Stali przed wejściem do budynku, który jeszcze nie tak dawno stanowił jej dom, schronienie i najbezpieczniejsze miejsce pod słońce. Ich wzrok utkwiony był w mrok wyzierający z okien, a rzęsisty deszcz zacinał z takim uporem, że w chwilę ich przemokli do suchej nitki
- Dalej - burknął Grimmjow, wysuwając się do przodu. Stanął przy oknie i uniósł je, przepuszczając dziewczynę. Ślizgając się po mokrym parapecie wpadła w końcu do środka, lądując miękko na łóżku. Pokój był skąpany w mroku, chwila minęła nim jej oczy się przyzwyczaiły i były w stanie wychwycić kontury mebli. Wszystko było absolutnie nietknięte. Nic się nie zmieniło od momentu, kiedy zostałam stąd zabrana.
Momentalnie poczuła ucisk w gardle a palce mimowolnie zacisnęły się na miękkiej pościeli. Grimmjow mrucząc z niezadowolenia pod nosem wszedł także do pokoju i zeskoczywszy z łóżka stanął obok.
- To gdzie chcesz zacząć kopać? - jego zniecierpliwiony głos w chwilę skruszył ciszę jaka panowała. Wzdrygnąwszy się, spojrzała na niego.
- Nie wiem - wydusiła w końcu, dalej rozglądając się. Zmusiła swoje ciało do wstania, lecz nim zrobiła krok, ręka Arrancara przecięła jej drogę, gdy sięgnął do stolika obok łóżka. Jej wzrok podążył w tamtym kierunku i zobaczyła glinianą figurkę tygrysa. Nagłe wspomnienie z nocy, kiedy Grimmjow po nią przyszedł uderzyło w nią ze znaczną mocą. Obrazy z wtedy zaatakowały ją.
- Co jest? - mruknął, widząc jej minę. Ujął jej podbródek i obrócił twarz w swoją stronę. Miała wrażenie, że spojrzenie jego intensywnie niebieskich oczu, które zdawały się niemalże świecić w mroku wypali w niej dziury. Nie była jednak w stanie nic powiedzieć Gdy mężczyzna nachylił się do niej, zrównując poziom ich twarzy, Sayume ledwie przełknęła ślinę. - Halo? Bo wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha.
Opanowawszy się z trudem, odchrząknęła.
- Nic... Po prostu dziwnie jest widzieć to miejsce. I to jeszcze z tobą obok.
- Sama mnie tu przytargałaś, więc w czym problem?
- Wiem, że to ja nalegałam - westchnęła ciężko. - Po prostu... Dziwnie mi.
- Łap - mówiąc to, rzucił w jej kierunku figurkę, jednak Sayume była tak bardzo zdekoncentrowana, że pocisk zamiast złapać od razu, to pocisk wpierw odbił się od jej głowy.
- Pojebało cię? - sapnęła rozmasowując miejsce uderzenia. Grimmjow, chichocząc cicho zbliżył się do niej. Obejmując ją, przyciągnął do siebie szybkim ruchem i złożył całusa na czubku jej głowy.
- Lepiej? - zaśmiał się, przytrzymując ją przy sobie, gdy oburzona próbowała się wyswobodzić. - To czego szukamy?
- Nie wiem - burknęła. Widząc, jak Grimmjow marszczy brwi, westchnęła ciężko. - Wybacz. Czuje jakiś jakiś niepokój, który podpełza do mnie. Nie wiem, czy to jest strach, że jednak nic nie znajdziemy i będę w punkcie wyjścia... Czy znajdziemy i skończy się równie... Interesująco, jak poprzednim razem.
- Jestem obok - pogładził ją po włosach, odsuwając się. Wykrzywiła usta w sarkastycznym uśmieszku.
- Nie wiem, czy mam się cieszyć, czy płakać.
Grimmjow uniósł nieznacznie brew, a jego oczy zwęziły się nieco. Nagle jego usta wygięły się w podstępnym uśmieszku.
- Oj, jestem w stanie zapewnić, że za moment zaczniesz płakać -szybkim ruchem jego palce zacisnęły się na ramieniu dziewczyny i nim ta mrugnęła, została posadzona na blacie swojego biurka. Grimmjow z nieschodzącym uśmieszkiem umiejscowił się pomiędzy jej nogami, ręce opierając po obydwu stronach jej bioder. Nagła zmiana pozycji sprawiła, że aż zaparło jej dech w piersi. Na bladych policzkach momentalnie pojawiły się intensywne rumieńce.
CZYTASZ
Za wszystko, co utracone [GRIMMJOW X OC]
أدب الهواةSayume doskonale wie, że wystarczy jedno niefortunne zdarzenie, by wywrócić jej świat do góry nogami. Drewniana skrzynia z kataną skrywa w sobie ogrom sekretów, które zdolne są wyjaśnić burzliwą przeszłość dziewczyny i przede wszystkim odpowiedzieć...