółowi, zapisując sobie ten obraz w pamięci. 

Odczuwał wręcz palącą potrzebę posiadania jej przy sobie. Inaczej zaczynał wariować. Tu już nawet nie chodziło o seks. Czuł się jak narkoman, który po długim czasie odwyku na nowo zasmakował tego, co odbierało mu rozum. 

Za wszystko, co utracone [GRIMMJOW X OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz