XII - Zmartwychwstanie

21 2 0
                                    


Sayume otworzyła oczy i zaczęła się krztusić od nagłego przypływu powietrza do płuc. Uniosła się na drżących rękach i splunęła śliną zmieszaną z resztką krwi. Łomotało jej w głowie i próbowała pojąć, co się właśnie stało. Zdaje się dopiero co Tonote powiedział jej, że nie żyje, tymczasem ona znów jest w Lesie Menosów. Ku swojemu zdziwieniu prócz nieprzyjemnego uczucia w głowie nie czuła żadnego innego bólu. Żadnych połamanych kości, obitych płuc, czy też głowy rozwalonej przez Cero. 

Zebrała się by wstać, ale zrobiła to nieco zbyt szybko, bo świat zawirował jej przed oczami, a grawitacja pociągnęła z powrotem w piach. Po paru chwilach stanęła pewniej na nogach spojrzała bo sobie, chcąc ocenić, jak wyglądają jej rany. Ku swojemu zdziwieniu nie dość, że nie miała choćby najmniejszego zadrapania, jej wygląd również się zmienił. Jej skóra została częściowo odsłonięta, ukazując ciemne pręgi na ramionach i brzuchu czy klatce piersiowej. Jej stopy teraz kształtem bardziej przypominały tygrysie łapy zakończone długimi pazurami. Zdała sobie sprawę, że biały ogon również nieco się zmienił, stając się dłuższy. Z ciekawości dotknęła twarzy i wyczuła pod palcami ostre zęby.  Obecny kształt maski nie zmienił się jakoś diametralnie, choć dotąd samotne rogi po bokach jej głowy połączyły się dodatkowymi kolcami, tworząc w ten sposób swoistą kościaną koronę. Coś podobnego, do tego, co miał Tonote.  Kolejna wersja jej Ressurección, teraz już chyba finalna.

Choć więcej skóry miała odsłonięte, zwiększało to i tak jej wysoką już zwinność. Niesamowita, nowa energia wręcz rozpierała ją od środka. Uśmiechnęła się, wyciągając się do góry i pozwalając, by kości dla odmiany przyjemnie jej chrupnęły. Zamruczała cicho z przyjemności, dając upust swojemu reiatsu. Wszystko w promieniu kilku metrów w mgnieniu oka spopieliło się.

- Wyłoń się paskudo! Jestem gotowa na rundę drugą – ryknęła w pustkę. Spojrzała na białe bransolety wokół jej nadgarstków i zdała sobie sprawę, że to zapieczętowane ostrza. Użyteczne, gdyż w podstawowej formie Ressurection nie miała możliwości nic złapać czy chwycić. Zacisnęła dłonie w pięści i po ich rozprostowaniu bransolety przemieniły się w długie, zakrzywione pazury, a biały, lekki pancerz oblekł jej przedramiona, tworząc na łokciach długie, ostre kolce. Bardzo wygodne.

- Pokaż się – wrzasnęła ponownie, czując rosnącą frustrację. Drugi raz nie da się już wykiwać Pustemu. Usłyszała cichy szelest. Uniosła rękę i wskazała palcami najbliższe skupisko drzew. Cero uformowało się w mgnieniu oka, po czym wystrzeliło. Nie wydając najmniejszego dźwięku, po prostu zdezintegrowało to, co napotkało. W odpowiedzi usłyszała kilka wiązanek przekleństw.

- Pojebało cię?! O mały włos a przywaliłabyś mi tym Cero! – Grimmjow pojawił się przed nią, dysząc ciężko. Wściekłość rysowała się na jego twarzy, ale gdy ją dostrzegł, uniósł wysoko brwi. Wpatrywał się w nią, nie wiedząc, co powiedzieć. Nie miał bladego pojęcia, co się tu działo, ale dziewczyna wyglądała zupełnie inaczej.

- Następnym razem nie chybię, obiecuję – dziewczyna wycedziła, rzucając się na niego z taką prędkością, że szósty Espada ledwo zdążył zablokować atak, którego się nie spodziewał. Będąc z nią w zwarciu dostrzegł, że jej numer 10 nie dość, że zmienił miejsce z wysokości splotu słonecznego, był teraz tuż pod lewym obojczykiem, to zmienił jeszcze wartość. Na zero. Musiał ją jakoś uspokoić, zanim zrobi się nieprzyjemnie.  Szmer za mężczyzną zmusił go, do szybkiego odwrócenia się. W dalszym ciągu byli w miejscu naszpikowanym Pustymi i ostatnią rzeczą, którą chciał, to zostać zaatakowanym od tyłu przez jakąś pokrakę.

- Co ty... - nie zdążył skończyć, gdy wokół nich rozległ się skrzeczący głos.

- Arrancar... Arrancar... Jeszcze więcej Arrancarów! – potężna fala energii uderzyła niczego nie spodziewającego się Grimmjowa od boku i cisnęła nim parę metrów dalej. Dziewczyna stanęła jak wryta. Ten Grimmjow nie był iluzją? Spojrzała na mężczyznę otrzepującego się z piasku i blokującego kolejny niewidzialny atak bestii. Czyżby to coś skupiło teraz na nim swoją uwagę, jako że dopiero co się tutaj pojawił, czy była to kolejna sztuczka.

Za wszystko, co utracone [GRIMMJOW X OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz