*6*

509 19 65
                                    

Pov Pedro
To co odpierdala Pablo jest nie do zniesienia. Najpierw patrzy na Carmen jakby był w niej zakochany po uszy. Gada o niej 24/7 broni jej a teraz kurwa ta jebana Ada wszystko zepsuła.

Kiedy mieliśmy się rozejść do pokoi zatrzymałem go na chwilę. Doszedł też do nas Ferrran. Pabluś szykuj się na mocny opierdol.

-Co wy chcecie?- spytał

-Co my chcemy?! Chłopczyku jak ty sie zachowujesz?! Najpierw udajesz wielce zakochanego w Carmen a teraz skaczesz przy Adzie?- krzyczał Ferran

-Carmen nic do mnie nie czuje i na każdym kroku podkreśla to że jesteśmy tylko przyjaciółmi to co mam na siłę ją w sobie rozskochać?

-A myślisz że jak było z Sirą. Jesteśmy tylko przyjaciółmi, Ferran to tylko mój przyjaciel , Ja i ferran no błagam nie rosmieszaj mnie a teraz jesteśmy w szczęśliwym związku. Przecież widzimy jak zazdrość ją zżera od środka kiedy jesteś z Adą

-Przecież ona nawet nie jest w twoim typie

-Po 1 ferran ty i sira to przeciwieństwo mnie i Carmen Po 2 pepi ada jest w moim typie jakbyś chciał wiedzieć po3 nie chce jej zranić dobrze wiecie jaki jestem

-Tak wiemy. Wyruchałeś już prawie całą Barcelone. Czemu ty nie możesz być normalny?- skomentowałem

Co jest z nim nie tak? Umawia się z pierwszą lepszą dziewczyną na seks a potem sie dziwi że trąbią o nik wszedzie.

-Staram się i uwierzcie lub nie Carmen jest moim ideałem dziewczyny. - powiedział dosłownie poważnie

-No przyjacielu nie spodziewałem się tego po tobie- ferran poklepał go po plecach - dobra ja ide do siry bo dostane opierdol. Widzimy się rano

Najstarszy Hiszpan zostawił nas samych a Pablo patrzył na mnie niewinnym wzrokiem.

-Co ja mam zrobić jak to ona do mnie zarywa. No już się chciała ze mną przespać

-Myślisz że dlaczego masz pokoju z Carmen. Poświęciłem siebie i moje krocze po to żebyś ty się mógł ogarnąć. Radzę Ci z tego korzystać i nie ranić Carmen

-To może przestanę się najlepiej do niej odzywać bo mogę ją zranić co??!  To ja może lepiej będę spać tu bo też ją zranie tak będzie najlepiej

-Rób jak uważasz bo teraz zachowujesz się jak mały chłopiec- powiedziałem i poszedłem do swojego pokoju.

Weszłem i zobaczyłem tam nagą Ade. Nie no ja jebie ide do Balde i Fatiego.

-Skarbie nie uciekaj mi na długo- powiedziała a jak najszybciej skierowałem się do pokoju chłopaków.

Weszłem tam bez zastanowienia i zobaczyłem nagiego ansu chodzącego. Dobra Przecież  nie raz widziałem nagigeo pabla czy ferrana to chyba to samo?

-Tobie to nie przeszkadza?-,spytałem patrząc na Alka

-Zawsze mam z nim pokoju. Przyzwyczaiłem się- wzruszył ramionami- a ty nie śpisz z adą?

-Przeprowadzam się do was. Mam jej serdecznie dość- rzuciłem swoją poduszkę w kąt pokoju. Ułożyłem się wygodnie i usnąłem.

Pov Pablo
Nie jesteśmy razem więc skąd miałem wiedzieć że ją to tak może urazić. Kiedy Ansu powiedział mi że dostała ataku paniki chciałem do niej iść ale Alex uparł się że ona chce być sama.

Po tym jak dostałem opierdol poszem do pokoju tylko po poduszkę i bluzę. Nie chciałem spać z Carmen, to znaczy chciałem ale przecież może sobie pomyśleć że lecę na dwa fronty czy coś.

Położyłem się na plecach i patrzyłem w gwiazdy. Lubię to robić. Odstresowuje mnie to.

Czy napewno ja i Carmen to tylko przyjaciele? To siedzi  w jej głowie? Dlaczego tak dziwnie się zachowuję? Nic nie je? Możliwe. Co się z nią dzieję. Z tymi myślami usnąłem.

Obudziłem się obok Ady. Leżała wtulona we mnie a moja dłoń była wsunięta pod jej stanik. Co jest kurwa !? Krzyknąłem w myślach. Wyjąłem rękę i odsunąłem ją.

-Pabluś misiaczku co ty robisz?- spytała zdezorientowana

-Co ty tu robisz?! Spałem sam okej?! Odejdź ode mnie dziewczynko- wstałem i pobiegłem do pokoju gdzie siedziała Carmenka.

-Hejjjjjj- powiedziałem i przytuliłem ją do siebie- idzemy zjeść i mam gdzieś że nie jesteś głodna. Wiem że jesteś tylko nie chcesz tego przyznać. Idzemy- powiedziałem

- Idź sobei do Ady- powiedziała i odrzuciła moje ręce

-Ale ja nie chcę iść do niej. Ona jest zwykłą szmatą która stara się mnie przelecieć na każdym kroku nie widzisz tego? - podniosłem jej głowę tak aby patrzyła mi w oczy.

W jej ślicznych ciemnych kasztanowych oczach zobaczyłem smutek i łzy. Bolało mnie to bardzo. Nie chciałem żeby cierpiała.

-Czemu jesteś smutna?- spytałem

-Nie jesten- zaprzeczala

-Jesteś słoneczko

-Jesten brzydka i gruba - przytuliła się do mnie

-Kto ci to powiedział? Kiedy zrozumiesz że dla mnie jesteś idelana i nic tego nie zmieni. Jesteś piękna okej?

-Ada- powiedziała i łzy poleciały z jej oczu

-Boze nie przejmuj się nią. Ona jest tempa i pusta. Nie słuchaj jej. Jest zazdrosna że tyle czasu ze sobą spędzamy- pogłaskałem ją po włosach-  a teraz przebieraj się i i idzemy zrobić śniadanie- powiedziałem a dziewczyna westchneła i weszła do łazienki.

Wyszła i zobaczyłem że miała na sobie czarne krótkie spodebki moją czarną bluzę. Miałem juz plan jak to rozegrać.

-Tak ty bierzesz moją bluzę to ja biore- wziałem jej stanik i odczepiłem ramiączko - ja biorę to- ona tylko pokreciła głową i uśmiechnęła się.

Pomogła zapiąć mi je na nadgarstku i wyszliśmy z pokoju. Skierowaliśmy się do "kuchni" i zaczęliśmy robić śniadanie.  Zrobiliśmy pancakes z czekoladą i truskawkami. Oczywiście do kuchni weszłam nasza kochana ada.

 Oczywiście do kuchni weszłam nasza kochana ada

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- O ogrzca. Ty znowu coś jesz?-zaśmiała się a Carmen zrobiło się przykro

-Ogarnij się Ada- powiedziałem wkurzony

-Kotku czemu ty jej bronisz ?-spytała i podeszła do mnie

-ODEJDŹ ODE MNIE NIE MÓW TAK DO MNIE -wrzasnąłem - ILE MAM CI POWTARZAĆ ŻEBYŚ SIĘ OD NIEJ ODCZEPIŁA - odepchnąłem ją i przytuliłem Carmelkę do siebie.

Poczułem jej łzy przeciekające przez moją koszulkę.

-Nie przejmuj się nią- wyszeptałem do jej ucha.

-Wiem. Wiem przecież- odsunęła ode mnie i otarła oczy. - Czemu mnie tak bronisz?

-Bo jesteśmy przyjaciółmi myszko - pocałowałem ją w głowę.

Kiedy zabraliśmy się do jedzenia do nas przyszedł Asnu i Alek.
-Macie jedzienie?- usiedli obok nas

-Tak- powiedziałem i skończyłem jeść

-Już nie mogę- widziałem że wcisneła w siebie na prawdę dużo

-Daj ja zjem- Ansu wziął od niej talerzu i połknął jego zawartość w mgnieniu oka.

Twoje Słodkie Usta-pablo Gavi,Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz