XXII - Deszcz

27 3 2
                                    

- Przestań dotykać co popadnie, proszę cię - Sayume sapnęła, odsuwając Aswena brutalnie od wieży stereo. - Miejże litość, jeszcze zwrócisz czyjąś uwagę.

Aswen uniósł ręce w obronnym geście, jego twarz wykrzywiła się przepraszająco. Na powrót zaczął rozglądać się po pokoju, tym razem zachowując bezpieczny dystans od wszelkiej maści przedmiotów. Jego wzrok na moment spoczął na figurce tygrysa. Sayume wzięła ją do ręki, z początku niepewnie, później zacisnęła wokół niej palce i westchnęła ciężko. 

- Wiesz, co jeszcze może okazać się przydatne? 

- Nie mam pojęcia, za pewne coś w piwnicy. Niestety nie mamy też za dużo czasu na myszkowanie. Jeśli Grimmjow się zorientuje, to bez wątpienia rozszarpie cię na strzępy - kąciki ust Sayume wygięły się w lekkim uśmiechu. Na ten komentarz Aswen zmarszczył brwi.

- Mam się czuć wykorzystany przez ciebie? - sarknął po czym usiadł na brzegu łóżka i zapatrzył się w ścianę naprzeciwko. 

- Nie nazwałabym tego wykorzystywaniem... Bardziej... Przyjacielską pomocą? - dziewczyna zaśmiała się i usiadła obok niego, pochyliwszy się do przodu oparła łokcie na kolanach. Kusiło ją sięgnąć ponownie po telefon, by sprawdzić nieodczytane wiadomości. Ale czy jest sens? Próbując oderwać myśli szturchnęła zaczepnie Aswena w ramię.

- Ale dziękuję, że jesteś gotów podjąć dla mnie to ryzyko - zaśmiała się i odchyliła do tyłu, kładąc się na pościeli i wsuwając dłonie pod głowę. Uczucie niepokoju nie myślało od niej odstąpić. 

- Nie myślałaś, że może twoje wspomnienia zostały wymazane w jakimś konkretnym celu? Na przykład, żeby cię chronić? - Aswen po chwili położył się obok niej w podobnej pozycji, jego oczy wpatrzone w sufit, choć trudno mu było powstrzymać się od ukradkowych spojrzeń w jej stronę. Jej czarne włosy rozlały się wokół niej, dzięki czemu zazwyczaj blada twarz wydawała się być teraz jeszcze bledsza. Nie uszło jego uwagi, jak od czasu do czasu nerwowo przygryzała dolną wargę.

Chronić? Ją? Przed czym...?

- Nie wiem... Nie mam pojęcia. Aizen jakoś niespecjalnie ze mną na ten temat rozmawiał. Zresztą, nawet nie poruszałam tego tematu. Tonote zaś stwierdził, że odzyskanie moich wspomnień jest... zbędne? Że powinnam się skupić na tym, co jest teraz. Grimmjow zresztą też ma podobne zdanie...

- Bez względu na to, jak bardzo Grimmjow jest wiecznie narwany, skłonny jestem stwierdzić, że akurat w jego przypadku jest to troska? Oh, zestawienie Grimmjowa z troską brzmi absurdalnie. 

Sayume nie mogła powstrzymać się i zaśmiała się pod nosem.

- Cóż tak dramatycznego mogło się wydarzyć, że moje wspomnienia są tak niebezpieczne dla mnie? 

- Raczej przypomnienie sobie o tym, że zabiłaś jakichś Shinigami nie sprawiło, że czułaś się lepiej, prawda? Poza tym, nawet nie miałaś możliwości porozmawiać z kimkolwiek ze swoich dawnych znajomych...

- Soul Society chce mnie pojmać tudzież zabić. O czym miałabym rozmawiać z Shinigami bezpośrednio związanymi ze społecznością dusz...?

- Byli twoimi przyjaciółmi zdaje się. Czy nie mam racji? Myślisz, że ot tak wydaliby cię? 

Sayume już miała odpowiedzieć, jednak słowa ugrzęzły jej w gardle. Słowa Ichigo, które wypowiedział, gdy się ostatnim razem widzieli odbiły się echem w jej głowie.

"- Dlatego chcieliśmy cię ukryć u Urahary, by dać Toshiro czas na znalezienie sposobu, by przekonać Głównodowodzącego. Nie pozwolilibyśmy zrobić ci krzywdy..." 

Za wszystko, co utracone [GRIMMJOW X OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz