XVII - Gniew

33 2 0
                                    

Jedynie na początku będzie odrobinę SPICY  ;)

____

Grimmjow obiecał, że nie dotknie jej, póki nie będzie miał pewności względem tego, co łączyło ich w przeszłości. Chcąc nie chcąc z pomocą Aswena ich wspólne wspomnienia wróciły. Z dość mocnym impetem. Sayume zdawała się uporać z obrazami, które wreszcie przestały ją nawiedzać każdej nocy. Przestała się rzucać we śnie, mamrotać do siebie i kręcić. W końcu, ku jej własnej uciesze, mogła odpłynąć i nareszcie odpocząć. A miała od czego. 

Wraz z powrotem tej cząstki wspomnień, o obietnicy można było już zapomnieć. Grimmjow tak długo czekał, że teraz nie odpuszczał sobie żadnej okazji. Lgnął do Sayume w każdej wolnej chwili, czy to łapiąc ją na korytarzach Las Noches, czy nie wypuszczając z jej własnego łóżka. Absolutnie nie miała mu tego za złe. Wystarczało jej raptem jedno spojrzenie intensywnie niebieskich oczu, by wszystko w niej zaczynało mięknąć. 

- Tę twarz mogę oglądać bez końca - wymruczał z zadowoleniem, obejmując dłonią różowe policzki dziewczyny. Jej rozchylone usta błyszczały od śliny, a miedziane oczy wpatrywały się w niego nieprzytomnie. Czarne włosy w nieładzie opadały na blade piersi, które zdobiły ślady zębów z ostatnich kilku dni. Dziewczyna ledwo podpierała się rękoma, nie miała siły. Jej mięśnie drżały z wyczerpania. Z ogromnym trudem zebrała w sobie resztki energii, by unieść się i zbliżyć do jego ust. Nie miała mocy, lecz jej ciało w dalszym ciągu potrzebowało odrobiny czułości, kolejnego pocałunku. Zdała sobie sprawę, jak bardzo się od tej bliskości uzależniła. 

Wyciągnęła twarz, chcąc skraść całusa, jednak jego ręka zsunąwszy się na jej szyję, zablokowała ją zaledwie kilka centymetrów od celu. Szeroki, drapieżny uśmiech wykrzywił jego usta, na co Sayume była w stanie jedynie jęknąć z rozżaleniem i spróbować się posiłować z dłonią blokującą ją w miejscu. Gdy jej starania nie przyniosły skutku, wydała z siebie kolejny dźwięk nie wyrażający nic innego jak dezaprobatę. Potrzebowała tych ust, teraz. A on śmiał się z nią droczyć i ją drażnić. Wiedziała doskonale, co powinna powiedzieć, jednak, mimo tego, jak bardzo zdążył była mu już podporządkowana, nie był w stanie pozbyć się z niej tej odrobiny przekory. Nawet nie chciał. 

Wpatrywał się w nią z wyczekiwaniem, a usta z każdą sekundą wyginały się w coraz szerszym uśmiechu. W odliczał, kiedy się wreszcie złamie. 

- Proszę - wyszeptała w końcu. Magiczne słowa otworzą każde drzwi.

- Grzeczna dziewczynka - Grimmjow szybkim ruchem przyciągnął twarz dziewczyny, a jego usta szybko odnalazły jej. Przesunął dłoń na tył jej głowy, dociskając ją jeszcze bardziej i pogłębiając pocałunek. Sayume ostrożnie zarzuciła mu ręce na ramiona i przylgnęła do niego ciałem. W odpowiedzi, wciągnął ją i usadowił na swoich kolanach, wolną dłonią rysując po nagich plecach. W końcu z cichym cmoknięciem odkleił się od jej słodkich ust i spojrzał na dziewczynę. 

- Kolejna runda? - wyszeptał i zaśmiał się, czując, jak dziewczyna napina mięśnie.

- Potrzebuję odpocząć. Bolą mnie wszystkie mięśnie - wymamrotała, spoglądając na niego z lekkim wyrzutem. Pogładził dłonią policzek i ponownie przyciągnął do siebie, zamykając w niedźwiedzim uścisku. Sayume odetchnęła, wtulając się w jego pierś. Nie była w stanie określić, czym pachniała jego skóra, wiedziała jednak, że ten zapach był w stanie albo ją uspokoić, albo pobudzić. 

Grimmjow oparł z zadowoleniem brodę na czubku jej głowy. Miał w rękach wszystko, co potrzebował. 

- Grimmjow... - Sayume przerwała ciszę i wyswobodziła się nieco z jego objęć. Niebieskowłosy spojrzał na nią bacznie. - Pójdziesz ze mną do domu, w którym mieszkałam? Do domu w Karakurze? Chce przetrzepać piwnicę, wszystkie kartony, zajrzeć w każdy kąt... Może dzięki temu uda mi się odzyskać jeszcze jakieś wspomnienia. Może znajdę coś, co je obudzi. Może jakiś przedmiot zadziała tak, jak to było w przypadku tamtego miejsca, w które Aswen mnie zaprowadził...

Za wszystko, co utracone [GRIMMJOW X OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz