rozdział 17

216 25 0
                                    

Pov Draco

Moje dłonie chwyciły szmatkę, która znajdowała się na czubku jego głowy i delikatnie ją zdjęły, kiedy ponownie zamierzałem wyjść z pokoju. Umieściłem ją pod kranem w umywalce i pozwoliłem, by zimna woda zmoczyła ją całą, zanim ponownie położę ją płasko na jego czole. Usiadłem z powrotem na krawędzi łóżka, upewniając się, że mu nie przeszkadzam, moje oczy wróciły do ​​książki, ale nadal kątem oka widząc jego zarumienioną twarz.

W tej chwili spał dość spokojnie, ale wiem, że eliksir powinien wkrótce zacząć działać. A kiedy uderzy, uderzy mocno. To była moja zwykła „karna” drzemka, kiedy byłem w tym stanie całe dnie. Po prostu cieszę się, że to wszystko się skończyło, ale w tej chwili jedyną rzeczą, o której myślę, było dobre samopoczucie Harry'ego.

Cichy pomruk wydobył się z jego ust, sprawiając, że natychmiast na niego spojrzałem. Był teraz przytomny, a jego szeroko otwarte oczy były przyklejone do mnie, ponieważ jego twarz była pokryta tyloma pytaniami.

- K-która jest godzina? - Jego głos był słaby, gardłowy i trzeszczący, ponieważ następstwa wypicia eliksiru wysuszyły zarówno usta, jak i przełyk.

- Za chwilę wybije pierwsza. Proszę, napij się herbaty. To może być całkiem niesmaczne, ale pomoże - odpowiedziałem mu, a moje oczy wędrowały od zegara do kubka, który stał na szafce nocnej. - Dodałem do tego lekarstwo nasenne, więc za jakieś 20 do 30 minut znów zaśniesz - wyjaśniłem, ale nie wydawał się zaskoczony tą informacją.

Usiadł, dysząc w niekontrolowany sposób, drżącymi dłońmi chwycił kubek, natychmiast podnosząc go do twarzy i wypijając w ciągu kilku sekund, nie zostawiając nawet kropli.

- To okropne - mruknął pod nosem, wsuwając dłoń w spocone włosy, odgarniając je z czoła.

- Cóż, to trochę twoja wina, ale nie martw się. Dopilnuję, żebyś większość z tego przespał - posłałem mu słaby uśmiech, mimo że nawet na mnie nie spojrzał.

- Chciałem tylko wiedzieć, jak to jest. Mówienie mi to jedno, ale przeżycie tego to zupełnie co innego - wyjaśnił, odchrząkując w połowie zdania. Zawiodły mnie jego słowa. On to robi przeze mnie?! Nie wiem, jak się z tym czuję. Oczywiście byłem winny, ale jednocześnie szczęśliwy, że ​​zdecydował się na tak drastyczne środki, żeby tylko wiedzieć, jak się czułem. Moje tętno ponownie przyspieszyło, ponieważ to uczucie, którym go darzę, właśnie się wzmocniło.

- Harry... - wymamrotałem tylko jego imię, ale wyglądało na to, że mnie usłyszał, kiedy odwrócił się, by na mnie spojrzeć, z małym uśmiechem na twarzy. Wahałem się, żeby go pocałować od razu, ale wiedziałem, że to zły pomysł, ponieważ był pod wpływem eliksirów. Nie chciałem, żeby zrobił coś, czego będzie później żałował, ale jednocześnie mogłem mu ulżyć. Nie... A jeśli mnie później znienawidzi?

- Dlaczego sam się nie prześpisz? - Zapytał niespodziewanie, potrząsając wcześniej głową, jakby próbował wyrzucić coś ze swojej głowy. Nie zdziwiłbym się, gdyby tak było naprawdę. Ma dużo silniejszą samokontrolę niż ja na początku.

- Nie mogę tak po prostu pozwolić ci przejść przez to wszystko samemu! - Prawie krzyknąłem na niego w proteście, nie chcąc go opuścić, nawet jeśli spróbuje mnie wyrzucić.

- Ale ty to robiłeś - odparł prostymi słowami.

- Nie ma znaczenia, czy to zrobiłem, czy nie! Nie jesteś mną i nie musisz tego robić, Harry! - Byłem uparty, co do mnie niepodobne, ale chyba już nie jestem sobą.

- Chcę to zrobić - zachichotał, jakby wszystko było w porządku.

- Jesteś szalony - westchnąłem, tracąc argumenty tak łatwo, że nie miałem nawet szansy wygrać tego, jeśli chodzi o to, że Harry jest Harrym, nieostrożnym i dumnym jak zawsze.

Na ratunek potępionymOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz