•Cisza nocna•
Zbliżała się już 20, a o tej godzinie w szpitalu była cisza nocna więc musieliśmy się rozejść. Gdy bracia opuścili moją salę złapałam za telefon i zobaczyłam że mam mnóstwo nieodebranych połączeń od Leo. Wysłał mi również 40 wiadomości. Bez zastanowienia oddzwoniłam do niego aby się nie martwił.
-Hej Leo-Powiedziałam słabym głosem, bo byłam już trochę zmęczona, ale wiedziałam że zostawienie go w niewiedzy co się ze mną tak właściwie dzieje było okropne.
-Boże Święty Hailie gdzie jesteś, martwię się o ciebie. Wszystko w porządku?
-Teraz tak, jestem w szpitalu.
-Aż tak pochłonęła cię praca?-Zapytał.
-Nie, do szpitala wpadło kilkunastu uzbrojonych typów. Wśród nich był Ryder, to on mnie zaatakował.
-Co on Ci do cholery zrobił?!
-Leo jest już dobrze.
-Nie Hailie, nie jest dobrze. Co on Ci zrobił?!
-Dźgną mnie skalpelem.-Zamilkłam bo gardło mi się zacisnęło, Leo też zamilkł.
-Zaraz tam będę.
-Ale...- nie zdążyłam odpowiedzieć bo Leo się rozłączył, zastanawiam się jak on teraz wejdzie do sali skoro była cisza nocna. Od rozmowy z Leo minęła godzina, pewnie pielęgniarki go nie wpuściły i kazały przyjść jutro rano.
Ku mojemu zdziwieniu ktoś nadle zapukał do drzwi, a potem otworzył. Staną w nich Leo, on również trzymał bukiet kwiatów, tym razem był to różowe stokrotki, które poprostu uwielbiałam.-Hej, wybacz za spóźnienie.- Powiedział i podszedł do mnie, wręczył mi bukiet, a następnie przytulił.
-Hej, nic nie szkodzi.-Odpowiedziałam podziwiając kwiaty.
Leo spojrzał w bok, a jego wzrok zatrzymał się na polnych kwiatach w wazonie, które stały na szafce.-A te kwiaty to od kogo-Zapytał.
-Od.... moich braci.
-Oh, czyli już wiesz że życją. Przepraszam, chciałem Ci o tym powiedzieć, ale skontaktowanie się z nimi mi nie wyszło.- Leo natychmiast spuścił wzrok.-Przepraszam Hailie.
-Czyli wiedziałeś od samego początku że żyją ?
-Tak.... ja naprawdę przepraszam.
Patrzyłam na Leo niedowierzając w jego słowa, ale wiedziałam że nie kłamie. Nie byłam na niego zła, nie miałam prawa bo wiedziałam jak wygląda kontaktowanie się z moimi braćmi,a właściwie próby.
-Wybaczam, wiem że czasami skontaktowanie się z moimi braćmi jest ciężkie, a nawet czasami niemożliwe.
-Dziekuję Hailie, będę już szedł. Jest późno, a ty pewnie jesteś już zmęczona.- Powiedział i ruszył w stronę wyjścia.
-Leo, zaczekaj.
-Tak?
-Czy..... mógłbyś zostać na noc?-Zapytałam spuszczając głowę i bawiąc się swoimi palcami.
-Jasne.- Powiedział i usiadł na fotel obok łóżka.
Po tych słowach wsunęłam się pod kołdrę . Czułam się bezpiecznie w towarzystwie Leo dlatego odrazu zasnęłam.Mam nadzieję że jak na pierwszy rozdział może być:)
CZYTASZ
•Rodzina Monet dotrzeć do prawdy• cz.2
Teen FictionJest to kontynuacja mojej pierwszej historii ,,•Rodzina Monet nowa historia•". Hailie po odzyskaniu braci nadal chce rozwiązać sprawę, która nie daje jej spokoju. A więc co tak naprawdę stało się 6 lat temu w rezydencji? •Fragment• -Znowu się spot...